Larry Flynt w wersji zaawansowanej

avatar użytkownika igorczajka

Czekam, czekam i doczekać się nie mogę. Kiedy wreszcie ktoś zauważy kuriozalność zarzucania Julianowi Assange łamania prawa poprzez publikowanie tajnych dokumentów? Czy tylko jeden Dan Gillmor dostrzega problem, czy też pozostali dziennikarze tak boją się zadzierać z wszechpotężnym systemem światowej władzy, że autocenzurują swoje opinie? A może po prostu totalitaryzm informacyjny przybrał na tyle skuteczną formę, że jest po prostu przezroczysty dla przedstawicieli czwartej władzy, która zrezygnowała z funkcji kontrolnych na rzecz legitymizacji wszelkiej władzy?

Kto łamie prawo? Urzędnik dostarczając dziennikarzowi tajny dokument? Czy też dziennikarz, który taki dokument podaje do publicznej wiadomości? Jeśli, jak w przypadku Assagne, przyjmiemy, że prawdziwa jest ta druga odpowiedź, to zanegujemy legalność każdego dziennikarskiego śledztwa.

W przypadku katastrofy smoleńskiej, w kontekście „ocieplenia stosunków polsko-rosyjskich”, taka interpretacja jest w pewien sposób zrozumiała. Jest skandaliczna, nie do przyjęcia, ale można rozumieć zależnościowe uwarunkowania rezygnującego z suwerenności kraju, w którym dziennikarze są funkcjonariuszami establishmentu. Natomiast przyjmowanie takiej interpretacji przez całą Zachodnią cywilizację, nie tylko przez rządy, ale również pozornie wolne gospodarcze podmioty jest przerażającym dowodem na totalitarność korporacyjnego systemu, w którym nie ma miejsca na różnice poglądów. Został ujawniony dramatyczny stan wielowątkowego uwikłania, które abstrahując od naczelnych wartości zachodniej cywilizacji de facto zamyka pewien etap rozwoju tej Kultury.

Rząd Australii stwierdza jeszcze w listopadzie, że nie tylko nie udzieli swojemu obywatelowi żadnej pomocy, ale jeszcze sprawdza, do naruszenia jakich paragrafów mogło dojść w przypadku szefa WikiLeaks oraz rozważa też prośbę władz Stanów Zjednoczonych o unieważnienie jego paszportu. Systemy rozliczeń finansowych Visa i MasterCard odmówiły obsługi Wikileaks. Wcześniej tak samo postąpił system PayPal. Wikileaks musi też cały czas zmieniać serwery i domeny. To ma zasięg globalny i obliczone jest na uniemożliwienie funkcjonowania portalu, który ujawnia niekompetencje światowych rządów m.in. w kwestii zabezpieczeń. Jeśli bowiem prywatna osoba jest w stanie dotrzeć do tak tajnych dokumentów, to czy ktoś jeszcze wierzy, że jakiekolwiek służby wywiadowcze maja z tym problem?

Ostatnie zmiany stanowisk, nieco krzepią. Australijski rząd chyba zdał sobie sprawę, jakie znaczenie mają jego wcześniejsze deklaracje i dość szybko poszedł po rozum do głowy uznając, że winę za ujawnienie amerykańskich poufnych depesz dyplomatycznych ponoszą Stany Zjednoczone, a nie założyciel portalu Wikileaks Julian Assange oraz że odpowiedzialni prawnie są za to ludzie, od których pochodził przeciek. Jednak mleko się rozlało i widać już wyraźnie, że rząd chiński nie jest jedynym, który chce kontrolować i kontroluje informację. Jakiekolwiek nawoływania do przestrzegania wartości takich jak wolność, czy prawa jednostki straciły po sprawie Assagne’a moralne umocowanie.

Milos Forman nakręcił film o historii człowieka, który wygrał batalię o wolność słowa, umożliwiającą mu drukowanie i dystrybucje pornografii. Dzisiaj mamy nowego Lary Flinta, tylko z dużo istotniejszym problemem. To nie jest walka o WikiLeaks. To jest walka o podstawy zachodniej cywilizacji.

25 komentarzy

avatar użytkownika Andy-aandy

1. Wyjątkowa i niespójna bzdura autorze!

Zwłaszcza to porównanie przestępczej działalności WikiLeaks z zabiegami Lary Flinta o nieograniczoną wolność dla pornografii!

A także pisanie, że to "niekompetencje światowych rządów" są przyczynami ewidentnego łamania prawa przez właścicieli WikiLeaks.

Jakież to bowiem mamy światowe rządy" I ile ich jest i gdzie one istnieją?

Co to znaczy, że "przedstawiciele czwartej władzy" na świecie zrezygnowali "z funkcji kontrolnych na rzecz legitymizacji wszelkiej władzy"? To przecież przypomina upraszczający świat lewacki bełkot lewackich bojówek o władzy globalizmu — bełkot czerpany wprost z "dorobku" ich marksistowsko-komunistycznych ideologów...

Weźmy pod uwagę to, że samo WikiLeaks funkcjonuje jako tajna korporacja — sama wyznaczająca sobie prawa do tego co jej wolno... A wolno jej wyłącznie atakować zachodnią cywilizację... [sic!]

I zamierzenia twórcy WikiLeaks, który na działalności tego portalu pragnie zbić fortunę...

Poza tym, WikiLeaks publikuje wyłącznie dokumenty uderzające w podstawy funkcjonowania zachodniej cywilizacji... Ma więc wyjątkowo sowieckie, jednostronne podejście skierowane przeciwko cywilizacji.

WikiLeaks nie publikuje żadnych dokumentów z byłego "Imperium zła" — które znacznie bardziej zagraża cywilizacji na ziemi — nie tylko zachodniej.

WikiLeaks nie publikuje też żadnych dokumentów dokumentów z państw komunistycznych dyktatur — gdzie do tej pory są mordowani przeciwnicy komunistycznych bandytów rządzących tymi krajami.

Nie ma w WikiLeaks dokumentów o zamiarach różnych prokomunistycznych dyktatorów w Ameryce Południowej ochoczo współpracujących z postbolszewicką Rosją...

Tak samo — nie ma w WikiLeaks żadnych materiałów o zbrodniczych działaniach przeciwko ludzkości — różnych terrorystycznych band kreowanych w przeszłości bez umiaru przez komunistycznych tyranów — władców bolszewickiego Kremla...

Z tego wszystkiego trzeba wyciągnąć wniosek, że WikiLeaks działa nie w interesie — lcz wyłącznie przeciwko zachodnie cywilizzacji

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Andy-aandy

2. upublicznienie danych daje broń do ręki wrogom wolności...

Proponuję zapoznanie się z materiałem "Kłopoty z wolnością" dr Tadeusz Witkowskiego; http://blogmedia24.pl/node/41643

W deklaracji programowej twórców portalu znalazło się m.in. porównanie do działalności służb specjalnych. Grupa anonimowych redaktorów WikiLeaks przedstawiła się jako pierwsza ludowa agencja wywiadowcza kierująca się lepszymi zasadami i mniej „parafialna” niż jakakolwiek agencja rządowa. Mówiąc o swojej misji redaktorzy podkreślali, iż nie działają w interesie żadnego narodu. Ich jedynym „interesem” miało być ujawnianie prawdy.

Problem w tym, iż projekt, który reklamowano jako narzędzie walki o przeźroczystość informacji, sam był z założenia nieprzeźroczysty (choćby przez to, iż wiadomości zamierzano uzyskiwać z anonimowych, nie zawsze pewnych źródeł).
(...)

W czasach internetu wszelkie informacje mają skłonność do samorozprzestrzeniania się. Nie można dziś rządzić przez wprowadzanie cenzury politycznej czy też restrykcji uniemożliwiających swobodną komunikację. Kiedy jednak ktoś zapomina, że wiek XXI to także czas wojny z terroryzmem i w imię wolności informacji upublicznia dane, z których przeciwnik może zrobić użytek, daje tym samym broń do ręki wrogom wolności.

Afera z ostatnimi przeciekami WikiLeaks pokazała, że nie dla wszystkich obywateli Wolnego Świata jest to sprawa oczywista.

 Andy — serendipity

avatar użytkownika basket

3. Taaak..

22-letni B.Manning z placówki wywiadu wojskowego USA kopiuje i upublicznia
tajne dokumenty - chce z Julianem Assagne naprawić świat. Niech wszyscy
wiedzą!
Podobno Manning miał wybuchowy charakter pobudzany docinkami
z powodu homoseksualizmu. Mógł nie wytrzymać i....puścił w obieg setki tysiące
tajnych dokumentów.
Szkoda, że WikiLeaks nie znalazł jego odpowiednika w wywiadach Rosji,Chin
czy Korei Północnej.
Co do ujawniania "dla dobra ludzkości" tajemnic, to Manning w Szwajcarii
by się przydał. "Wyciek" np kilkunastu tysięcy kont tuzów światowej
polityki, biznesu, finansów - to by było coś.
A tak, tylko długa lista strategicznie ważnych dla bezpieczeństwa USA
obiektów i plotki o dyplomatach typu teflonowa kanclerz czy samiec alfa..

basket

avatar użytkownika igorczajka

4. Andy

"przestępczej działalności WikiLeaks" - odpowiadam cytatem: "Australijski rząd uznał, że winę za ujawnienie amerykańskich poufnych depesz dyplomatycznych ponoszą Stany Zjednoczone, a nie założyciel portalu Wikileaks Julian Assange oraz że odpowiedzialni prawnie są za to ludzie, od których pochodził przeciek."

Jeszcze raz powtórzę wydawało się że retoryczne pytanie: Kto łamie prawo? Urzędnik dostarczając dziennikarzowi tajny dokument? Czy też dziennikarz, który taki dokument podaje do publicznej wiadomości? Jeśli, jak w przypadku Assagne, przyjmiemy, że prawdziwa jest ta druga odpowiedź, to zanegujemy legalność każdego dziennikarskiego śledztwa.

Zabijając posłańca złej wiadomości likwidujemy tą wiadomość? Lewackość Assagne'a nie budzi wątpliwości. Podobnie jak wybiórczość jego ataku. Czy to w jakimkolwiek stopniu usprawiedliwia zabijanie posłańca? Niech Pan przeczyta jeszcze raz mój tekst na spokojnie. Chyba że komentuje Pan jakiś inny tekst.

avatar użytkownika Goethe

5. Wiki leaks...

...to dobrze konstruowany kamyczek do wprowadzenia kontroli internetu po zachodniej stronie... coraz więcej tych kamyczków (pretekst) ruszy lawina u Nas powodem ma byc tępienie PEDOFILI...która to jest tak niesłychanych rozmiarów ze mozna by odniesc wrażenie z tej nagonki że co drugi tatuś w Polsce to pedofil.
coś w ogóle w ostatnim czasie "pęka" wszystkie wydarzenia począwszy od 11.09 przez Smoleńsk i wydarzenia towarzyszące, wskazują na tworzenie pretekstu i prowokację,aby wprowadzić tylko swoje zmiany i zamienić plany w czyn.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika igorczajka

6. @Goethe

Dobra intuicja ;-) Pisałem o tym m.in. tutaj:
http://igor.czajka.art.pl/2010/07/rewolucyjna-prowokacja-wadzy.html

avatar użytkownika basket

7. Australijski rząd

czy minister K.Rudd?
Winnym wycieku dokumentów są USA - wg ministra SZ Australii Kevin Rudd`a.
A premier Austarlii Julia Gillard nazwała - w tym tygodniu - "dystrybucję" dokumentów jako "wysoce nieodpowiedzialne".
Jest kamieniem węgielnym nielegalnego czynu który z pewnością naruszył
prawo USA.
http://edition.cnn.com/2010/WORLD/europe/12/08/uk.wikileaks/index.html?h...
Tutaj można też jej posłuchać:
http://wn.com/Gillard_condemns_Wikileaks_release

basket

avatar użytkownika igorczajka

8. @basket

Widzę że lubisz komentować artykuły których nie czytałeś. Polecam wrócić do trzeciego i drugiego akapitu w komentowanym tekście (czyli w moim artykule a nie komentarzu ;-))

avatar użytkownika Andy-aandy

9. Można argumentować, że szpieg jest tylko "dziennikarzem"...

igorczajka napisał:
"odpowiedzialni prawnie są za to ludzie, od których pochodził przeciek."

