Cuda dokonane za pośrednictwem Jana Pawła II
„…Teologia katolicka analizuje zjawiska paranormalne. Dlaczego? Studenci powinni bowiem być świadomi tego, że są zjawiska, wobec których należy być krytycznym. Mają się nauczyć rozróżniać to, co jest znakiem od Boga, od tego, co jest działaniem szarlatana i ogólnie sił duchowych pozaboskich, czy też zjawisk spowodowanych nieznanymi siłami natury(…)” DEFINICJA CUDU ...jest ich kilka. „…Św. Augustyn określał cud jako fakt niezwykły, który wywołuje zdziwienie, ponieważ różni się od zwykłego w wielu rzeczach, a wskutek tego budzi zainteresowanie sprawami religii i jest znakiem Bożego działania w świecie. Św. Augustyn rozumie cud jako Bożą interwencję, ale nie w sensie stwórczej wszechmocy Boga, lecz jako wyraz opatrzności Bożej. Każde zjawisko naturalne, według św. Augustyna, można w pewnym sensie uważać za cud, bo wskazuje na wielkość i dobroć Boga…” http://www.zrobtosam.com/PulsPol/Puls3/index.php?sekcja=6&arty_id=2794 Mimo, iż wierni domagali się beatyfikacji Jana Pawła II zaraz po Jego śmierci, decyzja ta została wstrzymana na kilka lat… http://blogmedia24.pl/node/43298#comment-150518 Cuda za pośrednictwem Jana Pawła II - część 1/6
Myślę, że to nie jest przypadek, że właśnie teraz w dniu 01.05.2011r. Karol Wojtyła zostanie wyniesiony na ołtarze...
Módlmy się dziękczynnie
za Jana Pawła II...
Dzisiaj, kiedy nasz Naród
tak boleśnie został zhańbiony,
Syn Narodu Polskiego,
jako wzór cnót wszelkich
Człowieka,
dostąpił najwyższej chwały
u Stwórcy Świata całego… /czy to nie jest znak nam dany?.../
- intix - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Są takie działania Boga które zaskakują
Bo wiarę w ludziach ponownie budują
A ta wiara nie powinna zanikać wcale
I nie potrzebne są żadne do Boga żale
Potrzeba nam wiele życiowej pokory
By zniknęły wszystkie chodzące zmory
Miłość trzeba przez modlitwę pielęgnować
Wiarą i Nadzieją się w życiu kierować
Pozdrawiam cieplutko:-))
2. Tajemnice Jana Pawła II. O czym wiedział Jan Paweł II?
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
3. J.M. "...Potrzeba nam wiele życiowej pokory..."
Na świat Dobro przynieść może
Życie tylko w wierze i w pokorze.
Kto idzie taką życiową drogą
Przybliża się do Pana Boga,
Wtedy też widzi bliźniego swego,
Szanuje go jak siebie samego...
To Słowo w w swoim przekazie
Jan Paweł II ludzkości zostawił...
***
Pozdrawiam:)
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
4. intix
Szkoda że bardzo wielu słuchało nie słysząc
A tylko się jak witka na wietrze kołysząc
Śpiewając i klaszcząc często w dłonie
A mając ciągoty ku innej życia stornie
Czas na zmianę postępowania mają najwyższy
By Bóg był ich sercom bliższy
By w nim znajdowali spełnienie
I duszy pełne ukojenie
Pozdrawiam cieplutko:-))
5. Zapach świętości Jana Pawła II
Z ks. Sławomirem Oderem,
postulatorem w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Ojca Świętego
Jana Pawła II, rozmawia Małgorzata Jędrzejczyk
Wkrótce spełni się pragnienie milionów
osób na całym świecie, które czekały na kanonizację Jana Pawła II. Dla
Księdza to też finał wytężonej pracy. Czy może Ksiądz przybliżyć kulisy
procesu kanonizacyjnego Papieża Polaka?
– Muszę powiedzieć, że od chwili
beatyfikacji niespodziewanie i opatrznościowo nasz rytm pracy nabrał
tempa. Jan Paweł II zrobił nam niespodziankę i już w dniu swojej
beatyfikacji wyprosił łaskę dla Floribeth Mora Diaz, mieszkanki
Kostaryki. Zaledwie kilka dni po wyniesieniu Ojca Świętego na ołtarze
kobieta zgłosiła do postulacji swoje świadectwo uzdrowienia. Jej
przypadek był na tyle interesujący, że nawiązaliśmy kontakt. Po
przejrzeniu przez lekarzy dokumentacji okazało się, że istnieją
przesłanki, by zbadać ten przypadek jako domniemany cud, który jest
niezbędny do kanonizacji. Cóż, nie było wakacji po beatyfikacji, ale
raczej marszobieg. I bardzo dobrze, po prostu nie wyszliśmy z rytmu
pracy.
