Wigilia w Pałacu Namiestnikowskim anno domini 2010

avatar użytkownika Kuba Odtruwacz
I znów księżniczka Anna spadła z konia,

halo, halo centrala, ale to chyba nie ten motyw, to wywiad z prezydentową, Panią Prezydentową...

No tak, pogubiliśmy się nieco, nasza stacja TVN48, jak co rok, przeprowadza wywiady z żonami Prezydentów RP. Zaczynaliśmy od Barbary Jaruzelskiej, potem była Danuta, następnie Jolanta, no ... potem były lata chude, a teraz Pani Anna, Pierwsza Dama Rzeczypospolitej Polskiej. No i pierwsze pytanie: Jak Pani się czuje w roli tej pierwszej damy?

Pani Prezydentowa (PP): Czuję się niedobrze, bardzo nieswojo, wręcz zupełnie jak uboga krewna na wystawnym przyjęciu...

No tak, to zrozumiałe, ale pytamy - wszyscy jesteśmy ciekawi - jakie są Pani pierwsze refleksje, idą święta, wigilia, kolacja wigilijna, ma Pani jakieś szczególne wspomnienia z tym związane?

PP: Tak, byłam jeszcze dzieckiem, ale zapamiętałam kłótnię rodziców, Ojciec nie chciał łamać się opłatkiem z matką, to było straszne, właściwie nie wiem, o co chodziło, o jakiegoś Dziadzię, nie wiem sama, ale przecież Ojciec też był z tym opłatkiem na bakier. Nawet nie wiem czy byłam ochrzczona?

Straszne, traumatyczne przeżycie, przepraszam, że zadam kolejne osobiste pytanie. Jak poznała Pani Bronisława, swego męża?

PP: Bronka poznałam w liceum, w połowie lat siedemdziesiątych, pamiętam wigilię roku 76, bodaj parę miesięcy wcześniej były wydarzenia w Radomiu i Ursusie, wiedziałam już, że chcę, żeby Bronek był moim mężem, na początku moi rodzice się sprzeciwiali, ale w końcu uznali, że miłość nie wybiera, no i mój Tata, jak zwykle, okazał się wspaniały, podczas wigilijnego spotkania oznajmił Bronkowi, że co prawda resort ma wątpliwości, ale za jego poręczeniem dostanie wizę do Austrii. Mieliśmy tylko coś komuś przekazać, no i polecieć do Jerozolimy, ale Bronek - ten safanduła - zapomniał bodaj hasła, jakiegoś numeru, biletów lotniczych nie wyjeliśmy z jakiej skrzynki, na jakimś dworcu, no i musieliśmy wracać do kraju.

Tak, to wiele wyjaśnia, no ale Pani mąż, Prezydent, był internowany, no i Pani jako pierwsza do Niego dotarła.

PP: A tak, pierwsza, Ojciec mówił, że koledzy z resortu są niezadowoleni z obrotu sytuacji, Mąż zawsze jakiś taki był z głową ponad chmurami, no i wtedy te chmury wyjątkowo nisko były, ale dzięki Tatusiowi on do Jawora trafił, w to samo miejsce co Mazowiecki, taki ośrodek internowania, bardzo ekzkluzywny...

Hmm, po wyjściu co robił?

PP:  Cały czas spierał się z teściem, Tatko był już na emeryturze, ale zachował znajomości tu i ówdzie, Tatko powtarzał, pieniądze z resortu połączone z pieniędzmi z Zachodu muszą przynieść owoce! No, ale Bronek zajarzył dopiero w 89 i wtedy się otwarł. Tatko polecił go Florianowi, znaczy się Siwickiemu, no i jeszcze ta sprawa z kasą wyniknęłą.

Z kasą?

PP: No tak, z kasą mojego męża i tego aktora od "Czarnych chmur". Tatko był wspaniały wykonał jeden telefon, jeden, Pani da wiarę?, już sprawą zajęło się WSI, a kwota była niemała

No, a ta kwota, skąd ona była?

PP: Pani pyta się i oczekuje odpowiedzi. A co to quiz? Ja nie wiem skąd ta kwota.

No dobrze, nasz wywiad zbliża się ku końcowi, zaraz bedzie wigilijna wieczerza, znaczy się za parę dni, proszę powiedzieć, czego będziecie sobie życzyć z mężem podczas tej Wigilii?

PP: Czego będziemy sobie życzyć? Zastanawiam się nad tym od paru miesięcy. Bronkowi i sobie życzę, żeby każdy miał takich teściów jak my, co to nie wtrącają się w Nasze życie, nie mówią co mamy robić, igdzie jechać, jak odpowiedzieć na pytanie dziennikarki.

Dziękuję, wywiad ukaże się w prasie kolorowej w najbliższych dniach.

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika natenczas

1. Piękne,

warte polecenia.Dodałbym jeszcze kilka fotek z przygotowań do Wigilii,jakiś karp po żydowsku.

Pzdr.

avatar użytkownika Kuba Odtruwacz

2. wywiad już przeprowadzony

fotki preparujemy