Pech ministra Klicha
Pan Minister Bogdan Kilch to osoba niezwykle cierpliwa , choć tez i pechowa. Traktowany jest ciągle jak chłopiec do bicia. Od poczatku służy , jak manekin judoki, do rzucania nim o ziemię. Premier Tusk kiedy tylko trzeba pokazać ,że trzyma rząd silną reką grozi zwolniem akurat albo Kopacz albo Klicha. No wszyscy inni ciągle żądaja akurat jego dymisji.
Gdyby pan Klich, za przetrwanie każdeej próby jego zdymisjonowania dostawał medal, wyglądałby dziś jak ruski "gienierał".
Ostatnio , zdarzyła mu się sytuacja odwrotna , bowiem o dziwo, tylko o nim "zapomniano".
"Do nieprzyjemnego zgrzytu doszło tuż przed uroczystą kolacją, wydaną przez prezydenta Bronisława Komorowskiego na cześć Dmitrija Miedwiediewa.
Tuż przed 20.00 okazało się, że jest szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch i inne osoby podległe szefowi resortu obrony narodowej – a nie ma ministra Bogdana Klicha.Prezydent Komorowski się zdenerwował – okazało się, że jego kancelaria przez pomyłkę Klicha nie zaprosiła. Ministra w trybie pilnym ściągnięto z MON." (rp.pl).
Wyglada na to, że pana ministra zamieniono w " pędzącego królika". Cale szczęście ,że ciemno juz było i na polowanie za późno.
Ciekawe czy kucharz przytrzymał kolacyjkę na małym ogniu zaporowym , czy też minister wpadł na przyjęcie między toastem a zakąską.
Jaja jak widac były niezłe....
- Nathanel - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz