Podwyżka cen z 1953 roku (2)
godziemba, śr., 12/01/2011 - 08:01
Sojusz robotniczo-chłopski był podstawą państwa ludowego, bez którego „i jego potężnych przyjaciół nie mielibyśmy naszych Ziem Odzyskanych i Ojczyźnie naszej groziłaby znów hitlerowska niewola. Nie Polacy lecz obcy kapitaliści byliby dalej u nas gospodarzami. Nie zapomniał wszak jeszcze nikt z nas tego jarzma, z którego wyrwaliśmy się przy pomocy Armii Radzieckiej niedawno – tylko osiem lat temu”. Jak zwykle w takich wypadkach zdumiewa, jak propaganda umiała wskazać pozorną zależność między kwestią tak ważną jak niepodległość państwa, a zwykłą podwyżką cen.
Każdy więc przeciwnik podwyżki stawał się automatycznie przeciwnikiem niepodległości Polski, przeciwnikiem przyłączenia Ziem Odzyskanych. Był również „hitlerowskim podżegaczem wojennym”. Wrogiem ludu, który „jak kret rył pod spójnią miasta ze wsią” I jednocześnie przestrzegano, iż „wróg – uderzony – nie chowa się od razu w kąt lecz usiłuje się bronić, rozpuszczać wredne plotki, bruździć i szkodzić. (…) Wszelkie knowania uderzonych po łapach spekulantów i darmozjadów napotkać muszą na wsi na zdecydowany opór mało i średniorolnych chłopów, którzy strzec będą sojuszu robotniczo-chłopskiego, jak najwyższego dobra”.
Prasa wskazywała też, iż podwyżka cen jest również „ciosem” dla wszystkich zewnętrznych wrogów socjalistycznej Polski, którzy nie zrezygnowali z agresywnych zamiarów wobec państwa i wspierają rodzimą „reakcję”. „Sztandar Młodych” alarmował: „Naturalnym sojusznikiem wrogich Polsce sił za granicą są niedobitki reakcji i wyzyskiwaczy w kraju, którzy nienawidzą władzy ludowej, którzy chcieliby powrotu tych czasów, kiedy mogli swobodnie panoszyć się w naszym kraju i żyć kosztem cudzej pracy. Nie chce Polski silnej, kwitnącej dobrobytem mas pracujących, Polski socjalistycznej kułak i spekulant, bo zbudowanie socjalizmu oznacza likwidację wyzysku człowieka przez człowieka”. W efekcie podwyżka cen miała być „wielkim orężem w walce mas pracujących o dalszy, coraz bardziej szybki i wszechstronny rozwój Ojczyzny”. Te slogany miały skierować niezadowolenie społeczeństwa przeciwko wyimaginowanym wrogom i odwrócić je od władz komunistycznych. Warto zwrócić też uwagę jak pozornie łatwo było zwykłą podwyżkę „wkomponować” w ideologię walki z „imperialistami” i „podżegaczami wojennymi”.
Wszelkie rzetelne informacje o podwyżce podawane przez Radio Wolna Europa spotykały się z gwałtowną reakcją prasy komunistycznej. „Życie Warszawy” donosiło o potoku „iście hitlerowskiej wścieklizny” płynącym z „kapitalistycznych szczekaczek”. Autor artykułu wskazywał, iż „budujemy Polskę silną i zamożną bezpieczną od zachodnich psi jaciół i amerykańsko-hitlerowskiego Wehrmachtu”, dlatego to „tak nieskończenie boli, tak nieskończenie gniewa śmiertelnych wrogów Polski”. W tej sytuacji można było wmawiać ludziom, iż podwyżka była potrzebna, skoro wywołała tyle negatywnych reakcji ze strony wszelkiego rodzaju wrogów Polski. „Szpilki” całkiem serio pisały, że „gdy wrogowie się martwią to my się cieszymy”, gdy rząd doprowadził do szybkiego uprzemysłowienia Polski, oni „podjudzają, ze to już dosyć, że trzeba tę Polskę zjeść w postaci kotletów wieprzowych zmielonych jako nadzienie do pierogów, przepić jako tanią wódkę, przehulać a oni już potem przyjdą, resztę oddadzą Adenauerowi”.
Tak więc to, że podwyżka wymierzona była we wrogów, miało zrekompensować społeczeństwu „drobne” straty. Za tę politykę partii i rządowi należały się szczególne podziękowania. I dziękowano, jak Bronisława Kanikowa ze Szczecińskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego, która stwierdziła: „Władza ludowa – jak zawsze troszczy się o matkę i dziecko”, jak pracownicy Technikum Mechanicznego w Raciborzu, którzy w liście do Bieruta, po wyrażeniu wdzięczności dla obywatela premiera, zadeklarowali: „Wszystkim mniej uświadomionym ludziom z naszego otoczenia będziemy wyjaśniali doniosłość i celowość tej uchwały, a w szczególności uświadamiać będziemy o jej znaczeniu młodzież”.
Aktywiści ze Związku Zawodowego Pracowników Handlu zapewniali tow. Bieruta: ”Pod twoim przewodem, ukochany Wodzu i Nauczycielu, będziemy nieugięcie walczyć o zrealizowanie wspaniałego programu Frontu Narodowego – programu pokoju i socjalizmu” .
Podwyżka cen wywołała jednak liczne kontrowersje wśród znacznej części społeczeństwa. Ludzie, którzy trzy lata wcześniej stracili znaczną część swych oszczędności, znowu musieli pogodzić się z kolejnym drenażem swoich kieszeni przez komunistyczne państwo. Nic więc dziwnego, że znaczna część obywateli wyrażała swoje niezadowolenie z tej sytuacji, choć władze czyniły wszystko, by ograniczyć rozpowszechnianie wszelkich negatywnych opinii.
Nie wszystkich przekonał argument, iż podwyżka ma na celu „zacieśnienie sojuszu robotniczo-chłopskiego”. Trudno się temu dziwić, skoro wzrost cen niejednokrotnie przekraczał 100 procent, podczas gdy wzrost płac nie przekraczał 30 procent. I tak pracownicy elektrowni doszli do wniosku, że „teraz będzie znacznie gorzej przy czym porównywano sto procentową podwyżkę ceny chleba z 27% podwyżką płac”. Robotnik Jan Łazanek dobitnie podkreślił, iż „skoro podwyższono ceny o 100% to i pensja winna być podwyższona tak samo”. Nawet członkowie PZPR wyrażali swój krytyczny stosunek do podwyżki, np. Wincenty Janicki uważał, iż „jeśli robotnik zarabiał 400 zł to po podwyżce będzie zarabiał około 560 złotych, to wystarczy mu tylko na chleb i cukier”. Towarzyszka Felczak zaś stwierdziła, ze „teraz robotnikowi grozi śmierć”. Towarzysz Sarnicki z ZBM 5 na Ochocie podkreślając, iż przed wojną lepiej żył niż obecnie, zwrócił się z apelem do zebranych: „Czemu tu na zebraniach tak ładnie mówicie, a w terenie to mówicie inaczej”. W wyniku błyskawicznej interwencji egzekutywy POP PZPR został wykluczony z partii.
Duża część chłopów także wygłaszała równie „wywrotowe” opinie. Członkowie spółdzielni produkcyjnej w Pełpowie twierdzili, ze „podwyżka godzi w małorolnych chłopów”, a inni ze Szczecinka mówili, że „uchwała rządu bije w biedniaka, a kułak jak miał, tak będzie miał”.
W wielu miejscach w Polsce pojawiły się plotki o rychłej wymianie pieniędzy. Podobnie jak w 1950 roku, tak i teraz w 1953 roku pojawiły się pogłoski, że „reformy” wprowadzono w Polsce z polecenia Moskwy. Obawiano się także, że do obiegu zamiast złotego wprowadzone zostaną ruble. Te opinie zdawały się mieć potwierdzenie w plotkach mówiących, ze podwyżka była ściśle związana z wydarzeniami zachodzącymi w Związku Sowieckim. Niektórzy wyznawali zasadę mówiącą, iż „zły przykład idzie z góry” i każda podwyżka cen w ZSRS oznaczała jakoby automatycznie wprowadzenie podwyżki w Polsce.
Inni natomiast uważali, iż skoro wedle informacji prasy w ZSRS nastąpiły obniżki cen i poprawiło się zaopatrzenie ludności, to stąd prosty wniosek, ze Polska ponosiła koszty rozwoju gospodarczego ZSRS. Gruszewicz, pracownik NBP, powiedział otwarcie: „Uchwała rządu godzi w interesy klasy robotniczej, a dzieje się tak dlatego, ze w Związku Radzieckim była już pięciokrotna obniżka cen, którą my musimy pokrywać”.
Wedle raportów UB w kilku fabrycznych ubikacjach w Warszawie „narysowano swastykę i pod nią napisy skierowane przeciwko tow. Stalinowi, Bierutowi i Rokossowskiemu”.
Te reakcje społeczeństwa ukazują faktyczną słabość propagandy w zetknięciu się z problemami życia codziennego. Mimo zapewnień o ciągłym rozwoju kraju, problemy pozostawały te same: drożyzna, brak towarów, spekulacja, walka z „kułakami”.
Styczniowa podwyżka cen natchnęła wielu twórców do tworzenia swoich „dzieł”.
„Szpilki” opublikowały taki wierszyk:
„Konikowi w żłobie dano
Już nie chleb, lecz zwykłe siano”
A w innym numerze następującą rozmowę dwóch świń w kułackim chlewie:
- Jak sąsiadce smakował dzisiejszy obiad?
- Skandaliczny! Zjadło się co dała gospodyni, ale to już nie to cośmy wczoraj spożywały.
- Ja też jestem oburzona. I wie sąsiadka co?
- No, no!
- Słyszałam jak gospodarze ze sobą rozmawiali, że będziemy musiały ze sobą już na stałe przejść na zwykłe jedzenie, bo chleb zdrożał.
- Powiadam, skandal i tyle.
Wybrana literatura:
M. Pastor, D. Jarosz, W krzywym zwierciadle. Polityka władz komunistycznych w Polsce w świetle plotek i pogłosek z lat 1949-1956
Z. Landau, W. Roszkowski, Polityka gospodarcza II RP i PRL
W. Roszkowski, Najnowsza historia Polski. T. 2
A. Małkiewicz, Tajemnice cen w PRL-u
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz