Deklaracja ideowa PJN-u kalką haseł "Polski XXI"
Sprawdzam! - zdaje się krzyczeć do J. Kluzik-Rostkowskiej coraz liczniejsza grupa polityków i publicystów. To już nie tylko zdradzony J. Kaczyński; takie żądania wobec PJN-u zgłaszają również działacze PO, a nawet sprzyjająca "gołębiom" (,zwłaszcza w trakcie kampanii samorządowej) "Gazeta Wyborcza".
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że L. Dorn wystartuje z list PIS-u. Wyjaśniając na s24 motywy swojej decyzji, trzeci bliźniak nie szczędził gorzkich słów pod adresem "gołębi", zwłaszcza Pawła POncyliusza. Sądzę, że deklaracja Dorna jest swoistym punktem kulminacyjnym, wydarzeniem, które wpłynie na losy inicjatywy J. Kluzik-Rostkowskiej.
Bycie politykiem PISu nie jest stanem łatwym i przyjemnym. Wiemy jak reagują na sam fakt PISowskiej przynależności media mainstream-u; kto nie wie, niech obejrzy sobie np. kilka słynnych odcinków "Kropki nad i". Niektórzy politycy po prostu nie mają sił, by się z tym zmagać: z ciągłą agresją, przypinaniem określonych łatek, nazywaniem "moherem", "cemnogrodzianinem", "endekiem", "zamordystą", etc. Nie wszyscy są gruboskórni; zarzut ten dotyczy zwłaszcza tzw. muzealników, których przedstawicielka - E. Jakubiak, nie raz w mediach żaliła się w sposób nieprzystający politykowi, jak jest jej ciężko, przykro; prawie płakała. Nie dziwie się, wcześniej związana z Unią Wolności mogła spać spokojnie, nikt jej publicznie kąsać nie mógł, parasol ochronny trwał. Nawiasem mówiąc, także z tego powodu, jak sądzę, PIS tak zgrabnie opuścił P. Zalewski...
Z drugiej strony wielu polityków nie potrafiło zaakceptować naturalnego, specjalnego statusu J. Kaczyńskiego. Oni zdawali sobie sprawę, że sukcesy PIS to zasługa właściwie jednego człowieka, którego charyzma i konsekwencja przyciągnęła miliony Polaków, zamurowała elektorat. Mimo to śmieli podważać pozycje Jarosława, chcieli pozbawić go przywództwa.
Polityk wielki to polityk cierpliwy. Niektórzy współpracownicy J. Kaczyńskiego nie potrafili czekać, nie rozumieli, że pewne kroki podejmowane przez partię to elementy strategii długoterminowych, obliczonych na naturalne "zużycie się" PO.
J. Kluzik-Rostkowska, M. Migalski, P. Poncyliusz mięli nadzieję, że wszystkich tych stłamszonych antyPISowską ofensywą medialną, niecierpliwców, zagospodarują we własnej formacji, że tacy ludzie pozwolą odnieść nowej inicjatywie sukces. W efekcie mamy zlepek ludzi o skrajnie różnych poglądach: od ultraprawicowego Jana Filipa Libickiego przez eks- działacza Samoobrony - W. Mojzesowicza, do lewaków/libertynów moralnych J. Kluzik-Rostkowskiej i P. Poncyliusza. Nawet J. Kaczyńskiego, słynącemu z twardej ręki, wielkiego autorytetu, niekwestionowanej charyzmy, nie udało się przez dłuższy czas tak odmiennego pochodzeniowo, środowiskowo, światopoglądowo towarzystwo utrzymać w kupie. Czy zapanuje nad nim kluzikowa "piękna buzia"? Śmiem wątpić.
Dziś wszystkie siły polityczne domagają się od cwaniaków z PJN-u deklaracji programowej. Zobaczymy na jaki kompromis stać Kluzik-Rostkowską i jak on wpłynie na morale działaczy.
Wraz z ogłoszeniem programu skończy się dlań taryfa ulgowa, a zaczną kłopoty, wewnętrzne utarczki.
Niepozyskanie przez "gołębi" L. Dorna to ich ostentacyjna porażka. On dawałby szansę na tak niezwykle ważne, skuteczne przywództwo w nowej formacji. Niestety, sądzę, że w PJN-ie władze dzierżyć chce zarówno Kluzikowa, jak i Poncyl, Kamiński/Bielan, Migalski. Tłocznie. Niedługo się pokłócą o to, kto ma być liderem. Bez jego wskazania, nie mają szans; historia III RP pokazała, że jedynie partia na czele z wyrazistym przywódcą ma szansę na wygranie wyborów (patrz casusy Kwaśniewskiego, Krzaklewskiego, Millera, Kaczyńskiego, Tuska). W PJN-ie nie widzę lidera.
Inna sprawa, że oni nie liczą na żadne zwycięstwo, żadną walkę o nie. Marzy im się przekroczenia magicznego pułapu 5% i zajęcie obecnego miejsca PSLu. Pamiętać o tym powinni wszyscy idealiści, którzy wierzą, że PJN chce być realną wobec PO opozycją.
Dzisiejsza deklaracja programowa partii Kluzikowej to żywcem ściągnięte hasła sprzed kilku lat, głoszone przez twórców i sympatyków Polski XXI w. Przy czym tamta inicjatywa łączyła ludzi o tych samych poglądach; dzisiejsze "slogany" PJN-u to fałszywie zakreślony kompromis. Z resztą, co to za deklarcja? Pod jej płaszczyk można schować każdego od Tuska po R. Giertycha:
-Polityka zagraniczna nie może być ani agresywna, lecz nieskuteczna, ani na pozór rozsądna, a w istocie ugodowa.
- Jesteśmy zwolennikami wolnego rynku, swobodnej konkurencji i prywatnej własności.
- Wierzymy w znaczenie, jakie dla trwania naszej cywilizacji ma ciągłość kultury.
- Nasza tradycja to tradycja chrześcijańska.
To ostatnie hasełko nie przeszkadza Kluzikowej, jak rozumiem, popierać liberalny projekt ustawy o in vitro i wprowadzać w Polsce swobodę aborcji? Jeśli PJN-owcy marzą o tym, że nawet umiarkowani katolicy zagłosują na partię, której przewodzi przyjaciółka M. Środy, tkwią w grubym błędzie.
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Fajnie, ale z tą "piękną buzią" przesadziłeś.
Ani to piękne, ani ma przyszłość przed sobą.
Ot, było trochę śniegu pod ręką, to towarzystwo postanowiło, że ulepi sobie bałwanka. No to lepi. Ale skąd weźmie śnieg? PO nie odda w leasing własnego. A PiS? Chyba coś zmodernizuje w obszarach promocji nowych ludzi...do wiosny zobaczymy pierwsze efekty.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek