Pisałem już kiedyś, że aspirując do grona inteligencji oglądam TVN24. Nie dodałem, że nie jest to jedyny kanał grupy ITI, któremu w celach ogólnorozwojowych poświęcam czasem nawet kilkadziesiąt minut. Wiem bowiem, że tylko poprzez obcowanie z nakręcającą naszą młodą i dynamiczną inteligencję kulturą, osiągnąć mogę poziom pozwalający mi bez wstydu brylować w doborowym towarzystwie tych, którzy kochają „Szkło Kontaktowe” i Kubę Wojewódzkiego.
Wymierne efekty zresztą już widać, bo coraz częściej udaje mi się powiedzieć coś wystarczającą głębokiego, by przez elitę tę nie zostać okrzykniętym od razu chamem, moherem i gburem. Mam jednak świadomość, że ciągle daleko mi do ideału. Dlatego wciąż i uparcie coraz to nowych podniet intelektualnych poszukuje.
W ten właśnie sposób trafiłem na serial „Usta Usta”. Tak się szczęśliwie złożyło, że dane mi było zobaczyć wszystkie dotąd nakręcone odcinki. Oznacza to, że na pewno nikt mnie do oglądania nie zmuszał. Zupełnie szczerze przyznaję, że się śmiałem nie raz i nie dwa razy. Gdyby jednak tylko o rozrywkę chodziło, nie pisałbym teraz tej notki. Mógłbym bowiem ograniczyć się do stwierdzenia, że serial jest całkiem zabawny i pozbawiony nużących dłużyzn i tyle. Ciekawsze jednak od samej fabuły są propagandowe detale. Tych jest tam całkiem sporo. Od kwestii rozwodów, po wychowanie dzieci, aż po aborcję i in vitro.
Ale po kolei (Uwaga! Zdradzam szczegóły scenariusza!)
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. spoiler space
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Jedna z głównych bohaterek zachodzi w ciąże, jednak nie wie z kim. Dylemat ten jest spowodowany faktem, że przespała się (Nie stosowała antykoncepcji? Fatalnie niedopatrzenie scenarzysty!) ze swoim byłym mężem (czarnoskórym) w czasie, gdy była już w związku (rzecz jasna wolnym) z aktualnym chłopakiem. Ten dowiaduje się o jej rozterce i wspaniałomyślnie wybacza stwierdzając, że pokocha dziecko czyjekolwiek by nie było. Przyszła matka wydaje się tą deklaracją wzruszona, jednak nie do końca wierzy w jej szczerość. Z tego powodu wyjeżdża do siostry. Gdy wraca okazuje się, że ten brak pewności co do ojcostwa sprawił, że usunęła ciąże. Tak na wszelki wypadek. Oczywiście cierpi z tego powodu chwilę. Teoretyczny ojciec wyskrobanego płodu znowu jej wybacza. Tak samo znajomi, którzy informacje o skrobance przyjmują spokojnie, bo są ludźmi nowoczesnymi i wykształconymi. Pojawiają się jednak komplikacje. Okazuje się, że z ponowną ciążą może być problem. Ale od czego mamy in vitro. Nasze gołąbki podejmują kolejne próby. Smuteczek, bo się nie udaje. Czas więc na adopcję. Wszystko gotowe, a na dodatek niedoszła matka zostaje zapłodniona. Koniec. W tak zwanym między czasie wspomniana parka bierze ślub (cywilny, to oczywiste) i w jego trakcie zacofani rodzice panny młodej dowiadują się, że jest rozwiedziona i w dzisiejszych czasach to normalne i w sumie spoko, oraz że wyskrobała ciążę, bo miała ochotę, a poza tym nie może mieć dzieci, a w ogóle to jej ojciec bije mamę.
Perypetie pozostałych bohaterów związane są z wzajemnymi zdradami i wybaczaniem. Niestety nie mam pamięci do imion, więc nie wspomnę, kto kogo puścił kantem, ale wyjątków chyba nie było. W tle tych zdrad przejawia się temat nowego tatusia dla potomstwa i kolejnych kochanek tegoż ojca biologicznego.
Z mniej lub bardziej nowoczesnych akcentów wymienić można jeszcze tatuaż jednej z bohaterek, palenie marihuany, wynajmującego mieszkanie geja, koleżankę po rozwodzie – aktualnie lesbijkę, kościelnie-nawiedzoną matkę chrzestną z krzywymi zębami, psychoanalityka i jego pacjenta, który dzięki terapii odnajduje się jako homoseksualista i wreszcie babcię, która daje klapsa wnuczkowi narażając go na traumę i poniżenie.
Zapewne coś jeszcze by się znalazło, ale tak z grubsza przedstawiają się te nowoczesne akcenty.
Ktoś może zapytać, po co o tym wszystkim napisałem. Bynajmniej nie dla tego, że jestem zgorszony. Sprowokowali mnie do tego znajomi twierdzący, że przesadzam i oni niczego takiego w serialu nie dostrzegli. Jest zabawny, życiowy i tyle.
Zmartwiło mnie to bardzo. Sygnał to bowiem wyraźny, że pomimo starań – w takich właśnie detalach – ciągle jeszcze wychodzi ze mnie moher zacofany i niewykształcony. Po prostu – człowiek naprawdę inteligentny i nowoczesny na pewno by tego nie zauważył.
2 komentarze
1. @dzierzba
czyli witajmy w raju Środy i Senyszyn!
wszystko tu mamy - wszystko, o czym marzą feministki, geje, lesbijki, a generalnie międzynarodówka bolszewicka.
A wszystko to krąży wokół jednego tematu - podstawowego dla tych środowisk - czyli wyzwolenia seksualnego.
Chcą przebić w tej wolności zwierzątka, czyli wykazać się , że człowiek jest ponad prymitywną naturę, którą wg ciemnogrodu stworzył Bóg.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Autor
Zupełnie jak bym czytał opis "Mody na sukces".
Pozdrawiam.
"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus