Dzisiaj wieczorem zrobiłem sobie zaległą prasówkę. Zajrzałem, między innymi na WP, żeby poczytać felieton Rafała Ziemkiewicza. Autor tym razem porusza sprawę radosnej twórczości żołnierzy, których rząd naszej kochanej Platformy postawił na froncie medialnym. Nie będę się rozwodził na ten temat, każdemu polecam przeczytanie całości. Zwracam uwagę jednak na fragment podsumowania:
"Miałem zachęcić, żeby, kto z racji wieku nie może pamiętać, zresztą kto pamięta, też warto sobie przypomnieć, oglądać ją co dzień o ósmej rano albo około jedenastej wieczorem, kiedy to przypomina stare "Dzienniki telewizyjne" ze stanu wojennego i późniejszych lat "prylu". To cudowna podróż w czasie, naprawdę - właściwie, poza siermiężną techniką i tym, że ówczesny gensek jest łysy, w pinglach i mundurze z generalską żmijką, zupełnie jak dziś. Można by je wydać, skoro się zachowały, na DVD. Na pewno poszłyby jeszcze lepiej niż kroniki filmowe, bo dają się oglądać na okrągło, jak filmy Barei, i jeszcze przy okazji można zobaczyć, jacy młodzi byli wtedy specjaliści, którzy dziś szkolą i wdrażają w niezależne, odważne dziennikarstwo takie dziennikarskie orły, jak reporterka od mikołajów i aniołków czy dowcipkujący w studio prezenter."
Może bym sobie dał spokój z reklamowaniem felietonu RAZ-a, ale po jego lekturze, zajrzałem na strony dziennika.pl. Normalnie to tylko przeglądam pierwszą stronę i liczę ile tym razem jest negatywnych tytułów i PiS-ie, a ile peanów na temat PO. W ten sposób wiem, na jakim etapie jest aktualnie walka z partią Jarosława Kaczyńskiego. Przeważnie jest tak, że w dziale polityka jest 5-6 wpisów negatywnych i dwie pochwały PO. Dzisiaj było akurat odwrotnie, tylko 2 razy PiS ujęty w negatywnym kontekście. Znaczy przyszedł prikaz, że w Święta Bożego Narodzenia trzeba ocieplać wizerunek władzy, a nie gnoić opozycję. A może po prostu nie potrafili zmontować nic obrzydzającego Prawo i Sprawiedliwość?
W pewnym momencie rzuciła się w moje piękne oczy, zajawka galerii pod tytułem:
Największe wstrząsy w polskiej polityce. Rok 2010 na zdjęciach!
Po takim zaproszeniu trzeba było zajrzeć, a tam już na trzecim zdjęciu taki kwiatek:
Okazuje się, że Ziemkiewicz miał w 100% rację. Żakowski, Durczok, Osiecki i cała reszta tej armii zwalczającej PiS, a która usadowiła się na różnych uczelniach właśnie nam wychowuje pokolenie dziennikarzy takich, jak Kuźniar. To tacy niedouczeni absolwenci dają fotkę, że 1 kwietnia przed Pałacem na Krakowskim Przedmieściu uczczono katastrofę, która dopiero się wydarzy 10 kwietnia. Ta później tacy "dziennikarze" pytają powodzian, którzy stracili dorobek kilku pokoleń: "Co pan czuje?" Już kiedyś pisałem, że takie właśnie pytanie zadała młoda pracowniczka TVN24 starszemu panu klęczącemu w kościele czy kaplicy, który stracił żonę, syna, synową i wnuka w tej strasznej katastrofie autokaru pod Grenoble.
Tak, to właśnie taka armia fachofców opuszcza co roku szkoły, bo tworzą ich na własne podobieństwo beznadziejni dziennikarze. I dlatego takich nauczycieli sztuki dziennikarskiej, jak Janina Jankowska trzeba wyrugować z pracy.
PS. I powiem szczerze, że już nawet mnie nie rozbawiło, to wydarzenie polityczne roku 2010 według Dziennika.pl
http://miecios11.salon24.pl/262556,media-odzyskane-dziennikarze-wyszkoleni
napisz pierwszy komentarz