Donald Tusk, premier, od czasu katastrofy Smoleńskiej nie ma dobrej passy do rządzenia. Wprawdzie polskojęzyczne media nie mogą się nachwalić dzielnego Szwejka, lecz najwyraźniej coraz mniej poddanych kupuje śpiewki propagandy sukcesu. Naga rzeczywistość przebija się bowiem w różnych miejscach przez ściemy i bałwochwalstwo samozwańczych elit.
Sam premier rządzi zaś w taki sposób jakby dał się przekonać kontrolerom z obcych wież, że polski samolot znajduje się na kursie i na ścieżce. Kontrolerów ma zresztą różnych. O tym, kto przejmie naprowadzanie na kurs i na ścieżkę samolocik pilota Donalda, decyduje kontroler lotniska, nad którym kołuje w danym momencie myśl i decyzja dzielnego Premiera oraz jego wiernych pomagierów.
I nic by mi do tego nie było, gdyby w samolociku tym nie siedziała cała Polska.
"Projekt raportu MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia” - to fragment lapidarnego komentarza Premiera do 210 stron Raportu rosyjskich specjalistów i 150 stron uwag polskich specjalistów do tego dokumentu. Obudził się Donald, bo zaspał, gdy miał być czujny. Nawet dziecko wiedziało, że jaki będzie finał rosyjskiego dochodzenia. A Donald Tusk zabił prawdę o tej prawdzie w objęciach z Putinem. Dlaczego? Spał wówczas, czy kalkulował korzyści własne i Bronisława Komorowskiego, przyszłego Prezydenta RP - na tym kursie i ścieżce?
Liczyć dziś, że Macierewicz i Fotyga załatwią w USA międzynarodową komisję śledczą, która dogrzebie się do istotnych faktów, to tak jakby wierzyć w baśnie z mchu i paproci. Co i jak ma badać taka komisja? Szczątki samolotu już prawie zgniły, połowa rozpłynęła się w smoleńskim błocie, ślady pozacierano... Poszlakowe śledztwo mogłoby mieć jednak spore znaczenie moralne. Opinia publiczna na świecie dowiedziałaby się jak wiele było matactw i ile pytań pozostanie bez odpowiedzi. To ważne w wymiarze symbolicznym przywracania Polakom godności. Podobnie należy patrzeć na akcję zbierania podpisów pod Apelem Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 o powołanie międzynarodowej Komisji. Im więcej podpisów, tym bardziej dajemy światu czytelne sygnały, że jeszcze Polska nie zginęła.
Donald Tusk nie jest już wiarygodny jako recenzent tragedii Smoleńskiej. Za późno. Nie przekona nikogo, kto śledził manewry polskich pseudoelit przy drążku sterowniczym - tuż po i w kolejnych miesiącach po katastrofie - do poglądu, że jest tym mężem stanu pełnym troski, który zadba o wyjaśnienie przyczyn runięcia samolotu. Było zbyt wiele kłamstw, arogancji i buty, by tylko utrzymać i wzmocnić władzę za wszelką cenę. Nie było za to odwagi, by się przyznać do zawiści i nienawiści, do nieudolności i kopania dołków pod śp. Prezydentem, do obrony ewidentnie winnych i odpowiedzialnych za zaniechania urzędników Państwa. Tylko tyle i aż tyle.
W sumie szkoda słów. Lista zaniechań, błędnych decyzji, fatalnej polityki na wszystkich prawie frontach polityki jest taka długa (i stale rośnie), że nie ma sensu prowadzić szczegółowej wyliczanki.
Jeśli czegoś nie zmienimy w swoim myśleniu, tak my Polacy, my Polacy, my Polacy (i nikt inny), Polskie Państwo wkrótce runie jak Prezydencki Samolot. Mgła medialnej propagandy sukcesu wbrew pozorom bywa równie groźna jak ta prawdziwa. Co mamy zmienić? Lapidarnie - siebie, by jak najszybciej w następstwie tej zmiany zmienić władzę. Ta dzisiejsza udowadnia bowiem dzień po dniu, że nie jest zdolna do rządzenia. Ma pomroczność jasną - w najlepszym z wariantów.
Rok 2010 przejdzie do historii Polski jako jeden z najfatalniejszych w III RP. Faktycznie to najfatalniejszy rok z dotychczasowych, lecz III RP wciąż przecież trwa, więc moja ostrożność wynika z obaw o to, co wydarzy się przy kontynuacji polityki na obecnym kursie i ścieżce w następnych latach.
Liczyć dziś, że Macierewicz i Fotyga załatwią w USA międzynarodową komisję śledczą, która dogrzebie się do istotnych faktów, to tak jakby wierzyć w baśnie z mchu i paproci. Co i jak ma badać taka komisja? Szczątki samolotu już prawie zgniły, połowa rozpłynęła się w smoleńskim błocie, ślady pozacierano... Poszlakowe śledztwo mogłoby mieć jednak spore znaczenie moralne. Opinia publiczna na świecie dowiedziałaby się jak wiele było matactw i ile pytań pozostanie bez odpowiedzi. To ważne w wymiarze symbolicznym przywracania Polakom godności. Podobnie należy patrzeć na akcję zbierania podpisów pod Apelem Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 o powołanie międzynarodowej Komisji. Im więcej podpisów, tym bardziej dajemy światu czytelne sygnały, że jeszcze Polska nie zginęła.
Donald Tusk nie jest już wiarygodny jako recenzent tragedii Smoleńskiej. Za późno. Nie przekona nikogo, kto śledził manewry polskich pseudoelit przy drążku sterowniczym - tuż po i w kolejnych miesiącach po katastrofie - do poglądu, że jest tym mężem stanu pełnym troski, który zadba o wyjaśnienie przyczyn runięcia samolotu. Było zbyt wiele kłamstw, arogancji i buty, by tylko utrzymać i wzmocnić władzę za wszelką cenę. Nie było za to odwagi, by się przyznać do zawiści i nienawiści, do nieudolności i kopania dołków pod śp. Prezydentem, do obrony ewidentnie winnych i odpowiedzialnych za zaniechania urzędników Państwa. Tylko tyle i aż tyle.
W sumie szkoda słów. Lista zaniechań, błędnych decyzji, fatalnej polityki na wszystkich prawie frontach polityki jest taka długa (i stale rośnie), że nie ma sensu prowadzić szczegółowej wyliczanki.
Jeśli czegoś nie zmienimy w swoim myśleniu, tak my Polacy, my Polacy, my Polacy (i nikt inny), Polskie Państwo wkrótce runie jak Prezydencki Samolot. Mgła medialnej propagandy sukcesu wbrew pozorom bywa równie groźna jak ta prawdziwa. Co mamy zmienić? Lapidarnie - siebie, by jak najszybciej w następstwie tej zmiany zmienić władzę. Ta dzisiejsza udowadnia bowiem dzień po dniu, że nie jest zdolna do rządzenia. Ma pomroczność jasną - w najlepszym z wariantów.
Rok 2010 przejdzie do historii Polski jako jeden z najfatalniejszych w III RP. Faktycznie to najfatalniejszy rok z dotychczasowych, lecz III RP wciąż przecież trwa, więc moja ostrożność wynika z obaw o to, co wydarzy się przy kontynuacji polityki na obecnym kursie i ścieżce w następnych latach.
Państwo się sypie. Po kawałku. PKP staje, bo jest bałagan i nierząd - od samej góry władzy, od Premiera i Prezydenta po same doły, czyli prezesów i pracowników spółek kolejowych. Inne tłumaczenia - o zmianie rozkładów jazdy, o słabych serwerach, o padającym śniegu i mrozie, o remontach dworców, o ministrze Garbarczyku, który ukarze prezesów - to frazesy dla naiwnych frajerów. Dość!
Państwo się sypie. Po kawałku. Miasta i wioski są zalewane w kolejnych powodziach, również dlatego, że rząd Tuska wstrzymuje kilka inwestycji przeciwpowodziowych poprzedników. Miasta i wioski stają sparaliżowane w zaspach, a premier polskiego rządu poruszając się na kursie i na ścieżce bzdur klimatycznych o ociepleniu klimatu nakłada na Polaków kontrybucję energetyczną, która rozłoży kilka branż przemysłu w kolejnych latach, a koszty życia zwiększy o kilkadziesiąt procent.
Państwo się sypie. Po kawałku. Ludzie umierają - albo natychmiast, albo po kawałku. Bo jeżdżą po polskich drogach, bo mieszkają w polskich ruderach, bo tracą pracę tylko dlatego, że nie zapisali się do sitwy grabieżców, bo prawo wędruję coraz częściej i śmielej ścieżkami bezprawia, bo cała infrastruktura gospodarcza pamięta jeszcze lata Gierka a nawet Gomułki, bo media już nie tylko kłamią, ale wręcz łżą jak w każdym ubekistanie.
Państwo się sypie. Po kawałku. A durnie się cieszą, że to nie ich kawałek się sypnął. Dokąd podążacie, durnie. Co i komu chcecie udowodnić? To słowa adresowane do tzw. elit nadających na wszystkich kanałach, na zmianę - propagandę sukcesu albo nienawiść do ludzi myślących krytycznie o tym, co się dzieje dziś w Polsce.
Państwo się sypie. Po kawałku. Durnie wierzą, że wystarczy trwać na kursie i na ścieżce medialnej ściemy. A to ściema okrutna i wierutna. Trwa od okrągłego stołu i nie potrafi się wyłączyć. Górą są wciąż nadawcy tej ściemy, która nas rujnuje. Wyborcy przegrywają - omamieni albo otumanieni. W zasadzie nie ma dziedziny, która byłaby normalna. Od Konstytucji i ustroju po szarą codzienność wszystko jest chore lub pijane z amoku tańczących chochołów. Dokąd idziesz Polsko?
Nie mam dobrej puenty. Bo z czego się cieszyć? Z samolubstwa klasy politycznej, bo tak sobie urządzili ten raj, że wciąż te same gęby królują na tronach władzy? A może z samozadowolenia młodych, wykształconych z wielkich miast, bo udało im się pogonić gdzie pieprz rośnie Kaczora? Gdy 50% absolwentów wyższych uczelni trafia na zieloną trawkę bezrobocia, to faktycznie powód do wielkiej dumy. No... jest świetnie młodzi i wykształceni, prawda? Wizja rozpalona nienawiścią płonie w młodych umysłach od chorej woli samounicestwienia lub grzebie Polskę w skrajnych egotyzmach starych cyników przy żłobach.
Nic się samo nie zmieni. Zapomnijcie moi wierni o cudach. Czas zabrać się do konkretnej roboty. Robota będzie anielsko trudna. Czas na gruntowne zmiany. Być może nawet na pokojową rewolucję. Od czegoś trzeba zacząć.
Dobra napiszę od czego. Od myślenia. Od otrzepania z siebie memów kłamstwa i przejścia do pro-aktywnych postaw, które uruchamiają pracę organiczną od podstaw. W internecie, ale przede wszystkim w realnym życiu, w tych wspólnotach, w których przeżywamy nasze życie. W setkach nowych pomysłów i inicjatyw. W poszukiwaniu wiedzy, praktycznych rozwiązań dla problemów i przytomności, która uczy myśleć samodzielnie. Nie oglądaj się za siebie, nie czekaj - czas na gruntowne zmiany. Polska Tea Party? Nie. Coś podobnego, lecz całkiem innego.
Zacząłbym od pogonienia gdzie pieprz rośnie całej klasy politycznej, zwłaszcza rządzącej obecnie partii. Ta partia to już zgrana płyta - nadająca fałszywą muzykę samouwielbienia pośród trzasków i zgrzytów twardej codzienności. Problem w tym, że aby pogonić, najpierw trzeba się zorganizować. To ma być społeczny ruch - druga i zupełnie inna niż ta pierwsza "Solidarność".
Widzisz to już? Nie?! To poczekam aż przejrzysz.
To już wkrótce.
Albo wymyśl, co uczynić, by Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Waldemar Pawlak, Joanna Kluzik-Rostowska i tysiące innych klakierów samo-zadowolonych ze swej nieudolności, zaczęło schodzić z kursu i ścieżki po linii na kraksę z twardą rzeczywistością dla mojego narodu. Dla Polski.
12 komentarzy
1. Panie Piotrze
"Problem w tym, że aby pogonić, najpierw trzeba się zorganizować. To ma być społeczny ruch - druga i zupełnie inna niż ta pierwsza "Solidarność".
Właśnie, tu jest największy problem, wszyscy nasłuchują, wyglądają czytelnego, wiarygodnego sygnału.
Przespano w partii opozycyjnej ruch oddolny, tę wielką mobilizację społeczeństwa po 10 kwietnia.
Nie ma na dzisiaj w Polsce takiego ośrodka, który by był w stanie udźwignąć moralnie i organizacyjnie taki oddolny ruch, jak Solidarność 1980.
Taki ruch musi się zrodzić i mam nadzieję, że nam sie uda. Potrzeba wysiłku intelektualnego i informacyjnego. Trzeba dotrzeć od dołu do różnych ośrodków myślących o odbudowie Polski i wypracować wspólny program - szeroki ruch, nie zamykający sie, ale otwarty dla wszystkich, którym nie jest wszystko jedno, gdzie żyją i jak zyją.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. >> Autor
"Poszlakowe śledztwo mogłoby mieć jednak spore znaczenie moralne. "
Niekoniecznie tylko moralne. Są procesy poszlakowe z wyrokami. Dotyczą czasem najcięższych zbrodni.
Pozdrawiam -
hrabia Pim de Pim
3. Pani Marylu
Jak zwykle ma Pani sporo racji.
W partii opozycyjnej faktycznie przespano ruch oddolny. Napiszę więcej: zrobiono wiele, żeby rozwój takiego ruchu zatrzymać. I tu tkwi jeden ze strukturalnych problemów polskiej rzeczywistości politycznej, która w obecnym układzie stała się jak skorupa. Gracze ze sceny politycznej w gruncie rzeczy niczego nie chcą zmieniać. Czy to posłowie PiS, czy PO, SLD,czy PSL - w różnym stopniu i przy nieco odmiennych motywacjach prywatnych oraz politycznych, oni wszyscy chcą utrzymać taki chory system - poczynając od ordynacji wyborczej kończąc na szeregu przywilejów.
Po 10 kwietnia tkwiłem przez kilka tygodni w złudzeniu, że coś pęknie w tym monolicie. Dzisiaj nie mam złudzeń. Liderzy muszą pojawić się z poza systemu. A tych faktycznie nie widać.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek
4. Hrabia Pim de Pim
Zgoda. W tej konkretnej sprawie trudno sobie jednak to wyobrazić.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek
5. Panie autor
Otoz jak do Polski wjedzie Deutche Bahn to bedzie przeciez juz cacy.
Niemcy nie pozwola sobie na to, zeby im cos kasy nie przynosilo.
Wiec glowa do gory!
Pod zarzadem niemieckim wszystko pojdzie jak trza.
A Donald juz dawno sie zwinie.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
6. Beznadzieja
Polska wirtualna dominuje nad realną. Kraj się wali, szanowny nasz minister spraw zagranicznych pisze do Waszyngtonu, że Rosja zajmie Polskę za 10-15 lat, (cytat wg Najwyzszego Czasu za WikiLeaks) a jakie problemy ma przeciętny Polak widz tv? Że Kaczyński powiedział pan, a nie prezydent do Komorowskiego, że Dorn się upił i parę osób wystąpiło z opozycyjnej partii. A w historii ważne kto ją pisze. Jak będziemy w jakimś ZSRR czy NRD historycy dorobią sobie do tego fakty i opinie
7. @ amica
Ales poszybowala...
Wyszukalem cytat i Sikorski ujal to inaczej. Za NC:
Portal WikiLeaks opublikował wysłaną dwa lata temu do Waszyngtonu tajną depeszę Radosława Sikorskiego, w której szef polskiej dyplomacji oświadcza, że w normalnych okolicznościach Polska spodziewa się zagrożenia ze strony Rosji w ciągu 10-15 lat, ale po wojnie w Gruzji do takiego zagrożenia miałoby dojść nawet w ciągu 10-15 miesięcy.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
8. Spiskowy
Koleje Niemieckie? Kto wie, czy nie taki jest cel ekipy.
Piotr Franciszek
9. amica
Piszesz o jednym z 10 głównych grzechów polskich pseudoelit.
Czytając Twoje słowa - nic dodać, nic ująć - pomyślałem, że takich rozbitych jaj jest sporo. To już skrypt dla nowej notki.
Piotr Franciszek
10. Spiskowy
10-15 miesięcy? Sprawne mają agentury sowieci w Polsce. Przypomina mi to "gry dyplomatyczne" Generała.
To lepiej dać d... od razu, wyprzedzając atak odwiecznych przyjaciół Polski, Moskali.
Piotr Franciszek
11. Piotr Franciszek
To na 100% chodzi o Deutsche Bahn'Na wlasne uszy slyszalem, w RMF, ze TYLE LAT NA NICH MUSIMY CZEKAC.
Na te ich solidnosc, porzadek itd.
I przeciez oni maja zamiar przejac ten kawalek ciasta w Polsce.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
12. Spiskowy
Oni mają zamiar - to jakby oczywiste. Kto jednak ma zamiar po naszej stronie obkroić ten tort dla siebie? Też jakby oczywiste.
Piotr Franciszek