Platforma Obywatelska jest jak wódka. Ma 40% i szkodzi
Dzisiaj, z samego rana, rozbawił mnie na Twitterze pewien wpis. Dziennikarz TVN CNBC Rafał Hirsz napisał w nim: PO jest jak wódka. Ma 40% i szkodzi. Wódka niszczy wątrobę, rząd zniszczy nasze emerytury. Tylko dlatego, żeby dowieźć te 40% do wyborów.
Wielki wyrazy szacunku Panie Rafale za te słowa, bo mało kto zatrudniony w ITI, ma na tyle odwagi i lekkości umysłu, by głośno mówić o tym, że ten rząd, ten premier i ta akurat partia szkodzą Polsce i Polakom. Ich działania cały czas działają na niekorzyść naszych prywatnych finansów, w końcu także szkodzą naszej przyszłości, czyli naszym emeryturom, bo tego dotyczy mój dzisiejszy tekst.
Rząd, który zainteresowany jest utrzymaniem wysokiego poparcia, nie liczy się z kosztami takiego postępowania. Cały czas wychodzą z założenia, że Naród im wszystko wybaczy, zupełnie jak miłość w piosence Hanki Ordonówny. Dlatego rząd, rozzuchwalony niczym pijany buhaj, rozpieszczony sondażami, które niczym dobra wódka upajają tą 40% mocą, zabiera się za OFE.
Otóż rząd chce, by udział w funduszach emerytalnych był dobrowolny, ale to nie jest jeszcze najgorsze w tym grzebaniu przy II filarze. Do tego dochodzi też zmiana, która ma nastąpić od nowego roku, a w myśl której albo cała nasza składka będzie trafiać do ZUS albo zostaną drastycznie obniżone wpłaty do OFE. Według wyliczeń budżet ma na tym zaoszczędzić nawet do 24 mld zł rocznie.
Tylko jakim kosztem? Eksperci już mówią, że takie rozwiązanie tylko doraźnie zmniejszy obecny deficyt, by znacznie zwiększyć go w niedalekiej przyszłości. Do zabiegów sztucznie obniżających dług publiczny miało też dołączyć wyłączenie z niego kosztów reformy emerytalnej, na co jednak nie zgodziła się Bruksela i dzięki Bogu.
Ale pomysłów obniżających dług publiczny w głowie ministra Rostowskiego nie brakuje. Niestety, te pomysły są także pomysłami na rozwalenie polskiego systemu emerytalnego. Dzisiaj najbardziej palącym problemem nie jest już tylko zmniejszanie długu publicznego, dziś także ważne jest zatrzymanie ministra Rostowskiego, zanim nieodwracalnie coś zaprzepaści.
Trzeba bowiem wiedzieć, że takie zmiany skutkować będą niższymi świadczeniami dla przyszłych emerytów. Dodatkowo publiczny system emerytalny będzie miał coraz wyższe zobowiązania, co skończy się tym, że w przyszłości albo konieczny będzie wzrost podatków albo podwyższenie składek emerytalnych. A to tylko dowód na to, że nie tylko dziś ale i kiedyś wciąż płacić będziemy za czyjeś lenistwo. Bo lenistwem jest dla mnie notoryczne zastępowanie reform cięciami i bezpardonowymi oszczędnościami.
Bo teraz łatwo jest zgnębić OFE, które w społeczeństwie nie cieszą się zbyt wielką sympatią, poza tym zmiany te nie są odczuwalne dla tych, którzy dzisiaj popierają PO a którym do emerytury jeszcze daleko. Ale kiedyś na nią przejdziecie i co wtedy? Te dzisiejsze wasze 40% kiedyś odbije wam się czkawką i mocno zaszkodzi, jak ta wódka.
Piotr Cybulski
- PiotrCybulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz