Wszystkie zmartwienia zatroskanej Agnieszki

avatar użytkownika kryska
Kublik. Agnieszka kublik. Cyngielka michnikowszczyzny zasilająca pierwszy szereg specjalistów od brudnej roboty, którą uskuteczniają na łamach GW. Kublik, człowiek Michnika, przyjaciela Urbana i kumpla ludzi honoru, którzy krwawo tłumili opozycję w czasach PRLu, wielbiciela bandyty Jaruzelskiego. Agnieszka Kublik, wychowanka Ewy Milewicz, karierę w GW zaczęła w 1989 roku jako dziennikarka kulinarna. Można rzec - jaka nauczycielka taka i wychowanka. Gdyby zatroskana Agnieszka posiadała jakieś odznaczenie na pewno poszłaby drogą swej wychowaczyni Milewicz i tak jak ona rzuciła tym orderem w twarz ś.p. Prezydentowi. I żeby być lepszą od swojej nauczycielki pewnie by to uczyniła z rozwianym włosem i śpiewem na ustach - idż precz! Kublik to odbicie powiedzenia - uczeń przerósł mistrza. internetowym archiwum „GW”, dotyczy kuchni chińskiej – Kublik podaje przepisy na zupę „ostro-kwaskową” oraz na „warzywa chop-suey, czyli mieszane kąski”. Obecnie teoskliwa Agnieszka zajmuje się demaskowaniem wroga, wroga układu okrągłostołowego. Wroga znalazła. Oczywiście był nim wspólnie z nieżyjacym bratem już w latach 90 tych JK i jest po dzień dzisiejszy. Wrogowie, bo podważyli ustalenia OS i skumanie się komunistów z częścią opozycji, a skumaniu temu błogosławieństwa udzielił Bolek własnymi rencami i jednocześnie naród puścił w skarpetkach. Wrogowie, bo ośmielili się podnieść ręke na układ IIIRP, układ rządowo-medialno-bisnesowy. A wiadomo, że układ rękę podniesioną na siebie odrąbie. Tak było w PRLu i tak jest w IIIRP postkomunistycznej. Twórczość Kublik to szermowanie kłamstwami, manipulacja, indoktrynacja w najgorszym wydaniu. Czołowa cyngielka GW zawsze zwarta i gotowa, zawsze na posterunku, gdy wymaga tego dobro partii i służb, z którymi w danym momencie sympatyzuje michnikowszczyzna. Dzisiaj salon mizdrzy się do PO i Tuska. Dzisiaj śmiertelnym wrogiem jest JK i Prawo i Sprawiedliwość. Daltego Kublik ma pełne ręce roboty. Nie ma wytchnienia zatroskana Agnieszka i do tego boi się pochodni, bo ma paskudne skojarzenia. Ledwie odsapnęła po zrealizowaniu swojego scenariusza niezwykle łzawego melo-dramatu pt. "Jak odbić tvp pisiorom" musiała wysłuchać raportu Iwony Schymalli, która stawiła się u swoich mocodawców, by zdać relację Agnieszce z trwających robót w toku. Co jak co, ale lojalnośc wobec przełożonych u świętej Szymalli to rzecz również święta. Zadanie wykonane - oświadczyła namszczona przez salon i michnikowszczyznę Szymalla. Ale Kublik spać nie może. Sen z powiek sędza jej faszysta JK i sekta PiS. Dzieli się swoimi obawami ze wszystkimi i szuka potwierdzenia u postkomuny. Ostatnio wypłakiwała się wspólnie z Cimoszewiczem byłym PZPRowczykiem. byłym PZPRowczykiem. Prawie cała pogawędka tych dwojga to JK i PiS. I obydwoje jednomyślni i obydwoje wystraszeni. W. Cimoszewicz: - Język Jarosława Kaczyńskiego to język głupiego kaznodziei, a nie mądrego polityka. Mam nadzieję, że pan Kaczyński nie odegra istotnej roli w polskiej polityce. Czyż nie jest wzruszająca ta czerwona łajza? Jaki cel ma lizać dupsko tym, którzy w roku 2005 dopuścili się wobec niego nikczemnej prowokacji, by usunąć rywala Tuskowi w wyborach prezydenckich. Dlaczego ta kanalia czerwona pluje na tych, którzy potępili wówczas PO i Miodowicza. Po co ja pytam. Przecież to jasne. To też okragłostołowiec, który spija frukty owego porozumienia. To członek układu IIIRP. Karierę polityczną rozpoczął jako działacz organizacji młodzieżowych w Polsce Ludowej. Był m.in. członkiem Związku Młodzieży Socjalistycznej w latach 1968–1973 oraz Zrzeszenia Studentów Polskich, w którym w 1972 wybrany został na stanowisko przewodniczącego tej organizacji na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1971 aż do rozwiązania w styczniu 1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Podczas swojej pracy na uczelni był sekretarzem komisji uczelnianej partii. W 1985 wycofał się z aktywności politycznej, przenosząc się do Kalinówki Kościelnej na Podlasiu, gdzie objął gospodarstwo rolne swoich teściów. Do polityki wrócił po zmianach zapoczątkowanych obradami Okrągłego Stołu. W 1989 wystartował po raz pierwszy w wyborach parlamentarnych i został wybrany posłem na Sejm kontraktowy z ramienia PZPR. Tutaj całośc gawędy pt. Dziwoląg polityczny. http://wyborcza.pl/0,107323.html Naprawdę zal mi agnieszki. Popluła sobie wspólnie z lesniczym na Kaczyńskiego, postraszyli się pochodniami... Ale co zrobia z tym elektoratem Prawa i Sprawiedliwości? Wygląda na to, że muszą żyć z tym wrzodem na dupach. No chyba, że wymienią jedną trzecią narodu na tak zatrwożoną jak oni. Taki pomysł mieli już komuniści w PRLu. Nie podobała im się opozycja. Podobnie jak dzisiaj. Wtedy to była ekstrema. Dzisiaj ekstremę zastąpiła sekta.

napisz pierwszy komentarz