Można argumentować, że zdrajca czy rosyjski szpieg jest tylko "dziennikarzem" wykonującym swoje obowiązki wobec społeczeństwa... Tyle tylko, że jest to ewidentne łgarstwo...

Paru takich szpiegów-"dziennikarzy" od lat działających w USA — niedawno złapano i oddano Rosjanom...

Dla mnie ten cały Julian Assagne jest bolszewickim bandytą, który chce zniszczyć cywilizację łacińską... Jego działalność służy wyłącznie lewackiemu, dziabelskiemu pomiotowi walczącemu o zbolszewizowanie świata, m.in. za pomocą politycznej poprawności...

Niech ten zdrajca ujawnia także i dokumenty bandyckich, komunistycznych dyktatur — jakie ciągle istnieją na świecie... W takim przypadku mogę z nim rozmawiać o wolności. Niech ujawnia współpracowników dyktatorskiech reżimów — w rodzaju mafii rosyjskiej. Nie, ten lewak tego nie robi...

Na razie jest więc tylko lewackim manekinem wykonującym zadania postawione sobie m.in. przez zbolszewizowanych i lewackie bandy, a także anarchistów czy antyglobalistów...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Goethe

10. @All

A ja mam takie pytanie czy to jest przypadek że wycieki i przecieki pojawiły sie po 10.04.
Czy może się mylę ? ale tak mi przychodzi do Głowy iż ten żołnierz to "kozioł ofiarny " mający zakryć prawdziwe źródło przecieku tj. kody utracone w katastrofie...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika basket

11. Na dziennikarzu zawsze

Na dziennikarzu zawsze spoczywa obowiązek oceny jakie konsekwencje będzie miało
opublikowanie otrzymanych dokumentów.
"Totalitaryzm informacyjny" istnieje od dawna i występuje z różnym nasileniem
w różnych miejscach jego działania.
Przypadek WikiLeaks można tylko nazwać pierwszym wielkim jego starciem
z kulturą internetu.
USA wcale nie spieszą się z ekstradycją p.Assagne. Poczekają na Szwecję.
W swoim poprzednim wpisie zaznaczyłem jedynie i podałem odnośniki
z których wynika, że to nie australijski rząd "przyszedł po rozum do głowy",
tylko minister SZ wziął w obronę swego obywatela.
Szefowa rządu nie podziela jego poglądu, przeciwnie potępia działania
Assagne.
PS Nie ma wątpliwości, że komentowane teksty należy przedtem przeczytać..

basket

avatar użytkownika igorczajka

12. Dwie uwagi

@Basket, sugerujesz że szefowa rządu twierdzi co innego a jej minister SZ twierdzi co innego? Uważasz że jej minister powiedział cos bez porozumienia z szefową? Zdajesz sobie sprawę co to oznacza? ;-))))

@Andy, obetrzyj kąciki ust, bo piana Ci przyschnie...

avatar użytkownika basket

13. Autor

Ja nie sugeruję tylko przeczytałem - w kilku miejscach - strony CNN,Fox News,NYT nagłaśniają wypowiedz ministra
Rudd`a - tak jak Pan pisze tj.: to rząd USA ponosi winę. A p premier mówi do nas ze studia
w przekazie video co innego.I znowu na stronach, w formie pisemnej jest to potwierdzane.
Na Fox News mówi sie tez o wielu kiksach byłego premiera Rudd`a w polityce zagranicznej.
Wygląda więc na to, że jest jakaś rozbieżność w ocenie. Może sie podzielili rolami na dobrego i złego? To się zdarza.. Nieczęsto, ale jednak..Polityka...:)
Ja sie przyzwyczaiłem - mam trening - ponad 4 lata premier i jego rząd zawsze dokładnie
odwrotnie niż śp Prezydent...

basket

avatar użytkownika Maryla

14. @igorczajka

prośba - na BM24 możemy sie ostro spierać, nie rozumieć lub nie zgadzać, ale w komentarzu

nr 12. posunął się Pan za daleko w stosunku do Andy - u nas szanuje się dyskutantów - na tym forum nie obrażamy się wzajemnie.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika igorczajka

15. @Maryla

Ma Pani rację, być może posunąłem się za daleko w ironii, kpinie i szyderstwie. Nie mogę jednak w tej sytuacji nie przytoczyć cytatu z Andy piszącego o "zdrajcy" Assange: "Na razie jest więc tylko lewackim manekinem wykonującym zadania postawione sobie m.in. przez zbolszewizowanych i lewackie bandy, a także anarchistów czy antyglobalistów..." - jeśli to jest przykład wypowiedzi pełnej szacunku, wyważonej i pozbawionej wściekłej nienawiści, to nie pozostaje mi nic innego jak wyrazić obawę co do jednakowych standardów. Żeby była jasność: w moim odczuciu Andy ma prawo wyrazić swoją ocenę publicznej osoby szefa WikiLeaks, a ja mam prawo ocenić tą ocenę jako kuriozalną.

Inny cytat z komentarza Andego pokazujący, że polemizuje z kimś innym niż autor komentowanego artykułu: "To przecież przypomina upraszczający świat lewacki bełkot lewackich bojówek o władzy globalizmu — bełkot czerpany wprost z "dorobku" ich marksistowsko-komunistycznych ideologów..." - pomijając fakt, że porównanie mnie do lewackiego bojówkarza jest w porównywalny sposób ubliżające co wyzywanie polskich patriotów od faszystów, to sama forma tej wypowiedzi jak rozumiem jest daleka od tonów obraźliwych i świadczy o dużej dozie szacunku dla odmiennych poglądów interlokutora?

Proszę zauważyć, że nie starałem się polemizować na tym samym poziomie. Zaznaczyłem tylko swoje zdanie odrębne i na tym poprzestałem. Jednak jak rozumiem kultura portalowa wymaga ode mnie całkowitego braku reakcji. W takim razie dziękuję za to upomnienie i na przyszłość postaram się ograniczyć do krótkiego i suchego stwierdzenia "mam inne zdanie".

Obiecując poprawę - pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

16. @igorczajka

:) dziękuję i pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

17. @Maryla & igorczajka & Andy

Podzielam zdanie Maryli. Szanowny Pan igorczajka nadużył, bo zaatakował personalnie Pana Andy. Gdy ten zaznaczył w swej wypowiedzi "Moim zdaniem"... i co do tego ma prawo jego zdaniem właściciel wikileads to sowiecki agent wpływu, i nie wiadomo czy nie ma racji. Pan też ma prawo do wypowiedzenia w stosunku do pana Andy że, Pana zdaniem własciciel wikileads to Wolnościowiec skrajny prawicowiec czy obrońca uciśnionych i powinien za swój czyn co najmniej NOBLA dostać. To pańskie zdanie... gdyby nie użył Pan wycieczki ad personam...nie było by sprawy... ale dzięki że zauważył pan szanowny ten fakt... nikt a myślę ze admini tym bardziej nie wymaga od Pana jakiejkolwiek poprawności (politycznej) wystarczą zasady dobrego wychowania, w końcu jesteśmy " Blogerami " wiec używamy języka, a Polski to taki język którym można wszystko przedstawić nie nadużywając ... inna sprawa ze Andy w odwecie też przesadził, takie porównanie, widać bardzo Go poniosła ta wycieczka personalna...
Mimo wszystko mam nadzieję że ta dyskusja będzie trwała bo temat wycieków i manipulacji oraz wytwarzanie faktów.... jest nie dość ze pojemny ale i swoiście intrygujący i każdy może wnieść coś świeżego i innego w postrzeganie innych. Najgorszą opcją była by opcja zamykania się w kręgu własnych racji . Pozdrawiam

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika igorczajka

18. @Goethe

1) komentarze idą chronologicznie od góry do dołu, więc uwagi o reakcji Andego na moją osobistą wycieczkę (która była ostatnia) nie bardzo rozumiem.

2) Nigdy i nigdzie nie twierdziłem że Assange to prawicowiec, wolnosciowiec czy inna bzdura. Co więcej uważam że jego lewackie koneksje nie budzą wątpliwości dla każdego myślacego osobnika.

Nie zmienia to wszystko faktu oceny reakcji na pana Assange'a. Moje liberalne poglądy nie pozwalają mi na eksterminację kogokolwiek za jego poglądy.

On daje dostęp do informacji, które i tak między wierszami można wyczytać w prasie. Teraz mamy tylko namacalny dowód. Że dokumenty dotyczą tylko USA? Rozumiem, że Assange nie powinien nic publikowac dopóty dopóki nie zbierze zrównoważonego zbioru wszystkich despotów, od Putina poczynając, przez Chińczyków, birmańską juntę aż po lokalnych afrykańskich kacyków, tak? Pozwole sobie na zdanie odrębne w tej sprawie.

avatar użytkownika Goethe

19. @igorczajka

Przeczytałem wszystkie wpisy jeszcze raz...podtrzymuję swoje zdanie co do kolejności...reakcji.

1) komentarze idą chronologicznie od góry do dołu, więc uwagi o reakcji Andego na moją osobistą wycieczkę (która była ostatnia) nie bardzo rozumiem.
Nie zmienia to wszystko faktu oceny reakcji na pana Assange'a. Moje liberalne poglądy nie pozwalają mi na eksterminację kogokolwiek za jego poglądy.

Niestety Twoja była pierwsza skierowana ad personam...
Twoje liberalne poglądy pozwalają Ci bronić kogo tylko chcesz, już pisałem Twoja wola i prawo... ale w obronie zaatakowałeś Osobę nie jej poglądy.... stąd ta różnica w ocenie...
Swoją drogą to właściwie dlaczego wiki leads nie ma niczego do opublikowania z drugiej strony? Co nie zmienia faktu że, o ile zawartość nie jest z manipulowana (to się pewnie okaze niedługo) było to wydarzeniem dużego kalibru.... na miarę watergate... choć nie przyniosła takiego skutku... myślę że prawdziwi odbiorcy przecieku byli już przygotowani i uprzedzili fakty drogą dyplomatyczną.
Ps. Jak Andy-emu przejdzie to pewnikiem sam Cie przeprosi z wybuch...

Ostatnio zmieniony przez Goethe o czw., 09/12/2010 - 02:22.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika igorczajka

20. @Goethe

To jednak zadziwiające. Może Pan zacytowac moja pierwszą wycieczke ad personam? Bo może nie widze jakiegoś własnego komentarza? Naprawde bedę wdzięczny za info.

avatar użytkownika igorczajka

21. dodatek

@Goethe - tak sądziłem. Nie mam więcej pytań.

Tak z ciekawostek, to jeszcze informacja o tym, że nie wiadomo jaki przepis łamie WikiLeaks, zatem opinie o czyjejś nielegalności okazują sie zależne od tego komu nadepnąłeś na odcisk: http://wpolityce.pl/view/4733/PayPal_tlumaczy_dlaczego_odcial_Wikileaks_...
oraz oryginał:
http://gigaom.com/2010/12/07/has-wikileaks-actually-done-anything-illegal/

avatar użytkownika basket

22. "hactivist`s" w akcji..

Dyskusja o legalności działań zwolenników i wrogów WikiLeaks trwa.
Wypowiadają sie eksperci, fachowcy, prawnicy.
Identycznie jest w przypadku akcji hakerów Payback, a wcześniej przeciw MasterCard i Visa.
"The most obvious question is what laws are these hackers violating? In America, there are probably several but the one that stands out from a civil perspective is the Computer Fraud and Abuse Act. This Act provides both criminal and civil penalties for accessing a computer network without authorization."
Naruszenie prawa w USA wydaje się bezdyskusyjne. Trochę mniej jasny obraz
dotyczy Europy,EU, chociaż w Holandii aresztowano 16-to letniego hackera.
Read more: http://www.foxnews.com/scitech/2010/12/09/wikileaks-operation-payback-ha...

Tu też znalazłem ciekawą notkę:
"Od wczoraj trwają ataki cybernetyczne hackerów na strony internetowe kart kredytowych Visa i MasterCard. Rzecznik Anonymous [eNOnymes] - luźnego stowarzyszenia około 2 tysięcy hackerów oświadczył, że jest to "elektroniczna wojna" w obronie strony internetowej Wikileaks i jej założyciela Juliana Assange'a.

Rzecznik Anonymous, posługujący się pseudonimem Coldblood, oświadczył BBC, że casus belli to nie tyle samo aresztowanie Assange'a, ile usłużność Mastercard i Visy, które na życzenie Waszyngtonu zablokowały konta założyciela strony Wikileaks i przestały przyjmować datki na jej prowadzenie. Coldblood oświadczył: "Widzę, że to się przeradza w wojnę, ale nie konwencjonalną, tylko w wojnę danych. Chcemy utrzymać swobodę w sieci, bo w ostatnich miesiącach i latach rządy, Unia Europejska starają się stopniowo ograniczać wolność, jaką mamy w internecie".

Coldblood dodał, że nie komunikuje się z nikim z obsługi Wikileaks, a jedyny dotychczasowy kontakt - Julian Assange - jest w areszcie. Wyjaśnił też, że Anonymous nie ma żadnej hierarchicznej struktury: "To jest po prostu grupa ludzi i kiedy padnie jakiś pomysł, który znajduje dość poparcia, to rozpoczyna się akcja". Ofiarą elektronicznej ofensywy padły również serwery szwedzkiego wymiaru sprawiedliwości, który zażądał ekstradycji Assange'a z Wielkiej Brytanii pod zarzutem gwałtu i molestowania dwóch Szwedek".
/Radio Chicago/

basket

avatar użytkownika janekk

23. igorczajka

-Artykuł sprowokował ożywioną dyskusję więc można go choćby z tej perspektywy zaliczyć do ważnych
-Nie ma dowodów na prawdziwość tego lub innego punktu widzenia więc nikt nie może twierdzić że na pewno ma rację
-pewne zjawiska niestety nie dotyczą systemów totalitarnych więc nie wymagajmy aby tam dochodziło do takich rzeczy jak na Zachodzie
-niezależnie od tego czy WikiLeaks jest inicjatywą oddolną czy zorganizowaną przez jakiś wywiad to może to wyjść tylko na korzyść Ameryce - pozwoli udoskonalić zabezpieczenia, wyłapać donosicieli, skanalizować wycieki do jednego, kontrolowanego przez siebie (już albo w najbliższym czasie) miejsca. Agencje rządowe często zatrudniają byłych hakerów którzy mając wybór między odsiadką a wolnością i w dodatku dobrą płacą raczej wybiorą to drugie.
-wiele czynników o których nie chcę się tu rozpisywać przemawia jednak za tym że stoi za tym wywiad amerykański a skutkiem tej akcji którego najbardziej nie życzyłbym sobie byłoby ograniczenie swobody i inwigilacja internetu.
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Goethe

24. @igorczajka

Przepraszam nie było mnie, stąd brak odpowiedzi.
Załączam...@Andy, obetrzyj kąciki ust, bo piana Ci przyschnie...
To pierwsza wycieczka personalna ... niestety w kierunku Andy-go
A wracając do tematu... problem nie w nie legalności ale właśnie w całkowitej legalności...
stąd powstaje wniosek że po pierwsze gdyby to chodziło o ukazanie tzw. bezstronnej prawdy (tego wykluczyć jednak nadal nie można) opublikowano by to w sieci w Stanach...nie patrząc na konsekwencje ew. ze strony rządu. Po drugie taka wpadka skończyła by się impeachmentem ... i czystkami, a nic takiego nie miało miejsca, przeciwnie w watergate... czyli coś nie tak z niezaleznoscią i opinią nie tylko już w samych stanach ale w ogóle na Świecie.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Goethe

25. @janekk

To ostatnie jest jak najbardziej prawdo podobne , lecz wydaje mi się że to tylko byłby efekt uboczny ..raczej jest to walka wywiadów i preparowanie strategi... lecz która strona przeciw której... to dopiero wyjdzie...sorry wycieknie.-:)

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG