Ktokolwiek zrozumiał, ktokolwiek wie
W powszechnej opinii stan oficjalnego śledztwa i badania okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem jest dalece niezadowalający. Do tego stopnia, że liczba pytań bez odpowiedzi rośnie szybciej niż liczba wiarygodnych informacji ze śledztwa skąpo wydzielanych przez depozytariuszy cząstkowych ekspertyz, wyrywkowych przesłuchań, zmanipulowanych zapisów czarnych skrzynek i innych wielce pożądanych choć stale zacieranych śladów wydarzenia.
Pomimo to, iż brakuje nowych informacji, a zmasowana dezinformacja rozpoczęta w dniu zdarzenia trwa w najlepsze, nawet to co jest powszechnie wiadome wystarcza, aby opinia publiczna w Polsce i wielu innych krajach na świecie, była w stanie wyrobić sobie zdanie na temat katastrofy. Społeczne śledztwo prowadzone przez tysiące ochotniczych analityków, reprezentujących szerokie spektrum wiedzy z różnych dziedzin, a przede wszystkim zdolnych do logicznego myślenia przynosi stopniowo rezultaty. Dzięki przepływowi i konfrontacji informacji w sieci wiele wersji zostało już sfalsyfikowanych. Wiele informacji zaczyna się układać w większe całości. Oczywiście z braku twardych dowodów mamy do czynienia z gromadzeniem poszlak i wyjaśnień cząstkowych, ale nie oznacza to, że są one przez to mniej wartościowe, ani że nie doprowadzą w końcu do ustalenia prawdy. Wszystko jest kwestią czasu.
Tymczasem przedstawiciele wielu profesji już obecnie mogą ocenić przedstawione oficjalne rezultaty śledztwa i informacje instytucji wyjaśniających katastrofę. Jakie to są środowiska i profesje?
1. piloci i konstruktorzy (posiadają specjalistyczną wiedzę lotniczą)
2. organizatorzy oraz ochrona wizyt międzynarodowych (wiedzą co jest normą, a co odstępstwem od normy w organizacji lotu do Smoleńska)
3. wszystkie osoby bezpośrednio zaangażowane w śledztwo (prokuratura, eksperci)
4. naukowcy reprezentujący nauki ścisłe i inżynieryjne (fizycy, chemicy, materiałoznawcy itp.)
5. lekarze i specjaliści od medycyny sądowej (wiedzą jak wygląda sekcja zwłok i jak mogą wyglądać ciała ofiar w zależności od rodzaju wydarzenia)
6. prawnicy (znają procedury i są w stanie wykryć odstępstwa od praktyki)
7. medioznawcy i dziennikarze (rozpoznają mechanizmy manipulacji)
8. miejscowa ludność, zbieracze artefaktów na miejscu zdarzenia, archeolodzy, pielgrzymi (byli na miejscu zdarzenia, zebrali śladowe dowody)
Do tego można doliczyć bardzo szerokie kategorie, takie jak:
9. wszyscy pamiętający wojnę, znający historię, żyjący w realnym socjalizmie w Polsce i całej Europie Wschodniej (pomimo niekompletnych danych potrafią intuicyjnie odczytać sens wydarzeń i docierających do nich informacji, dzięki długiemu treningowi czytać miedzy wierszami, odfiltrować rzeczy nieistotne i wydobywać to co najważniejsze; trochę dziwne ale umiejętności tych nie posiadają prawie mieszkańcy Europy i USA, posiadających doświadczenie życiowe zgromadzone w innych realiach)
10. osoby zawodowo interesujące się postkomunizmem (por. film "List z Polski" dostępny na YouTube, zrealizowany dla telewizji holenderskiej)
11. blogerzy w wielu krajach (uczestnicy społecznych śledztw)
12. wywiady satelitarne wszystkich krajów dysponujących odpowiednimi technologiami
13. służby cywilne i wojskowe wielu krajów
14. analitycy rozmaitych think-tanków obserwujących procesy polityczne, militarne i ekonomiczne w skali makro.
Nie wymieniłem celowo polityków, którzy nawet jak coś wiedzą to nie powiedzą. Znajdując się na społecznym świeczniku mają więcej do stracenia niż inni, a jako uczestnicy "wielkiej gry" czują się zwolnieni z zasad moralnych obowiązujących uczciwych ludzi. Dotyczy to zwłaszcza polityków partii rządzącej.
Skuteczne przeciwdziałanie tym samoistnym procesom gromadzenia i wymiany cząstkowej wiedzy na temat Smoleńska jest niemożliwe. Dezinformacja poprzez media trafia do szerokich rzesz ludzi, ale te rzesze nie są opiniotwórcze. Ludzi wymienionych wyżej kategorii jest zbyt wielu, a przywiązanie wielu z nich do wartości zbyt silne, aby poszukiwanie prawdy - chociażby przez całe lata, jak to było w przypadku masakry katyńskiej - zostało przez nich porzucone.
Przetrwa pamięć, przetrwa prawda i solidarność międzyludzka.
- hrabia Pim de Pim - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Dzieki
Systematyczna analiza.
2. zmasowana dezinformacja i zmasowana, nienawiść do patriotyzmu
Zmasowana dezinformacja bolszewickiej i postbolsxzewickiej agentury trwa...
Lecztakże istnieje olbrzymia bolszewicka — zmasowana, nienawiść do patriotyzmu i polskości...
W mojej notce pt. tytułem "Bolszewizm i michnikowszczyzna razem — w postbolszewickim i agenturalnym PRL-bis” zacytowałem typowy trockistowsko-bolszewicki chłam w duchu bolszewickiej nienawiści — z gadzinowej, antypolskiej gazetki zwanej Gwno. Ten przeniknięty nienawiścią do polskości materiał GWna był napisany w pół roku po morderstwie polskich patriotów w Smoleńsku:
"Tu mieliśmy raczej manię wielkości, chęć pokazania, kto jest najważniejszy w państwie, z kim przylatuje do Rosji prawdziwa Polska ze swoimi marszałkami, generałami, senatorami, posłami, biskupami, ze swoją elitą (…).”
Taki tekst możnaby cytować we wszystkich podręcznikach mówiących prawdę o bolszewickim załganiu — i o reprezentowanej przez GWno bolszewicko-trockistowskiej nienawiści do prawdy i polskiego patriotyzmu.
Bo dla tych bolszewicko-trockistowskich janczarów piszących w GWnie — jedyną sowiecką, bo postbolszewicką mafijną elitą rodem z PRL, są wyłącznie oni sami…
Dla tych chamskich, prymitywnych cyngli oraz janczarów michnikowszczyzny wszyscy inni Polacy — są jedynie nienawistnymi im uzurpatorami w swoim własnym kraju…
Dlatego, dojście do prawdy o prawdziwych przyczynach "katastrofy" samolotu polskiego Prezydenta i jego najbliższych współpracowników reprezentujących i polski patriotyzm i uczciwość — będzie żmudne i długotrwałe...
Chyba, że zmienią się diametralnie warunki polityczne utrzymywane przez sowiecką agenturę w utworzonej przez nich tej postsowieckiej republice, jaką można bez problemu nazywać PRL-bis
Andy — serendipity
3. >> Andy — serendipity
Dlaczego anty-Polacy mają taki jak Pan opisał stosunek do Polski? Bo są jej obcy kulturowo, a Polska jest dla nich jedynym dostępnym żerowiskiem (poza Polską nie zrobiliby żadnej kariery, utraciliby status "elity").
Pozdrawiam -
hrabia Pim de Pim