Ta paprotka może się PO przydać

avatar użytkownika dzierzba

Spróbowałem odrzucić na moment wszelkie uprzedzenia, lęki, sympatie, nadzieje i inne subiektywne czynniki wpływające na moje polityczne wybory. Tak „oczyszczony” zastanowiłem się nad ponoć powstającą nową partią, ponoć prawicową.

Tworzyć ma ją Jolanta Kluzik-Rostkowska, Elżbieta Jakubiak, Paweł Poncyliusz, Paweł Kowal oraz m.in. Adam Bielan i Michał Kamiński. Starając się spojrzeć na te osoby bez wspomnianych na wstępie obciążeń, musiałbym przyznać, że (może poza Kamińskim) budzą we mnie raczej pozytywne skojarzenia. Myślę, że mógłbym im zaufać i kibicować.

A więc pierwszy punkt dla nich.

Dalej „centroprawica”.

Brzmi nienajgorzej. Takie sobie coś. Trochę gospodarczo liberalne, trochę światopoglądowo konserwatywne, trochę socjalne. Generalnie bez większych przegięć w którąkolwiek stronę. Myślę, że gdybym interesował się polityką o tyle o ile, ale był na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami i miał jakieś tam wizję Polski oraz aspirowałbym do tak zwanej klasy średniej, mógłbym śmiało uznać, że właśnie tego mi potrzeba.

Zatem kolejny punkt „na tak”.

Konkurencja.

Czuję, że święty spokój jest moim priorytetem. Prawo i Sprawiedliwość odrzucam więc a priori. I nieważne, że jest to wynikiem uprzedzeń, których miałem się pozbyć. Jestem pewien, że osobnik jakim staram się być na użytek tego eksperymentu na pewno w ten sposób reaguje.

Platforma Obywatelska. Czuję, że ma za dużo władzy i potrzebuje przeciwwagi. Na lewicę nie chcę głosować, więc propozycja formacji podobnej do partii Tuska, ale nowej, wydaje się kusząca. Może wnieść świeżość oraz zapał. Tak, biorąc pod uwagę, że kolejne wybory wygra raczej na pewno PO, partia Kluzik-Rostkowskiej może być ciekawym koalicjantem. Lepszym niż PSL, SLD czy zupełnie abstrakcyjny PiS. Kolejny powód, by dać jej szanse zaistnieć.

Minusy.

Byli PiSowcy. Niedawno jeszcze zachwalali prezesa. Są młodzi, może zbyt. Nie mają zaplecza i funduszy. Mogą skończyć szybko, jak partia Palikota. Głos oddany na nich może więc być głosem zmarnowanym.

Ale poza tym, wydają się fajni. Do przyjęcia jednym słowem.

Podsumowanie.

Myślę, że mogę przynajmniej dać im szansę. Nic nie ryzykuję. PiS i tak nie wygra, Platformy nie osłabię, PSL i SLD mnie nie interesują. Wygląda na to, że mogą być czymś na kształt Platformy z jej początków. Popieranie ich nie będzie raczej obciachem. Wręcz przeciwnie, może uchodzić za coś na swój sposób oryginalnego, ale równocześnie nie kontrowersyjnego.

Wystarczy.

Wracam do własnych uprzedzeń, lęków, sympatii i nadziei.

Nie wierzę, że partia Kluzik-Rostkowskiej w ogóle powstanie. Twierdzę, że jej jedynym celem jest osłabienie PiS przed wyborami parlamentarnymi. Jeżeli już zaistnieje na scenie politycznej, to stanie się przystawką Platformy. Takim mikro PO-bis. Wygodniejszym niż PSL czy SLD i przede wszystkim łatwiejszym do medialnego sprzedania potencjalnym koalicjantem. Jednym słowem jej istnienie jest na rękę partii Tuska i nie stanowi dla niej większego zagrożenia. To co PO ewentualnie straci na korzyść Kluzik-Rostkowskiej i tak musiałaby komuś oddać.

I tak już zupełnie subiektwynie:

Najzwyczajniej w świecie nie ufam ludziom, którzy w takim momencie odchodzą. W końcu nie są idiotami i muszą wiedzieć, że szkodzą PiS. I nieważne, że mają swoje, może nawet głęboko merytoryczne, a nie ambicjonalne powody. Istotne, że przed wyborami jest to na rękę PO. Już to wystarczy, żeby (delikatnie rzecz ujmując) nie kibicować tej inicjatywie.

Ale to tylko moje racje.

Prawda jest taka, że jeżeli w projekt Kluzik-Rostkowskiej zostaną wpompowane duże pieniądze i czas antenowy, ma spore szanse na poparcie. Kto wie, może nawet dziesięcioprocentowe. Gdyby nie to, że takie zaangażowanie jest raczej wątpliwe, byłbym przekonany, że Donald Tusk sam podlewa tę paprotkę i zupełnie szczerze rozłamowcom kibicuje.


Filed under: dywagacje, koalicje, lewica, media, polityka, Polska, społeczeństwo, wybory

napisz pierwszy komentarz