Patriotyzm i lodziarstwo jako dwa sposoby definiowania interesu osobistego!

avatar użytkownika UPARTY

Kontynuując wiwisekcję najważniejszego chyba zdarzenia w Europie od 1992 roku, czyli od upadku ZSRR, jakim niewątpliwie był cały ciąg zdarzeń związanych czy wynikających z Katastrofy Smoleńskiej zastanówmy się nad jeszcze jednym aspektem.

Dlaczego Kataryna popierała PJN a potem przestała.

Wczesną jesienią 2010 roku, zdaniem Kataryny, "Muzealnicy" zachowywali się bardzo prawidłowo. Nie mogli z powodów moralnych zapomnieć Pani Jakubiak jej roli w umożliwieniu im stworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego , nie mogli będąc przyzwoitymi ludźmi zapomnieć, iż dzięki niej dokonali w życiu dzieła wielkiego jak mało kto. Wszak Pan Ołdakowski wyraźnie powiedział, że nie zna się na polityce, nie jest politykiem a przyzwoitości ( czyli z moralności ) popiera Panią Jakubiak, tak jak ona ich poparła wcześniej. Jeśli by Ją porzucili, to by zaprzeczyli by podstawowym dla nich wartościom.
Przyjmując wcześniej poparcie od Pani Jakubiak Muzealnicy zaciągnęli rzekomo dług honorowy wobec niej. Kataryna wie o tym, wie że długi honorowe trzeba spłacać, wie również, że wartości to zasady, ale tylko te na pewno dobre z moralnego punktu widzenia a spłata długu honorowego do tej kategorii się zalicza.
A ja dalej nie widzę żadnego dobra, które bym przeoczył krytykując PJN i „Muzealników” a widzę zawiedzioną Katarynę.
Okazało się , że te „wartości”, których utrata przez nas Pisaków była przyczyną poparcia Kataryny dla PJN'u nie obejmują realizacji interesów rzeczonej Kataryny, nie są więc żadnymi wartościami, są dobre w kategoriach Kalego tylko dla Muzealników. I ja sądzę tak samo, ale nie musiałem przekonywać się o tym na własnych błędach logicznych. Ja to widziałem od początku bo według mnie stan faktyczny był inny niż to widzieli to Muzealnicy i Kataryna.

My patrioci i chrześcijanie po prostu widzimy co innego i dla tego wyciągamy inne wnioski z tej samej rzeczywistości, z tym, że my widzimy lepiej, bo szerzej, co zaraz pokażę.
“Muzealnicy” mogli dokonać tego dzieła nie dla tego, że Pani Jakubiak im to umożliwiła, bo umożliwili im to wyborcy PiS`u głosujący na L. Kaczyńskiego, który chciał tego muzeum. W planie bardziej ogólnym umożliwił im to również jego brat J. Kaczyński, który zorganizował partię polityczną umożliwiająca objęcie przez Lecha władzy w Warszawie, przecież to oczywiste. Okazuje się, że nie dla nich. Mamy dowód na ograniczenie ich percepcji świata wynikające z ich światopoglądu!

Zanim pokażę wpływ światopoglądu na zdolność do czysto ilościowej, technicznej percepcji świata muszę podzielić się radością. My to wiedzieliśmy od dawna ale nie mieliśmy żadnego dobrego i czytelnego przykładu. Kataryna pokazała nam dodatkowo, że poparcie dla tego typu postaw nie przynosi żadnej korzyści osobom popierającym, po prostu nie warto tego robić bo i tak zajmą się sobą a popierających zostawią na lodzie. My zaś popieranie ważnych dla nas wartości doceniamy i osobom je popierającym, jak Muzealnikom, staramy się zapewnić w miarę naszych możliwości godziwe życie bez względu na ich cechy osobiste. Nam jest wszystko jedno jaki jest człowiek, czy jest duży,czy mały , czy jest kobietą, czy mężczyzną, czy transseksualistą, może spać z kolegą, koleżanką psem lub kotem i należeć do dowolnego klubu parlamentarnego – nawet do PJN'u. My jesteśmy wzorem tolerancji! Nigdy też nie zapominamy ofiarności, nawet jak nasz bohater ma istotne wady. Pamiętamy o Katyniu, Powstaniu Warszawskim, o Janku Wiśniewski, który padł i o wszystkich innych, których komuna zabiła lub złamała im życie. Nie akceptujemy tylko kapusiów i ubeków. Nas wystarczy popierać a do nich trzeba przystać. Z nami pewniej. Możemy to mówić każdemu. Laudacja na naszą cześć zakończona. Wracamy do tematu.

