Kompromitacja polityki pragmatyzmu i empatii- Witold Waszczykowski
Treść raportu MAK oraz sposób jego prezentacji i zachowanie politycznych władz Rosji to dowód na klęskę polityki polsko-rosyjskiego pojednania. Rzekomy pragmatyzm i nadzieja na "ocieplenie" relacji z Rosją nie przyniosły pozytywnych rezultatów ani w sprawach historycznych - jak śledztwo katyńskie - ani gospodarczych.
Tragedia smoleńska, śmierć polskiego prezydenta, wielu polityków, wojskowych i działaczy społecznych wywołały jedynie krótkotrwałą refleksję na temat dyskursu politycznego i stanu państwa polskiego. Tylko w ciągu kilku dni po 10 kwietnia 2010 r. przez media przetoczyła się refleksja na temat rzeczywistego charakteru prezydentury i wizerunku prezydenta, a przez Pałac Prezydencki i okolice przeszedł wielotysięczny tłum żałobników. Niestety krótkotrwała refleksja nie odmieniła kraju na lepsze. Nie wyciągnęliśmy pozytywnych wniosków. Wiele środowisk politycznych uznało ten moment za dogodny do rewanżu i przejęcia władzy. Ten nadzwyczajny stan został wykorzystany do niezasłużonej i niesprawiedliwej zmiany, do stworzenia nierównowagi politycznej w państwie.
Byłem chyba pierwszym urzędnikiem szczebla ministerialnego, który przybył do Kancelarii Prezydenta po zapoznaniu się za pośrednictwem mediów z tą tragiczną wiadomością 10 kwietnia ubiegłego roku. To z mediów dowiadywaliśmy się o tym, co zaszło, gdyż od 2008 r. zarówno prezydent, jak i jego urzędnicy nie byli należycie informowani przez rząd i podległe mu instytucje o życiu kraju. Po sprawdzeniu, kto towarzyszył prezydentowi w delegacji do Smoleńska i odliczeniu, kto i kiedy może powrócić do pełnienia obowiązków służbowych, ok. godziny jedenastej przed południem skontaktowałem się telefonicznie z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim. Poinformowałem o sytuacji w Kancelarii i Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Już w czasie tej krótkiej rozmowy telefonicznej zwróciłem uwagę na suchy ton wypowiedzi marszałka, który kontrastował z atmosferą w Pałacu Prezydenckim. My byliśmy w rozpaczy, żałobie, osamotnieniu. Po tamtej stronie telefonu był chłód i zastanawianie się, kiedy możemy przyjść do Kancelarii Sejmu. To znaczy, kiedy marszałek będzie gotowy nas przyjąć i powiadomić o swoich decyzjach. W godzinach popołudniowych kilku ministrów Kancelarii Prezydenta zostało przyjętych wreszcie przez marszałka tylko po to, aby zapoznać się z nowym szefem Kancelarii. Nie przyjęto naszych tłumaczeń, iż zarówno zastępca szefa kancelarii, jak i zastępcy szefa BBN normalnie funkcjonują. Przejęcie obu urzędów nastąpiło prawie natychmiast. Ten brak empatii nowych władz został dostrzeżony wówczas również przez media. A ja już wtedy zrozumiałem, że lansowane przez marszałka Komorowskiego, kandydata PO na prezydenta, hasło wyborcze "Zgoda buduje" było pustym zabiegiem propagandowym.
Wrogie przejęcie
W obliczu tak niespotykanej tragedii tu i ówdzie dało się słyszeć głosy o potrzebie stworzenia technokratycznego, eksperckiego rządu jedności narodowej. Oprócz prezydenta zginęli również dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Były zatem uzasadnione obawy o stan bezpieczeństwa państwa. Inni komentatorzy zwracali uwagę na niezwykłą sytuację marszałka Sejmu w kontekście wyborów prezydenckich. Po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego marszałek Komorowski w kampanii na urząd prezydenta mógł korzystać ze wsparcia obozu rządzącego, tj. partii PO i całego zaplecza rządowego, Kancelarii Sejmu i Senatu, oraz być beneficjentem podporządkowania sobie Kancelarii Prezydenta i BBN. Bezprecedensowe wsparcie otrzymał również spoza Polski, gdyż należy przypomnieć rolę Jerzego Buzka, szefa Parlamentu Europejskiego. Pojawiły się zatem zasadne sugestie dotyczące rezygnacji z jednej z tych funkcji dla dobra procesu demokratycznego i w imię uczciwości kampanii wyborczej.
Niestety, w następnych tygodniach mogliśmy tylko obserwować szybkie przejmowanie centralnych urzędów państwowych przez osoby związane politycznie i towarzysko z obozem rządzącym. Nikt i nigdzie nie przestrzegał wyborczego sloganu PO "Zgoda buduje". Nie respektowano zasad kadencyjności. Nie stosowano zasady kooptowania przynajmniej części kadry poprzedniego kierownictwa osieroconych instytucji państwowych.
W takiej sytuacji trudno uznać, że kampania prezydencka odbyła się w atmosferze fair play. Jedna ze stron korzystała ze wszystkich atrybutów przejętej władzy i instytucji państwowych. Po drugiej stronie byli adwersarze wyrzuceni z urzędów, niesprawiedliwie zdemonizowani i napiętnowani mianem antysystemowej opozycji.
Pod wpływem konglomeratu mediów i "salonu" rozpętano bezprecedensową akcję propagandowo-dyskredytacyjną wobec opozycji. Rozpoczęto wszczepianie społeczeństwu jedynie słusznych poglądów na rozwój i modernizację Polski. Nie było już ośrodka, który mógłby weryfikować rządowe pomysły i oceny przedstawiane społeczeństwu.
Ku monopolowi
Konsekwencją tragedii smoleńskiej jest zatem sytuacja, w której całkowita władza w państwie została przejęta przez bezideowy obóz polityczny PO, spajany głównie antypisowskimi sloganami, który nie czuje już jakichkolwiek ograniczeń. Z różnych powodów, w tym i błędów opozycji, obóz władzy zdobył olbrzymie wsparcie mediów, które nie rozliczają rządu z trzech lat sprawowania władzy i niespełnionych obietnic, zaś z niespotykaną gorliwością albo roztrząsają rządy PiS sprzed lat, albo obecny stan tej partii i dokonują egzegezy każdej wypowiedzi jej liderów. To zjawisko było szczególnie widoczne w okresie kampanii samorządowej. Władze zablokowały całkowicie informacje o złym stanie państwa, zaś sprzyjające im media i salony rozwinęły debatę o kryzysie i rozłamie w partii opozycyjnej.
Dyskurs polityczny przestał być areną ścierania się poglądów i merytorycznych racji. Stosując propagandowe chwyty i dyskredytując racje opozycji bez podejmowania jakiejkolwiek debaty, obóz władzy zdołał zawłaszczyć, zmonopolizować sposób myślenia społeczeństwa o funkcjonowaniu państwa. Liderzy polityczni obozu rządzącego, wykorzystując celebrytów oraz sprzyjające media, wyszydzali poglądy opozycyjne, aby usunąć je z dyskursu politycznego. Czyniono tak, aby przekonać społeczeństwo, że główna partia opozycyjna jest siłą antysystemową, a tym samym niedemokratyczną i nie posiada legitymacji istnienia w demokratycznym państwie. Nie używano w tych potyczkach merytorycznych argumentów. Kiedykolwiek dyskusja miała toczyć się o podatkach, emeryturach czy infrastrukturze pastwa, argumenty i pytania opozycji kwitowano zwykle epitetami i osobistymi napaściami, insynuacjami, często o charakterze wulgarnym.
Przykładem takiego działania był sposób, w jaki obóz władzy przez wiele miesięcy podchodził do tragedii smoleńskiej i śledztwa w tej sprawie. Nie tylko opozycja i sympatycy poległego prezydenta, ale i rodziny ofiar byli poddani polityczno-medialnej presji, aby pozostawali poza procesem wyjaśniania przyczyn katastrofy, aby czasem nie odkryli, że popełnione zostały błędy w funkcjonowaniu państwa kierowanego od ponad trzech lat przez rząd PO.
Zmiana charakteru prezydentury
Zdobycie prezydentury przez Bronisława Komorowskiego znacząco zmieniło charakter tego urzędu i zakres działania głowy państwa. Poprzedni prezydenci postrzegali swój urząd jako instytucję stojącą na straży Konstytucji, jako instytucję monitorującą pracę centralnych urzędów państwowych, szczególnie tych, które odpowiadały za bezpieczeństwo państwa i politykę zagraniczną. Tamci prezydenci byli audytorami poczynań rządu. Bronisław Komorowski przyjął odmienną postawę - adoratora rządu. Zrezygnował z zadań monitorowania kluczowych dziedzin polityki państwowej, o czym świadczy m.in. dobór współpracowników. Nie ma tam byłych ministrów czy wysokich urzędników państwowych, jak to miało miejsce za poprzedników. Urząd prezydencki stał się instytucją uzupełniającą działania rządu, który przejął pełną kontrolę nad państwem.
Istotna zmiana zaszła również w samej polityce prezydenta. Nie stara się już utrzymywać, że jest prezydentem wszystkich Polaków. Taki slogan nawet nie został wypowiedziany w celach propagandowych. Prezydenckie działania wobec krzyża przed pałacem, gesty wobec gen. Jaruzelskiego i przygarnięcie środowiska po byłej Unii Demokratycznej świadczą o świadomym planie zbudowania własnego zaplecza politycznego.
Rezygnacja z funkcji konstytucyjnego rozliczania rządu z jednej strony oraz zabiegi zmierzające do stworzenia własnego obozu politycznego z drugiej oznaczają, że urząd prezydenta przestaje pełnić funkcję strażnika narodowych interesów zdefiniowanych przez Konstytucję. Co więcej, liczne lapsusy i wpadki sytuacyjne, jak groteskowa wizyta w USA i dywagacje o bigosie, grożą, iż prezydentura ta zmierza do samomarginalizacji na scenie politycznej.
Kompromitacja polityki pragmatyzmu i empatii
Śmierć Lecha Kaczyńskiego umożliwiła obozowi rządzącemu dokonanie radykalnej zmiany w polityce zagranicznej. Rząd całkowicie zerwał z ambicjami zabiegania o podmiotową pozycję Polski w Unii i NATO. Zasadnicza zmiana nastąpiła na kierunku wschodnim. Bazując na koncepcji, iż liczy się tylko "tu i teraz", zerwano z ambitną koncepcją polityki jagiellońskiej, wspierania demokratycznych i integracyjnych ambicji państw postsowieckich. Jej zwolenników obrzucono epitetem postzimnowojennych i antymodernizacyjnych ideologów. Zastąpiono ją rzekomo polityką piastowską, zorientowaną na modernizację kraju. Na Wschodzie zaś uznano, że wobec Moskwy należy zachowywać się pragmatycznie, przyjąć Rosję taką, jaka jest, i po prostu dogadać się i robić interesy. Wyciszono kwestie historyczne, gdyż ceną za nie były przyjazdy do Polski Putina i Miedwiediewa. Po katastrofie smoleńskiej dorzucono jeszcze rzekomą empatię rosyjskich władz jako kolejny argument na uległość wobec Moskwy, co miało przynieść szybkie i pozytywne zmiany w relacjach polsko-rosyjskich. Już w czasie grudniowej wizyty Miedwiediewa w Polsce polityka ta poniosła klęskę. Rosyjski prezydent nie przyjechał z konkretami w żadnej sprawie. Kolejny cios tej polityce zadały treść raportu MAK oraz sposób jego prezentacji i zachowanie politycznych władz Rosji.
Tragedia smoleńska doprowadziła zatem do radykalnych przemian w Polsce. Z polskiej sceny politycznej zniknęła znaczna grupa prominentnych polityków, w tym charyzmatyczny prezydent z wyraźnie określonymi poglądami i determinacją w ich realizacji. W konsekwencji odejścia części elity politycznej i szefów urzędów państwowych nastąpiło monopolistyczne przejęcie władzy przez obóz rządzący. Ta sytuacja wypaczyła proces demokratyzacji kraju, który zaczął się ledwie 21 lat temu. Jaskrawo odbija się to na polskim rynku medialnym. Wreszcie doszło do marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej. Porzucenie ambitnej, podmiotowej postawy skończyło się polityką klienta wobec Niemiec i kompromitującym upokorzeniem przez Rosję.
Witold Waszczykowski
Autor jest dyplomatą, byłym zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego (2008-2010); w latach 2005-2008 pełnił funkcję podsekretarza stanu w MSZ, a także głównego negocjatora w rozmowach z USA dotyczących tarczy antyrakietowej.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=109682
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. "wrogie przejęcie"
słuchałam Pana Witolda Waszczykowskiego w Radio Maryja
i cieszę ,ze mozemy to teraz wspolnie przeczytać.................
i porozmawiać.
Myslę ,ze celniej nie można było wytłumaczyć "syndromu nienawisci"
do Polskiego Prezydenta,Profesora Kaczyńskiego
nienawiść i to wrecz patologiczna........
wiadomo,
TEN Prezydent
wybrany z woli Narodu,przeszkadzał nie tylko kredytobiorcą moskiewskiej pożyczki,ale
wszelkim "mafiom polityczno-godpodarczym,szczególnie
BYŁ wszak niegdyś szefem NIK.........znał ich z imienia i nazwiska........
więc
TAKI człowiek nie mógł rządzić Polską..........
ON im zagrażał ,ich wrednym interesom,rownież.....
MÓJ PREZYDENCIE
opluwany,ośmieszany i PODZIWIANY,przez LUDZI prawych tak w Polsce jaki na Swiecie.......
Pamiętamy,,,,,,,,,,
gość z drogi
2. Polityka klijentow w stosunku do patronów
czyli "somsiadów" zaskutkowała "12 stycznia 20011
/w nawiązaniu do 12 stycznia 1991 roku......./
klijenci i patroni i niemieckie Fundacje,TEZ......
gość z drogi
3. Sekcje zwłok, których nie było - minister Macierewicz o zaniecha
Minister Macierewicz pyta - minister Miller (nie)odpowiada
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. A cywilizowany świat nie będzie oskarżać. Wszystko pokryje ropa
Szokujący tekst Walerii Nowodworskiej (grani.ru) wersja polska
Zamieszczam tekst Walerii Nowodworskiej w wersji polskiej (pominąłem część nie odnoszącą się bezpośrednio do Polski).
[...] Zwycięstwo czekistów nad gestapowcami – to zaiste wielki dzień dla Związku Sowieckiego i Europy Wschodniej. Świętowali by może sojusznicy – USA, Wielka Brytania, Francja – dzień zwycięstwa nad Hitlerem oddzielnie, bez nas i nieszczęsnych Krajów Bałtyckich i Układu Warszawskiego. U nich wesele u nas pogrzeb. Oni zwyciężyli, oni mają prawo.
A Austrii jeszcze się powiodło. Związek Sowiecki i na nią się oblizywał, ale jałtańska zmowa nie wystawiła jej na skonanie , nie stała się zdobyczą wydzieloną moskiewskiemu tyranowi. Tak się karta ułożyła. Grecja i Austria okazały się po drugiej stronie fatalnej linii, Jugosławię puścili na pastwę fal i uratował ją od sowieckiego jarzma Josip Broz Tito. Cała pozostała Południowa, Wschodnia Europa, pół Niemiec i kraje bałtyckie – wszystko to pozwolili Stalinowi zabrać ze sobą. "Oddam niedźwiedziowi, leśnemu lichu, Cyganom, dziadowi do worka, jeśli nie będziesz jeść, spać, słuchać się", - tak mówią matki nieposłusznemu potomstwu. No ale czy Wschodnia Europa i kraje bałtyckie nie słuchały USA, Anglii i Francji? Za co ich oddali niedźwiedziom?
Austrii się powiodło. Prawda, nie puścili jej do NATO, kazali przysiąc że będzie neutralna i o mało co nie zmusili do budowy socjalizmu. A Unia Europejska za zwycięstwo w uczciwych wyborach jednej austriackiej partii( niezbyt dobrze notowanej ale przecież nie KPZR, nie KPRF, nie LDPR, nie "Jedinoj Rossiji") o mało Austrii nie wykluczyła. To znaczy śledzą biedaczkę, choć to nie Niemcy, choć przecież nie prosili o anschlus. Ale mówiący po niemiecku - wydaje się ciągle są podejrzani według zasad językowych.
W odróżnieniu od mówiących po sowiecku, myślących po sowiecku i działających po sowiecku.
Właściwie pechowi gospodarze całkiem nie radzi są takim gościom, czekistom- wyzwolicielom.. W sensie "niech takich gości na cmentarzu szukają". Jednak na cmentarzu będą szukać nie gości a gospodarzy. Na przykład polskiej elity. Zresztą nawet Putinowi nie starczy bezczelności by oświadczyć, że Armia Sowiecka wyzwoliła Warszawę. I zamówić sobie befsztyk po tatarsku, gęś ze śliwkami i flaki po gospodarsku. Zresztą nasi współprezydenci zjedzą to wszystko na pogrzebie polskiej delegacji, ofiar Katynia -2. i tu już na pewno na Niemców się nie zwali, Niemiec tam w pobliżu zabrakło.
W Warszawie pewnie będzie cały wagon czekistowskich przedstawicieli z krokodylimi łzami w bezwstydnych oczach. Jak nie przymierzając po pogrzebie Michoelsa, Pasternaka, Starowojtowej i Juszenkowa. "A nad trumną stanęli zbiry i zaciągnęli wartę honorową"
Gości tego rodzaju bez gazu i głowic jądrowych, bez ropy i 1/8 części lądu w ogóle nie puścili by za próg. "Dobry gość do nas, zły gość precz".
W końcu czego domagali się Polacy od Związku Sowieckiego i Rosji w związku z Katyniem? Dlaczego Kola Ostenbaken nijak nie mógł dojść do ładu z polską pięknością Ingą Zając? (Prawda, Koli nie przyszła do głowy myśl by Ingę po prostu wykończyć). Polacy nie domagali się pieniędzy – to kłamstwo. I o bezpłatny gaz też nie prosili. A domagali się historycznej sprawiedliwości.
Wyliczmy: pakt Ribbentrop – Mołotow, Katyń, sowiecka okupacja, połowę kraju odrąbali, parady z Hitlerem w Brześciu odbywali, dali zdławić powstanie warszawskie. Deportacje, rozstrzeliwania. Od Tallina do Besarabii. Wypadałoby wyjaśnić: za cóż to wam dziękować? Za to że dwaj tyrani, Hitler i Stalin nie podzielili Europy? To ich prywatna sprawa. Uczestnikom bandyckich porachunków nie dziękują.
Oczekują od nas przeprosin. Naprzykład takich: "Wybaczcie nam grzesznym. Nie jesteśmy lepsi od hitlerowców. My was skrzywdziliśmy, my was rozszarpaliśmy. Nie jesteśmy godni zaliczać się do zwycięzców faszyzmu, dlatego że nasz reżim nie był lepszy od faszystowskiego. Stalinizm jest równy faszyzmowi, Hitler równy Stalinowi., Związek Sowiecki Trzeciej Rzeszy. Powiedzcie którędy mamy iść na proces norymberski. Na kolanach prosimy Europę Wschodnią, Kraje Bałtyckie, Finlandię o wybaczenie". I paść na kolana przed wszystkimi europejskimi murami dlatego że stały się z naszego powodu ścianami płaczu.
Ale na Katyń -1 legł Katyń - 2, a mgła to alibi lepsze niż Niemcy. Dowodów niema i nie będzie. Mam zamiast nich absolutną pewność. Prezydent Lech Kaczyński był solą w czekistowskim oku, pogłaskały go sowieckie kanały telewizyjne na równi z prezydentami Juszczenką i Saakaszwilim. On zapłacił za wszystko: za poparcie dla Gruzji, za ten bohaterski lot do Tibilisi za stypendia i miejsca na uniwersytetach dla białoruskich studentów; za azyl dla czeczeńskich stron internetowych I czeczeńskich uchodźców; za próby osądzenia Jaruzelskiego, za antysowietyzm i antykomunizm ; za zachodnią orientację; za film "Katyń"; za aktywną rolę w NATO.
Co należy się polskim powstańcom? Trzy rozbiory Polski; zdławienie powstania Kościuszki, powstań 1830 i 1863 r.; wojna 1920r.; okupacja 1939r. , Katyń, Układ Warszawski; stan wojenny w 1981 r. I na koniec Katyń – 2 w 2010 r.. Wojna się nie skończyła, wojna między wolnością i zniewoleniem nie kończy się nigdy, a ten kadłubek Związku Sowieckiego w którym żyjemy walczy z wolnością.
Nie pracuję w SWR [Służbie Wywiadu Zagranicznego], nie wiedziałam że Polacy zamierzają przedsięwziąć ten szalony lot. Samolotem swoich wrogów, sponiewieraną "tutką", wyremontowaną przez wrogów już po zwycięstwie wyborczym Kaczyńskiego, bez ochrony samolotów wojskowych, bez kontroli, na zaniedbanym wojskowym lotnisku, całkowicie oddając się w ręce ciemnych czekistowskich sił...
Teraz wiadomo dlaczego "Katyń" puścili w telewizji: ten Tamizdat był kawałkiem sera w pułapce ma myszy.
Nie wierzę w takie przypadki. O Katyń – 2 można obwiniaćalbo Moskwę albo Świętą Opatrzność. Jestem chrześcijanką i nie mogę obwiniać Świętej Opatrzności o pracę dla czekistów. Nie obwiniam. Osądzam według zasady cui prodest. Ale dla oskarżeń potrzebne są poszlaki. Nie fakt, że za 15 lat jakiś Beria zechce pogrążyć swoich kolegów, którym sam wydawał rozkazy. W ten sposób padło światło na sprawę Michoelsa. Stalin zmarł, zaczęła się walka triumwirów. Berii potrzebne były punkty. Inaczej dotychczas wierzyli byśmy że wielki reżyser zginął w wyniku wypadku.
Dlaczego polscy patrioci nie położyli się w Warszawie na pasie startowym? Gdybym wiedziała o tym locie rzuciłabym się do nóg polskiemu ambasadorowi i zaklinała by zadzwonił i ostrzegł. Oto do czego prowadzą zabawy w reset stosunków. Lecieć na tyły wroga, w ręce wroga, na łaskę wroga...
Nikogo nie oskarżam, skąd mam wiedzieć, kto stoi za tą stop-klatką, kto jest najważniejszy w tej czekistowskiej juncie? Dokąd pójść z takim oskarżeniem, do jakiego sądu? Uważajcie mnie za tego człowieka , który trzysta kroków szedł za Raskolnikowem mówiąc do niego: "Morderca". Przecież Porfirij Piotrowicz wiedział, że nie ma z czym ciągnąć Raskolnikowa do sądu, tym bardziej że Nikołka wziął winę na siebie. Porfirij Piotrowicz chciał by Raskolnikowowi puściły nerwy. Doprowadził go do tego. A oni mają nerwy mocne. Im nie puszczą.
I Herkules Poirot I miss Marple z Agaty Christie pracowali w ten sposób, że swe analityczne wywody popierali faktami: morderca zaczynał robić głupstwa , usuwał świadków, ujawniał się, a potem na publiczym seansie "demaskowania magii" Herkulesa Poirot nie wytrzymywał i rzucał się do ucieczki. Ci nie uciekną... Nawet jeśli zdarzy się cud i w Rosji nastąpi wieczne lato, wątpliwe czy zdołamy osądzić czekistów choćby za wysadzanie domów. Dowodów I zeznań na piśmie nie ma, a z Dostojewskim się do sądu nie pójdzie ("wy zabiliście, wy i nikt inny"). Takie dowody adwokaci i prokuratorzy wyśmieją.
Możecie mi nie wierzyć drodzy Europejczycy, ale w takim składzie i w takie miejsca do nas nie przylatujcie.
A nuż przejdą dziesięciolecia, minie następne 65 lat i na miejsce katastrofy polskiego samolotu poleci nowa grupa polskich polityków. I też się roztrzaska... Nie wiem tylko, czy Andrzej Wajda zdąży nakręcić jeszcze jeden film.
Koncern "Liedorub - international" będzie działał, póki istnieje sowieciarstwo, póki istnieje KGB.
I jeśli chciało im się uganiać po Europie za 90 – letnim Krasnowem i truć polonem Litwinienkę , częstować cukierkami z trucizną, kłuć parasolem, to kto mi udowodni że nie można bezkarnie i pewnie usunąć antykomunisty, wroga Łubianki i Kremla Lecha Kczyńskiego? Nie znałam go ale był moim współbojownikiem, towarzyszem broni i będę go opłakiwać, w odróżnieniu od Adama Michnika i innych polskich lewaków, obrońców Jaruzelskiego. Kaczyński był polskim Reganem, następcą Kościuszki, Sowińskiego, Dąbrowskiego i Piłsudskiego. "Polska"oczywiście "nie zginie" [w org. po polsku]. Polska wszystko pamięta i jest na dobrej drodze, ale czekiści lubią ugrzyźć i odskoczyć. Sobacze plemię od czasu sformowania opryczników.
Nie mogę nawet powiedzieć, że moja nienawiść się zwiększyła. Nie ma jak się powiększyć. "Mojej nienawiści szerokej jak morze nie mogą pomieścić wybrzeża życia". Prawda, szekspirowska Julia czuła miłość a nie nienawiść i ja też nie mam do czynienia z Romeo...
Bolesne jest to, że nikt nie za to odpowie. Zresztą to nic nowego. Stalin – ten też nie odpowiedział. I za niego, niewinnego baranka, jego wnuk ciąga po sądach "Nowuju Gazietu". Uciekli na tamten świat kaci z NKWD i CzeKa i ci których nie rozstrzelali koledzy po fachu, uciekli bezkarni. Czerkiesow na stanowisku, Filip Bobkow był w NTW stara (...) dostaje specjalną emeryturę. Lenin pyszni się w mauzoleum i wciąż są aktualne odznaczenia za Afgan, Czeczenię I Gruzję. A kto zapłacił za pozbawienie życia pasażerów południowo koreańskiego samolotu? Przy okazji w scenariuszu kanału "Imedi" samolot z Lechem Kaczyńskim wybucha gdy leci na pomoc Gruzji. Przyjmijcie że to był pierwszy zwiastun.
Antysowiecki Kaczyński pomylił się tylko raz – kiedy poleciał sowieckim samolotem na sowieckie terytorium , zaufawszy sowieckiej władzy.
A cywilizowany świat nie będzie oskarżać. Wszystko pokryje ropa, gaz i mgła.
Waleria Nowodworskaja
[W. Nowodworskaja - ros. dysydentka, publicystka i pisarka]
http://wespazjan.wielohorski.salon24.pl/171031,szokujacy-tekst-walerii-n...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Najniższe ukłony
dla Pani Walerii
gość z drogi