Dlaczego zdecydowano się na zbadanie właśnie przypadku z Kostaryki, a nie innych?
– Przypadek Floribeth Mora Diaz jest bardzo
interesujący i jednoznacznie wskazuje na niezwykłą ingerencję zarówno z
punktu widzenia medycznego, jak i teologicznego. A przy badaniu cudu te
dwa aspekty brane są pod uwagę i one niejako determinują możliwość
uznania lub też nieuznania jakiegoś wydarzenia za niewytłumaczalne z
punktu widzenia wiedzy i nauki. Kilka tygodni przed beatyfikacją Jana
Pawła II pani Floribeth poczuła bardzo dotkliwy ból głowy. Lekarka,
która ją prowadziła, początkowo myślała, że jest on spowodowany zbyt
intensywnym trybem życia kobiety. Floribeth jest osobą niezwykle
dynamiczną – zajmuje się domem, jest matką czworga dzieci, babcią,
jednocześnie pracuje zawodowo, studiuje. Wraz z mężem prowadzą firmę
ochroniarską. Floribeth jest ciekawa świata, a przy tym wszystkim bardzo
wierząca. Patrzy racjonalnie na rzeczywistość.
Terapia, którą u niej zastosowano, nie
pomogła. Ból głowy nie ustępował. Okazało się, że nie była to kwestia
stresu, zmęczenia. Pogłębione badania wykazały w mózgu tętniaka, który
krwawił. Sytuacja była dramatyczna. Lekarz, który badał Floribeth, po
konsultacji z kolegami z Meksyku stwierdził, że ze względu na
zaawansowany rozwój tętniaka nie ma możliwości ingerencji chirurgicznej.
Wykluczono także wszczepienie stentu, który uniemożliwiałby dalszy
rozwój choroby. W tej sytuacji zalecano tylko terapię farmakologiczną,
która sprowadzała się do próby wzmocnienia tkanek naczyniowych.
Jednocześnie była to łagodna forma utrzymania pacjentki w stanie
śpiączki farmakologicznej, która z kolei zwiększała prawdopodobieństwo
przeżycia. Jednak lekarze nie dawali Floribeth żadnych szans na normalne
życie i niewielkie szanse na przeżycie.
W tej dramatycznej sytuacji oczekiwano właśnie pomocy Jana Pawła II?
– Beatyfikacja Jana Pawła II pojawiła się
jako naturalna okazja, by wzywać jego wstawiennictwa. Rodzina Floribeth
czuła się związana z Papieżem. W czasie pielgrzymki Ojca Świętego do
Kostaryki mąż Floribeth był jedną z osób zapewniających mu
bezpieczeństwo. Miał okazję poznać Papieża. I bardzo prosto się modlił:
„Janie Pawle, ja Ciebie chroniłem, chroń teraz moją żonę”. Sama
Floribeth też modliła się w sposób bardzo wzruszający. Mówiła wprost, że
boi się śmierci. Była młoda, miała czterdzieści parę lat. Ubolewała nad
faktem, że odchodząc, pozostawi dzieci, wnuki.
Po beatyfikacji Jana Pawła II wydarzenia
potoczyły się niespodziewanie zaskakująco. Kiedy w Rzymie trwała Msza
Święta beatyfikacyjna, w Kostaryce była noc. W poranek 1 maja – w dniu
beatyfikacji – Floribeth na łożu śmierci, w towarzystwie swojego męża w
domu modliła się do Jana Pawła II. Jej rodzina była na stadionie
narodowym, gdzie transmitowano Mszę św. beatyfikacyjną z Rzymu. Po
transmisji Floribeth zasnęła. Kiedy obudziła się rano, patrząc na
obrazek Jana Pawła II, który umieściła przed swoim łóżkiem, usłyszała
wewnętrzny głos, który jej mówił: „Nie lękaj się, podnieś się, jesteś
uzdrowiona”. Posłuszna temu wewnętrznemu głosowi wstała i rozpoczęła
normalne życie.
Badania, które przeprowadzono kilka dni
później, wykazały, że tętniak zniknął, nie było po nim najmniejszego
śladu. Dziękując za uzdrowienie, kobieta zaniosła do kościoła kwiaty,
złożyła je przy relikwiach Papieża. Do postulacji natomiast wysłała
swoje świadectwo. Uczyniła to w sposób bardzo subtelny,
charakterystyczny dla niej. Nie zwracając uwagi na swoją osobę, bez
chęci zaistnienia, opisała wielkie rzeczy, które Jan Paweł II uczynił w
jej życiu.
Przez to wydarzenie Pan Bóg dał bardzo
mocny i konkretny znak. Opatrzność nie straciła ani chwili. Zgodnie z
przepisami prawa kanonicznego do uznania świętości konieczne jest
uznanie cudu, który musi nastąpić po beatyfikacji albo w chwili
beatyfikacji. Widać, że tam, „w górze”, wysłuchano głosu, który wołał:
„Santo subito!”, spełniono również pragnienia Benedykta XVI.
W książce-wywiadzie „Zostałem z wami.
Kulisy procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II” opisuje Ksiądz również
przypadki interwencji Ojca Świętego, jakich doświadczał Ksiądz
osobiście.
– Tak. I muszę przyznać, że Jan Paweł II
ingerował w sposób bardzo jednoznaczny. Wiele łask otrzymywałem w
chwilach po ludzku trudnych. Doświadczyłem też bardzo namacalnej
obecności Jana Pawła II szczególnie w dwóch przypadkach. Jeden dotyczył
mojego taty. Mianowicie krótko przed beatyfikacją ulegliśmy wypadkowi
samochodowemu. Z tej kolizji, która – zdaniem policji – powinna
zakończyć się naszą śmiercią, wyszliśmy bez szwanku. W następstwie badań
po wypadku u mojego taty wykryto bardzo poważną chorobę nowotworową, w
początkowej fazie rozwoju. Była więc możliwość natychmiastowej
interwencji i rozwiązania problemu. Prawdopodobnie gdyby nie wypadek,
nie wiedzielibyśmy o chorobie, która mogłaby rozwinąć się bardzo
niebezpiecznie. Jednoznacznie przypisuję to wstawiennictwu Jana Pawła II
i mam na to obiektywny dowód. Kiedy po wypadku przyjechała policja i
zobaczyła, że wyszliśmy z niego bez szwanku, choć samochód nadawał się
tylko do kasacji, jeden z policjantów powiedział: „Musiał wam pomóc Jan
Paweł II”. Policjant nie wiedział, że jestem postulatorem w procesie
kanonizacyjnym…
A drugi przypadek czego dotyczył?
– Chodzi o jedną z moich najbliższych
współpracownic, która bardzo mocno pomagała mi w procesie. Poprosiłem ją
o nawiązanie kontaktu z lekarzami w celu zbadania pewnego przypadku,
który mógł świadczyć o cudzie. Jak się okazało, nie miał takiego
charakteru, natomiast z zupełnie przypadkowej rozmowy mojej
współpracownicy z lekarzem wyszło na jaw, że jest ona bardzo poważnie
chora. Dotąd nie zdawała sobie z tego sprawy. Dzięki wykryciu choroby
możliwa była natychmiastowa interwencja w postaci zabiegu
chirurgicznego, który najprawdopodobniej uratował jej życie.
O wstawiennictwie Jana Pawła II świadczyły
też inne listy z opisem uzdrowień, które napływały do postulacji. Jak
wygląda mapa łask otrzymanych dzięki Ojcu Świętemu?
– Nie było zakątka świata, skąd nie
dotarłoby chociażby jedno świadectwo. Intensywność wspomnień pokrywa się
z intensywnością pielgrzymek apostolskich Jana Pawła II. Dosyć dużo
świadectw otrzymałem z dawnej NRD, która miała być krajem ateistycznym. A
jednak podczas wizyty w tym kraju Jan Paweł II mógł odwiedzić katolików
żyjących w malutkich wspólnotach, praktycznie diasporach. Te wizyty
ożywiały wiarę.
Ale wracając do pytania. Takich świadectw
nadeszło bardzo dużo. Kilka z nich wykraczało poza standard łask
osobistych, spełniały pewne kryteria, które pozwalały sądzić, że może
mamy do czynienia z cudem. Przy badaniu tych dokumentów okazało się, że
niestety nie ma wszystkich elementów spełniających kryteria cudu.
Przypominam sobie historię dziewczynki, która urodziła się we Włoszech
kilka tygodni przed beatyfikacją Jan Pawła II. Cierpiała na poważną wadę
układu krążeniowo-oddechowego. Leczono ją w szpitalu na oddziale
noworodków, gdzie zachorowała na sepsę. Sytuacja była praktycznie
beznadziejna. Chociaż lekarze podjęli bardzo intensywną terapię, rano, w
dniu beatyfikacji Jana Pawła II, nie widziano żadnej możliwości
uratowania dziecka. Rodzice bardzo intensywnie modlili się właśnie za
wstawiennictwem Jana Pawła. Kilka godzin później kryzys minął.
Temperatura spadła, wszystkie parametry świadczące o stanie zdrowia
zaczęły wracać do normy.
Dziewczynka przeżyła. Niestety, dzieci,
które były na tym samym oddziale, umarły. Jak się później okazało,
lekarze, którzy na moją prośbę badali ten przypadek, stwierdzili, że
jest on niezwykle interesujący z punktu widzenia medycyny. Jednak,
według ich oceny, trudno go było uznać za przypadek cudowny ze względu
na fakt, iż dziewczynki mają większą siłę odpornościową aniżeli chłopcy.
Predyspozycje osobiste tej dziewczynki mogły zdeterminować przebieg
choroby, więc w tym przypadku udowodnienie cudu mogło być wątpliwe.
Mimo wszystko jest to wydarzenie również
spektakularne. Czy Jan Paweł II interweniuje w trudnych sytuacjach także
poprzez swoje nauczanie, które nam pozostawił?
– Do postulacji wpłynęła sprawa pewnego
małżeństwa, które było w ciężkim kryzysie, groziło im rozstanie. Po
lekturze pism Jana Pawła o teologii ciała udało się im przetrwać trudny
okres. Teraz są szczęśliwi i sami ewangelizują inne małżeństwa.
Ta historia pokazuje, że chyba wciąż za mało doceniamy nauczanie Ojca Świętego o rodzinie.
– Gdybyśmy przeanalizowali przypadki
przypisywane wstawiennictwu Jana Pawła II, to rzeczywiście wyłania się
pewna ich analogia ściśle związana z życiem i z rodziną. Uważam, że rola
świętych, a zwłaszcza świętych Papieży, polega na tym, że oddziałują
głównie przez swe nauczanie. Są dla nas wzorem do naśladowania, ale
równocześnie pozostawili po sobie dokumenty, pisma, które są zachętą do
podążania drogą świętości. Jan XXIII przez całe życie pisał dziennik
duchowy. Te pisma mają bardzo osobisty i wzruszający charakter i mogą
być lekturą duchową, ascetyczną dla każdego. Jan Paweł II pozostawił nam
bardzo bogate nauczanie. Wydaje mi się, że od Pana Boga, który powołuje
do świętości i rozdziela łaski, Jan Paweł II dostał właśnie charyzmat
nauczania i prowadzenia do świętości poprzez myśl, którą nam pozostawił.
Silnym rysem nauczania bł. Jana Pawła II jest lekcja przebaczania, głoszenie Miłosierdzia Bożego.
– Jest to chyba jedno z największych i
najcenniejszych przesłań jego pontyfikatu, co zresztą wielokrotnie
podkreślał Papież Franciszek. Zachęta do przebaczenia, jaką Jan Paweł II
pozostawił nam jako warunek sine qua non współżycia między ludźmi,
została podjęta z wielką intensywnością i zaangażowaniem także przez
Papieża Franciszka. Jan Paweł II, mówiąc o Bogu bogatym w miłosierdzie,
nie tylko nauczał słowem, ale sam poprzez przykład swojego życia,
poprzez przebaczenie Alemu Agcy i podkreślenie wartości Bożego
Miłosierdzia stał się jego orędownikiem i apostołem.
Pewną konsekwencją misji niesienia przez
Jana Pawła II światu miłosierdzia i pokoju jest obalenie komunizmu. Jak
przedstawiciele państw wspominali wkład Ojca Świętego w przemiany na
świecie?
– Jan Paweł II bardzo niechętnie mówił o
tym, że miał udział w obaleniu komunizmu. Nie przypisywał sobie w żadnym
wypadku zasługi w tej materii. Zawsze wszystko oddawał w ręce Maryi i
mówił o Bożej Opatrzności. Niemniej jednak zarówno nauczanie Jana Pawła
II, jak i jego postawa, jego wybory na pewno wpływały na bieg historii.
Każdy Papież poza tym, że jest głową Kościoła powszechnego, jest też
przywódcą Państwa Watykańskiego, a więc siłą rzeczy następuje interakcja
ze światem polityki. Samo nauczanie Kościoła w sposób jednoznaczny może
wpływać na konkretne wybory, także te polityczne.
Przypominam sobie rozmowę np. z Vaclavem
Havlem, byłym prezydentem Czechosłowacji, który wspominał swoje
spotkanie z Janem Pawłem II w sposób bardzo emocjonalny; mówił o tym, w
jaki sposób słowa Papieża, jego nauczanie społeczne o godności człowieka
wpływało na postawę środowisk opozycyjnych wobec władz komunistycznych,
formowało ich poglądy i program działania. Zresztą sam prezydent Havel w
swoim przemówieniu podczas wizyty Papieża w wolnej już Czechosłowacji
powiedział, że nie wie, co to jest cud, niemniej jednak fakt, że Papież
przybywa do jego kraju, niegdyś komunistycznego i najbardziej
zateizowanego, jest z całą pewnością cudem, który dzieje się na naszych
oczach.
Świadkami niezwykłego pontyfikatu Jana
Pawła II były miliony ludzi. Dziś to oni niosą jego dziedzictwo, żyją
bogactwem nauczania błogosławionego, które będzie rozpalać serca
następnych pokoleń, zwłaszcza młodzieży.
– Jan Paweł II stał się patronem Światowych
Dni Młodzieży. Ta idea zawsze będzie wiązała się z obecnością Jana
Pawła II, który dla pokolenia młodych ludzi stanowi punkt odniesienia do
wartościowania rzeczywistości, wyborów życiowych, podejmowania wyzwań.
Papież był osobą ucieleśniającą postawę ojcowską. I to jest właśnie
piękne. Jego relacja z młodymi była bardzo bezpośrednia, pełna uczucia,
wzajemnej życzliwości, sympatii. Jednocześnie była to relacja ojca z
dziećmi – postawa pełna szacunku i nadziei wobec młodych. Jan Paweł II
mówił o młodych, którzy są nadzieją Kościoła.
Był świadomy potencjału ich dobra,
wrażliwości, wiary, która buduje się w sercach. I tak jak każdy dobry
ojciec nie zadowalał się bylejakością swojego dziecka, lecz pragnął, by
osiągnęło coś więcej aniżeli on sam. Jan Paweł II inspirował do
odważnych wyborów. Przypominam sobie spotkanie z Ojcem Świętym podczas
jego pierwszej pielgrzymki do Polski, kiedy jeszcze jako bardzo młody
chłopak, poszukujący drogi powołania, wsłuchiwałem się w jego słowa. Do
tej pory pozostała mi w sercu zachęta, by unikać bylejakości i
przeciętności, ujęta w słowach Papieża: „Musicie od siebie wymagać,
nawet gdyby inni od was nie wymagali”.
To spotkanie z Janem Pawłem II miało wpływ na powołanie Księdza?
– Rzeczywiście, te słowa zainspirowały mnie
do myślenia. Były dla mnie ważne i do dziś pozostają w moim sercu. I
kiedy myślę o Janie Pawle II i o mojej z nim relacji, to właśnie te
słowa przychodzą mi na myśl.
A co zwróciło szczególną uwagę Księdza podczas badania życia Jana Pawła II w obu procesach?
– Chyba najbardziej to, że Jan Paweł II
jest osobą bardzo transparentną, jednoznaczną i prawdziwą. To, w jaki
sposób pokazywał się światu, było odkryciem prawdy o nim samym. Taki sam
był zarówno dla mediów, jak i w codzienności, w spotkaniach z ludźmi.
Emanował prawdą. Z całą pewnością studium dokumentów pozwoliło na
odkrycie bardzo interesujących pism. Na przykład nieznanego listu Karola
Wojtyły do Ojca Pio. Znamy historię orędownictwa o. Pio w intencji
doktor Wandy Półtawskiej. Wiemy o korespondencji, w której Karol Wojtyła
dziękował za skuteczność modlitwy w intencji uzdrowienia jej z
nowotworu. Papież prosił o modlitwę również w innych intencjach, także
osobistych, m.in. o duchowe wstawiennictwo w czasie, kiedy pełnił
funkcję wikariusza kapitularnego przed nominacją na biskupa
krakowskiego. Ojciec Święty spotkał się z o. Pio. Wiemy od świadków, że
to spotkanie wywarło ogromne wrażenie na zakonniku.
Swoją posługę w postulacji pełnił Ksiądz przy boku dwóch Papieży.
– Kiedy dziękowałem Ojcu Świętemu
Benedyktowi XVI na początku procesu za zaufanie i udzielenie mi mandatu
do prowadzenia tego procesu w charakterze postulatora, powiedział mi z
życzliwością i sympatią: „Pracuj szybko, ale pracuj dobrze”. Te słowa
rzeczywiście były mottem mojej pracy przez wszystkie lata. Benedykt XVI
pozostaje bardzo mocno wpisany w historię tego procesu. Nie zapominajmy,
że to on jeszcze jako kardynał i dziekan Kolegium Kardynalskiego w dniu
pogrzebu Jana Pawła II wyraził jednoznaczne przekonanie o świętości
Papieża Polaka.
To on mówił o uchylonym oknie w Niebie, z
którego Jan Paweł II udziela nam swego błogosławieństwa i nam
towarzyszy. A potem podczas każdej rocznicy śmierci Jana Pawła II, aż do
beatyfikacji, Benedykt XVI dzielił się swoim świadectwem i przekonaniem
o świętości Jana Pawła II. Często mówił o zapachu świętości, który
wypełnił Kościół poprzez obecność Jana Pawła II. Niezwykle wzruszającym
dla mnie momentem było publiczne przypomnienie przez Benedykta XVI, że
każdego dnia modli się za osoby, które prowadzą proces. Bardzo mocno
odczuwałem tę modlitwę.
Czy po wyborze nowego Papieża coś się zmieniło?
– Na płaszczyźnie procesowej zmiana na
urzędzie Papieża nie wpłynęła na przebieg procesu, chociaż na początku
odczuwałem pewien zawód z powodu ustąpienia Ojca Świętego Benedykta XVI.
Zawsze czułem jego bliskość w tym procesie. W dniu beatyfikacji, widząc
wielką radość Benedykta XVI, powiedziałem sobie w duchu: „Ojcze Święty,
zrobię wszystko, co tylko możliwe, byśmy wkrótce mogli przeżywać radość
kanonizacji Jana Pawła II”. Kiedy więc usłyszałem jego decyzję o
rezygnacji z urzędu, a wówczas proces w sprawie cudu był już praktycznie
zakończony, poczułem pewnego rodzaju zawód. Teraz mam pewność, że w
dniu kanonizacji Jana Pawła II radość, jaką wyrażał Benedykt XVI, będzie
obecna na obliczu Papieża Franciszka, który pod wieloma względami
przypomina Jana Pawła II. I mam taką cichą nadzieję, że w tej
uroczystości obok Papieża Franciszka pojawi się też Benedykt XVI, który z
całą pewnością będzie chciał być obecny w tym tak istotnym momencie dla
życia Kościoła, dla niego samego i dla jego przyjaciela – świętego Jana
Pawła II.
Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Jędrzejczyk
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/72892,zapach-swietosci-jana-pawla-ii.html
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
6. Do Pani Intix
Szanowna Pani Joanno,
Ja tak sobie myślę o świcie, że ksiądz, biskup, kardynał, Ojciec Święty, Karol Wojtyła przez całe swe życie od urodzenia do dnia odejścia do Domu Pana świadczył cuda.
Santo subito, skandowane przez cały Świat o tym świadczy
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Szanowny Panie Michale
Podzielam Pana zdanie...
Panie Michale... Pan pewnie pamięta, ponieważ rozmawialiśmy kiedyś pod >tym wpisem o tym, że ja wierzę także, iż tamto lądowanie odbyło się też za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II...
Rozmawiając o cudach...
Dziękujmy Panu Bogu za Jana Pawła II, który dla nas i dla całego świata... sam był CUDEM...
http://www.youtube.com/watch?v=PeCUb1VM3hU
Panie Michale...
Dziękuję... Pozdrawiam serdecznie...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=