Dlaczego Muzealnicy nie brali pod uwagę, że to wyborcy Pisu umożliwili im karierę a przypisali to pani Jakubiak. Czy, skoro “Muzealnicy” o tym nie mówili, to znaczy są głupi i ? Nie oni nie są głupi. Dlaczego więc nie mówili? Nieuchronnie wychodzi z analizy ich postawy, że Muzeum Powstania Warszawskiego nie było dla jego twórców tylko dziełem publicznym a było również życiowym biznesem! I tu dochodzimy do źródła dualizmu postaw.
Bo tylko w kategoriach biznesowych rola Pani Jakubiak była tak istotna, że należała się „dola” (wypłacona w postaci poparcia politycznego) od profitów jakie środowisko związane z Muzeum mogło dzięki niej mieć. Roszczenie o należną “dolę” to są te rzekome wartości, które były ważne dla Kataryny a myśmy ich nie szanowali! Nie akceptujemy wypłacenia „doli” , nie zasługujemy na poparcie Kataryny- cóż trudno.
Sądząc z zachowania “Muzealników” , uważają oni, że to nie ich poglądy, nie ich postawa społeczna, czy znajomość historii była powodem, że zostali do tego dzieła wybrani przez Panią Jakubiak. Myślę, iż dobrze ją znając brali pod uwagę możliwość, że zostali wybrani przede wszystkim dlatego, że ona ich znała lub poznała! Z kolei Kataryna, o czym pisała wprost, popierała Ołdakowskiego bo go znała. Obecność „Muzealników” w organizowanym przez rzeczoną Panią Jakubiak przedsięwzięciu politycznym było rzeczą słuszną, zadaniem Kataryny, tak jak rzeczą słuszną było to, że ona popierała polityczną decyzję swoich znajomych.
Udzielane na wzajem poparcie jest zawsze swego rodzaju „wypłatą należnej doli”.
Czyli „Muzealnicy”, ich własnym zdaniem, nie tylko są strażnikami pamięci narodowej, nie tylko spłacają swoim zainteresowaniem historią dług wobec poległych a również w pewien sposób „kręcą lody w historii”. Kataryna zaś nie szukała prawdy, a nawet nie samorealizowała się w swym pisaniu a realizowała interes swej grupy towarzyskiej! Powinna zaś szukać prawdy i realizować w działalności publicznej interes publiczny, narodowy! Okazuje się też, że zdaniem Kataryny i wielu innych Pani Jakubiak powierzając im rolę „Muzealników” nie nakładała na nich ciężaru a zapewniała profity! I ten sposób myślenia akceptowała Kataryna w pierwszych swoich tekstach i to na szczęście zaczęło się zmieniać. Skoro zaczęło się zmieniać u Kataryny, to może zacznie się zmieniać i u innych.

Czy to znaczy, że przyjaźń i lojalność osobista jest moim zdaniem przeciwstawieniem patriotyzmu, jest postawą negatywną społecznie i dlatego my pisaki wszędzie dopatrujemy się obrzydliwych „układów” - żadna miarą.
Ja nie lubiłem Lecha Kaczyńskiego, głęboko nie zgadzałem się z wieloma jego poglądami społecznymi ale głosowałem na niego i go szanowałem . Dlatego właśnie z przyzwoitości musiałem zaprotestować przeciwko temu, co z nim zrobiła Kataryna akceptując swego czasu postawę „Muzealników”. Kataryna z przyzwoitości popierała Ołdakowskiego, a ja z przyzwoitości wzywałem Ją by zamilkła. Dwie przyzwoitości ? Absolutnie nie. Gdzie jest więc problem.
Zauważmy bowiem, że Kaczyński stawiając sobie za punkt honoru utworzenie tego Muzeum i stworzenie miejsca dla środowiska „Muzealników” chciał sfinansować środowisko strażników pamięci i dobrego imienia Powstańców a zostało to przez Katarynę potraktowane inaczej, bo delegowana do tego pani Jakubiak (znajoma znajomych Kataryny) doprowadzając do powstania Muzeum zmieniła jego intencje tak, że w rezultacie sfinansował „lodziarzy”, którzy nie tyle pilnują pamięci, ile czują się zobowiązani do wypłacenia stosownej „doli” cichej wspólniczce! Czy nie jest to ocena za surowa, czy nie można tych dwóch rzeczy razem połączyć. Nie! Nie można służyć, ani dwóm panom, ani dwóm paniom też - nawet jeśli są to Pani Pamięć i Pani Jakubiak.

Jaka więc jest różnica między patriotą a lodziarzem, przecież każdy musi z czegoś żyć- patriota też. Zgoda, musi żyć , musi mieć znajomych, rodzinę a dobrze jest mieć też przyjaciół. Jednak zgodnie z intencjami wyborców Pisu i L. Kaczyńskiego pieniądze i sława, które dostali i Muzealnicy były należnym im odszkodowaniem za nie zajmowanie się swoimi interesami, w tym również interesami swoich znajomych, za poświęcenie się interesowi publicznemu! Nic więc nie należało się Pani Jakubiak z ich profitów, bo ich nie było! To co dostali “Muzealnicy” to miało być tylko wyrównaniem uszczerbku powstałego z tego, że Muzealnicy nie zajmowali się promocją płynu do mycia zębów czy podłogi , za co mogli by mieć kupę pieniędzy (jeśli zrobili by to równie dobrze co Muzeum) a zajęli się promocją nieżywych bohaterów, którzy nie mają czym zapłacić, ale pamięć o nich jest naszym wspólnym obowiązkiem! Czyli przyzwoitość jest jedna a dwa to są sposoby widzenia rzeczywistości. Dla mnie wszystko co państwo lub społeczność płaci poszczególnym osobom jest rentą obywatelską, godziwą tylko wtedy, gdy jest odszkodowaniem za porzucenie własnych interesów na rzecz interesu publicznego! Jeśli ktoś chce za pieniądze publiczne realizować swoje interesy choćby emocjonalne, poza jednym - zaspokojeniem woli służenia narodowi to nie jest patriotą jest lodziarzem, lub karierowiczem. To powinno być dobrze zapamiętana, bo widać jak dobrymi chęciami Lecha pani Jakubiak Jarosławowi i nan wszystkim piekło wybrukowała
cdn

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz