Taka sobie refleksyjka

avatar użytkownika dzierzba

Bynajmniej nie podprogowy przekaz dla bliższej i dalszej rodziny oraz znajomych był jasny: Tylko nie na PO i SLD (że nie na PSL rozumiało się samo przez się), a poza tym wedle uznania, skreślajcie kogo chcecie.

Oczywiście nie mam pojęcia, czy zostałem wysłuchany. Nie o to jednak chodziło przecież.

Celem było moje samozadowolenie płynące z poczucia dobrze wypełnionego obywatelskiego obowiązku. Faktycznie, może rozumianego trochę dziwacznie, ale przynajmniej na miarę moich skromnych możliwości.

Sam trzykrotnie wskazałem kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Lecz nie z powodów merytorycznych. Pomijając starającego się o fotel prezydenta mojego miasta faceta, nie pamiętam nawet tych nazwisk.

Chodziło mi wyłącznie o dodanie małej cegiełki do całościowego wyniku wyborczego PiS.
Pewnie, ubolewałem, że to idiotyczne, ale ten system tak działa i kropka. Uznałem zatem, że lepsze to niż wskazywanie może nawet fajnego i uczciwego ziomka, którego szanse są jednak mocno iluzoryczne.

Z rezultatów wyborów wysuwam wniosek, że z tego punktu widzenia nie było to wcale takie głupie. W końcu sądziłem, że partia Kaczyńskiego przerżnie tę elekcję sromotnie. Miło więc widzieć, że nie było jednak tak tragicznie.

Jednak tak naprawdę to chyba jedyny i na dodatek mocno naciągany optymistyczny akcent.

Gdy patrzę całościowo na wyniki wyborów oraz własne motywację dochodzę do wniosku, że smutna to samorządowość, gdzie częstokroć bardziej niż sąsiedzi, liczą się znane głównie z telewizji partie.


Filed under: dywagacje, media, sentymenty, słabe, ustroje, wybory

napisz pierwszy komentarz