Moda na Krzywonos, czyli „Zrozumieć H.”
PiotrCybulski, wt., 14/12/2010 - 12:24
Jakiś czas temu pisałem o Henryce Krzywonos, tuż po tym, jak na zjeździe Solidarności wystąpiła przed publicznością (czytaj: wdarła się na scenę) i w ostrych słowach przemówiła do Jarosława Kaczyńskiego. Wiadomo, że dla pewnych środowisk, dominujących obecnie w Polsce, takie zachowanie jest biletem wstępu na salony.
Henryka Krzywonos, przez pewien czas zapomniana, znowu stała się bohaterką pierwszych stron. Dopiero potem jakoś tak się wydało, że ten eksces zbiegł się w czasie z wydaniem przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej jej biografii. Cóż, tramwajarka niby prosta, ale reklamę potrafi sobie zrobić w odpowiednim momencie. A że na zjeździe Solidarności? O przepraszam, biznes jest biznes.
Ale nie sądzę, by minęła ta dziwna moda na Henrykę Krzywonos. Oto bowiem czytam, że aktorzy legnickiego teatru przygotowują spektakl o Krzywonos, zatytułowany „Zrozumieć H.” Twórcy spektaklu nie ukrywają, że inspiracją dla powstania tego spektaklu było jej głośne wystąpienie na zjeździe Solidarności. Głośne nie dlatego, iż powiedziała coś ważnego, lecz dlatego, iż zbeształa Kaczyńskiego, wpisując się tym samym w panującą od kilku lat w Polsce modę.
Nie odbieram zasług Krzywonos w temacie strajków i walki o niepodległą Polskę, wiem jednak że z miejsca mógłbym wymienić wiele innych, bardziej zasłużonych postaci. Nie będę jednak pytał dlaczego akurat Krzywonos. Nie będę pytał nawet dlaczego nie powstał np. spektakl o Annie Walentynowicz, przy której Krzywonos i jej zasługi bledną i nikną. Nie zapytam, bo wiem, że taki spektakl nie mógłby powstać. Byłby niepoprawny i niezgodny z koniunkturą.
Anna Walentynowicz nie beształa Kaczyńskiego przecież, nie była nawet w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego, jak to było w przypadku Krzywonos. Wprost przeciwnie, popierała Kaczyńskich, z jednym z nich nawet poniosła śmierć, była poza tym postacią skromną, która nie goniła za poklaskiem. To w podsumowaniu daje prosty wniosek: nie zasłużyła na spektakl jej poświęcony, bo nie jest modna.
Za to modna jest Krzywnos, bo spełnia wszystkie warunki: nie lubi Kaczyńskiego, popiera Prezydenta Komorowskiego, jest pupilem salonu – aż się prosi, by zrobić o niej spektakl, by sławić w peanach jej zasługi. Taki spektakl się dobrze sprzeda, bo przecież Krzywnos jest jak Wałęsa. Ja zrobiłam, ja walczyłam, ja zwyciężyłam. Dlatego JA mam swój spektakl.
Być może kiedyś doczekam się w legnickim teatrze spektaklu o Annie Walentynowicz, by ludzie, którzy na co dzień nie mają wielkiego kontaktu z historią, przekonali się kto miał ile zasług i dowiedzieli się, że to Annę Walentynowicz, z jakichś niezwykle ważnych powodów, nazywano „Anną Solidarność”, natomiast nikt nigdy Henryki Krzywnos nie nazwał „Henryką Solidarność”.
Spektakl nosi tytuł „Zrozumieć H.”, lecz ja wolałbym raczej zrozumieć legnicki teatr, który sięga po taki temat. Wiele do zrozumienia da mi tutaj fakt, że parę razy gościł tu Adam Michnik i że zasiane przez niego ziarno, padło na podatny grunt. Wszak Legnica od dawna jest czerwona i ma swój teatr, który wprawdzie nazywa się „im. Heleny Modrzejewskiej”, ale równie dobrze mógłby być „im. Adama Michnika”.
Piotr Cybulski
- PiotrCybulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz