Łódzki kłopot „partii miłości”
Nie ma chyba bardziej komfortowej sytuacji dla organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, jeżeli morderca zostaje schwytany na gorącym uczynku z dymiącym jeszcze rewolwerem w jednej dłoni i zakrwawionym nożem w drugiej.
Jeżeli dodamy jeszcze do tego, że nie działał w rękawiczkach i na narzędziach zbrodni pozostawił odciski palców to sprawa wydaje się prosta.
Na dodatek kamery i mikrofony zarejestrowały jego wypowiedź, w której przyznaje się i zdradza motywy oraz wymienia osoby, które chciał pozbawić życia. Chyba nie trzeba porucznika Colombo, Kojaka i Sherlocka Holmesa by zorientować się, o co w tym wszystkim chodzi?
Jest sprawca, są narzędzia zbrodni, jest motyw, jest ciało ofiary. Bułka z masłem.
Niestety nie jest to takie proste w III RP Anno Domini 2010 pod rządami ekipy Donalda Tuska.
Kłopot w tym, że zabójca poszedł „o jeden most za daleko” i wykrzykując swoją nienawiść do PiS i Jarosława Kaczyńskiego, postawił bardzo wysoko poprzeczkę mediom oraz dyżurnym politologom i socjologom.
Okazuje się, że czasami niewykrycie sprawcy lub zleceniodawcy, jak w sprawie księdza Popiełuszki, generała Papały czy Krzysztofa Olewnika jest mniej kłopotliwe niż jego ujęcie i zatrzymanie.
Jeżeli fakty kłócą się z obrazem „partii miłości” kreowanym przez rzesze doradców od sprzedaży podpasek i opon zaangażowanych w promocję produktu znanego pod marką „Tusk i ferajna”, to sam morderca może być wkrótce zaskoczony ilością „oświadczeń”, jakie zostały odnalezione w jego kieszeniach jak i samymi motywami, którymi się kierował. Być może w skarpetce Ryszarda C. śledczy natkną się jeszcze na mini radioodbiornik z częstotliwością ustawioną na Radio Maryja?
Minęło kilka dni i okazało się, że ów człowiek czaił się tygodniami w dni parzyste na Rozbrat by upolować Millera z Napieralskim, a w dni nieparzyste krył się za krzyżem przed prezydenckim pałacem zasadzając się zapewne na Bronisława Komorowskiego.
Minęło lato, nadeszła jesień z deszczami i chłodami, odezwały się korzonki i reumatyzm, a tu nic. Ani Millera, Napieralskiego czy Komorowskiego nie mówiąc już o Tusku.
Co robi nasz sfrustrowany zamachowiec? Jedzie wkurzony do Łodzi by wymierzyć sprawiedliwość zleceniodawcom zamachu z PiS-u, którzy nie potrafili porządnie przeprowadzić obserwacji potencjalnych ofiar i wskazać mu właściwie miejsce i czas.
Sprawa do złudzenia przypomina medialne „czary-mary” po katastrofie smoleńskiej, a najbardziej przygnębiające jest to, że ogłupiony naród to kupuje.
Daniel Passent rozpoczął nowy wątek opisywania łódzkiej tragedii opowiadając o zamachach na polityków w najbardziej demokratycznych krajach z USA na czele, co ma świadczyć o dobrej kondycji naszego państwa.
Kłopotem dla obecnej ekipy jest jednak pewna zasadnicza różnica. Pech w tym, że tam ginęli politycy ugrupowań rządzących, a u nas podobnie jak w Rosji czy na Białorusi, ofiarą jest partia opozycyjna.
Dlatego sporo jeszcze przed nami i może okazać się, że Ryszard C. działał w stanie wyższej konieczności. Czasami warto przecież poświęcić istnienie mniej wartościowe by ratować dobro najwyższe.
A że takim dobrem jest nasz prezydent i premier chyba nikt nie zaprzeczy.
Na całe szczęście rękę na pulsie trzymają chłopaki i dziewczyny z Czerskiej:
„Jeszcze nie minęły echa wtorkowego napadu na biuro PiS w Łodzi, w wyniku, którego zginęła jedna osoba, a druga została ranna, a już doszło do podobnego zdarzenia. Na szczęście bez tragicznego finału. Do biura przewodniczącego KRRiT Jana Dworaka wtargnęła kobieta uzbrojona w nóż - informuje "Gazeta Wyborcza".
Kobieta próbowała dostać się do gabinetu Dworaka, jednak uniemożliwiła jej to jego sekretarka. Wtedy wyciągnęła flamaster i napisała na ścianie kilka wulgaryzmów.
Wezwana policja przeszukała kobietę, przy której znaleziono nóż - informuje "Gazeta Wyborcza". Na razie nie wiadomo, jakie były motywy”
Trzeba wydarzenie łódzkie rozmyć w serii „bezprecedensowych aktów terrorystycznych” wymierzonych w establishment III RP.
Źródło:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kobieta-z-nozem-przed-biurem-jana-dworaka,1,3741741,wiadomosc.html
Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. w mediach nie ma sladu o tym sledztwie
"Okazuje się, że czasami niewykrycie sprawcy lub zleceniodawcy, jak w sprawie księdza Popiełuszki, generała Papały czy Krzysztofa Olewnika jest mniej kłopotliwe niż jego ujęcie i zatrzymanie."
nikogo nie interesuje postep sledztwa w sprawie mordu politycznego?
Wytyczne z centrali?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl