Dziwne wrażenie.

avatar użytkownika UPARTY

Ma dziwne wrażenie jakby od wczoraj PO zaczęło tracić grunt pod nogami.


Tak na prawdę jednym z najważniejszych powodów wielkiej popularności Platformy była jej wrażliwość na sondaże. To była ta jej “nowoczesność”. Przed każdą poważniejszą decyzja władze PO robiły sondaże i w zależności od jego wyników, albo podejmowały jakieś działania, albo od nich odstępowały. Był to system sprawowania władzy nazwjmy go “konsensualnym”, w swych skutkach trochę podobny do demokracji referendalnej takiej jak jest w Szwajcarii. Rzeczywiście, można uznać, że rzetelnie przeprowadzony sondaż da prawie identyczne wyniki jak głosowanie. Jeżeli administracja państwowa traktuje te wyniki jak decyzję referendalne, to ludzie czują się dowartościowani. Mieli poczucie, że ich zdanie się liczy, że są kimś ważnym i że bez ich zgody nic się w kraju nie wydarzy. W sumie trudno się dziwić, że ten system się podobał. Może nie zwerbalizowane dokładnie, ale faktycznie funkcjonujące przeświadczenie, że rozmowa z kolegą, że wyrażony przy stole w kuchni pogląd na sprawy publiczne poprzez badania opinii publicznej staje się uczestnictwem we władzy, może dawać poczucie zarówno bezpieczeństwa jak i wolności. To było to dla wielu ludzi bardzo cenne.


Co więcej, przy takim oglądzie spraw publicznych, my Pisaki wydawaliśmy się antydemokratyczni. Bo my uważamy, że najważniejsze są wartości moralne osoby desygnowanej do władzy. Ponieważ dajemy jej możliwości podejmowania rozmaitych decyzji w naszym imieniu i na nasz rachunek , to uważamy za najważniejsze by ta osoba widziała świat tak jak my i wyciągała podobne do naszych wnioski. Nie uważamy zaś wcale za konieczne, by przed podjęciem każdej decyzji administracja państwa miała pytać się nas o zdanie. Ona ma podejmować decyzje prawidłowe a nie uzgodnione. Nam wystarczy, że adminisistracja nie będzie naruszać naszych podstawowych praw obywatelskich i dlatego nie powinna mieć żadnego takiego uprawnienia faktycznego, by mogła to w ogóle zrobić.


W demokracji konsensualnej nie jest to takie ważne, a nawet można powiedzieć, że rygorystyczne przestrzeganie praw obywatelskich może być czasami sprzeczne z podporządkowaniem się “woli ludu”. Stąd nasze przestrogi przed rozmontowywaniem sytemu praw obywatelskich były zbywane.


Nie sądzę też, zwolennicy Po mieli złudzenia co do tego, że w ramach takiego systemu decyzyjnego będą podejmowane dobre decyzje, że nie będzie dużej ilości osób pokrzywdzonych przez państwo. Oni uważali, że autentyczna wolna wola to prawo do podejmowani nawet złych decyzji.


Oczywiście, że taka bardzo wolnościowa postawa społeczno-polityczna jest fajna i pewnie by mi się podobała, ale nigdy nie wierzyłem w to, że jest ona praktycznie możliwa. Bo opinią publiczną w krótkim okresie czasu można łatwo manipulować a dłuższa manipulacja jest trudna, ale też możliwa. Co więcej istotą manipulacji jest jej niewidoczność. Demokracja konsensualna jest więc bardzo ryzykowna. Można nie wiedzieć, że tak na prawdę nie podejmuje się samodzielnie żadnych decyzji, bo istnieją techniki zdalnego sterowania naszymi rozmowami w kuchni. Te zarzuty do czasów wyborów samorządowych też były zbywane przez zwolenników PO, bo uważali to zagrożenie za czysto teoretyczne.


My bowiem obdarzając wybranych przez nas przywódców prawem do podejmowania decyzji, aczkolwiek rezygnujemy z bezpośredniego współuczestnictwa w procesie decyzyjnym to nie rezygnujemy wcale z naszego prawa do oceny tego procesu. My też nie twierdzimy, że jesteśmy w swych wyborach nieomylni, że żaden z naszych przywódców nigdy nie zdradzi swych ideałów lub nie okaże słabości. Ale oceniając efekty jego działań, efekty, które już zaistniały lub te spodziewane, z łatwością możemy uchwycić moment “zboczenia” i mając pewność naszych praw obywatelskich z niewielkim, choć rzeczywiście zawsze jakimś trudem, możemy zapobiec katastrofie. W demokracji konsensualnej, która na co dzień wydaje się być o wiele łatwiejsza, to zapobieżenie ewentualnej katastrofie jest dużo trudniejsze, bo zmanipulowana większość będzie dość długo bronić swych racji, a prawa obywatelskie nie są bezwzględne.


Wydaje mi się, że pojawienie się 2 mln głosów nieważnych w ostatnich wyborach i doprowadzenie do skutku niezgodnego z sondażem dającym Pisowi większy udział we władzach spowodowało zwątpienie w funkcjonowanie demokracji konsensualnej wśród lokalnych liderów opinii i początek gotowości uznania naszych racji.


Wczoraj zauważyłem zwątpienie w demokarację konsensualną i pewną gotowość do przyznania racji naszej doktrynie społecznej, niezależnie od siebie, u trzech osób, o których wiem, że są takimi liderami w swoich środowiskach. Jeśli teraz, ani Pis, ani nasza formacja nie dopuszczą się istotnych błędów za kilka tygodni, w początkach lutego PO zacznie tracić poparcie społeczne bardzo gwałtownie a tylko od nas zależy, czy będzie to oznaczać wzrost poparcia dla nas.


P.S.


W ostatnim swoim wpisie mówiłem o “wydarzeniach komunikacyjnych” na Tarchominie w Warszawie. W jednym z komentarzy została zakwestionowana prawdziwość tej relacji. Ponieważ sam nie mieszkam na tym osiedlu a wiedziałem to od osób tam mieszkających to dopytałem się o to. Osoby te ( trzy) potwierdzają niewpuszczenanie ludzi do autobusu przez pasażerów w nim jadących we wtorek i w środę ub. tygodnia ok godz 6:45 rano.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz