Przykrycie
Przykrycie jest stałym elementem PR Tuska, Komorowskiego i tych, którym służą od początku rządzenia. Szczególnie intensywnie metodę tę stosuje się w odniesieniu do tragedii smoleńskiej. Już trzy tygodnie po katastrofie próbowano wyeliminować temat z mediów.
Przykrywanie wymaga jednak tematów zastępczych. Stąd epatowanie publiki przejęzyczeniami "wrogów" (chyba spokojnych sumień), popisami Palikotów, Niesiołowskich i Bartoszewskich. Nie jest to łatwe dla ludzi przyzwyczajonych do nic-nierobienia. Trzeba wymyślać kastrację chemiczną, dopalacze, papierosy.
Czasem dobry los pomoże. Powodzie dostarczyły przykrycia na wiele tygodni. Starczyłyby i na dłużej, gdyby nie zawiedzione oczekiwania powodzian wywołujące obawy o bezpieczeństwo Premiera i Prezydenta, gdyby zechcieli ponownie pojawić się na wałach.
Łatwe tematy zastępcze w warunkach nic-nierobienia wyczerpały się już dawno co zmusza do co raz głębszej desperacji. Wrocławskie radio RAM, na przykład, nadało przedwczoraj godzinne ględzenie bab o fryzurach na Sylwestra!
- dodam - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Przykrycie..........dobre okreslenie.
miało ono w dawnych latach nieco inne znaczenie....w tzw słuzbach,czy jak ich tam zwał...
ale
i tak wychodzi na to samo..
dobre
fryzury na sylwestra,aludzie zaczynaja szukac chleba na śmietnikach......
my wynosimy GO na papierowych tackach,by sie nie ubrudził.....
gość z drogi