Terlikowski: A jednak jesteśmy kondominium

avatar użytkownika Maryla

Gdy kilka miesięcy temu Jarosław Kaczyński porównał sytuację Polski pod rządami PO do kondominium rosyjsko-niemieckiego, podniósł się straszliwy krzyk. Raport MAK czy komentarze „rosyjskich ekspertów” pokazały nam jednak, że tak właśnie jesteśmy przez Rosjan traktowani. Na własne życzenie.

Stworzenie raportu, który w ogóle nie uwzględnia błędów i zaniedbań strony rosyjskiej; zrzucenie całej winy na Polaków, oskarżenie generała Błasika o pijaństwo (choć polscy eksperci wskazują, że alkohol pojawia się we krwi zmarłego naturalnie), coraz mocniejsze sugestie, że i tak za wszystko odpowiada prezydent Lech Kaczyński (choć nie ma na to dowodów, co podkreślił MAK) – to wszystko pokazuje, że Rosjanie traktują nas tak jak kiedyś - jako półsuwerenne państwo, które można zmusić do milczenia.

Wywiad w „Dzienniku. Gazecie Prawnej” z ideologiem Kremla Siergiejem Markowem przynosi zaś kolejne potwierdzenia tej „arcyboleśnie banalnej” (by posłużyć się cytatem z klasyka) prawdy. Markow nie udaje nawet, że w raporcie MAK chodziło o cokolwiek innego niż upokorzenie Polaków. – Nieracjonalność polskiej reakcji na raport MAK, który opiera się na twardych faktach, nie jest niczym nowym dla Rosjan. Od momentu rozpadu Układu Warszawskiego Polacy nie mogą przyjąć do wiadomości, że czasami również im zdarza się nie mieć racji w sprawach dotyczących relacji z Moskwą – podkreśla. I dodaje, że „MAK i tak w formie dbającej o polską kondycję psychiczną przedstawił wnioski raportu. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Warto stwierdzić, że to Lech Kaczyński nakazał lądowanie w przekonaniu, że Rosjanie podawali fałszywe wskazówki dotyczące warunków pogodowych”. Niestety, Markow nie wyjaśnia, skąd ma taką wiedzę, bo w raporcie jej nie ma.

Słowem Siergiej Markow przekazuje nam pokrótce, że mamy schować mordy w kubeł i cieszyć się, że Rosja potraktowała nas i tak bardzo łagodnie. Mogła przecież podać (biorąc pod uwagę usłużność rosyjskich służb i ospałość strony polskiej), że to pijany Lech Kaczyński siedział za sterami samolotu, zmuszony do tego przez swojego brata. I też przecież światowe media by to podawały, a pewna część polskich „specjalistów” kupiłaby to bez mrugnięcia okiem. A nawet szczerze by się ucieszyła, bo można by dalej spokojnie jeździć po Kaczyńskich.

Ale najgorsze wcale nie jest to, że Rosjanie traktują nas jak kondominium. Najgroźniejsze jest to, że niemała część Polaków z takim traktowaniem się zgadza, akceptuje je, a część elit medialno-politycznych wręcz aktywnie uczestniczy w budowaniu takiego kondominium. Nie wiem, jakie są intencje tych osób. Może jest to - jak ładnie wskazuje Łukasz Warzecha - pozostałość mentalności postkolonialnej, a może coś znacznie gorszego. Jedno jest pewne. Jeśli nie chcemy być traktowani jak kondominium, musimy zacząć od tego, że sami przestaniemy się tak traktować. I jasno powiedzieć, że tchórzliwa, nakierunkowana na PR, pozbawiona kręgosłupa polityka Tuska, Komorowskiego i Sikorskiego musi zostać zmieniona. Najlepiej wraz z jej twórcami, którzy nie powinni dłużej sprawować władzy.

Tomasz P. Terlikowski

 

http://fronda.pl/news/czytaj/terlikowski_a_jednak_jestesmy_kondominium

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz