Represje po "liście 34"

avatar użytkownika godziemba

 Narastająca ofensywa ideologiczna PZPR, zainicjowana na XIII plenum KC PZPR w lipcu 1963 roku i związane z nią zaostrzenie cenzury oraz ograniczenie przydziału papieru na cele wydawnicze, wywołała niezadowolenie w środowiskach twórców, którego skutkiem było napisanie w marcu 1964 roku „listu 34”, skierowanego do premiera Cyrankiewicza.
 
Sygnatariusze listu „powodowani troską obywatelską” opowiadali się za prawem „do krytyki, swobodnej dyskusji i rzetelnej informacji” oraz domagali się „zmiany polskiej polityki kulturalnej w duchu zagwarantowanych przez konstytucję państwa polskiego i zgodnym z dobrem narodu”.
 
Dla komunistycznej władzy, nieprzyzwyczajonej do takiej formy wystąpień, „list 34” był zaskoczeniem i stanowił pewien problem. Gomułka wpadł w gniew i nie krył oburzenia. Gdy mimo upływu kilkunastu dni, nikt z władz nie odpowiedział, ani nie zaproponował spotkania, sygnatariusze przesłali kopię listu na Zachód. Dopiero gdy w końcu marca 1964 roku pojawiły się pierwsze zagraniczne komunikaty o proteście polskich twórców, władze przystąpiły do kontrataku. Zabroniono publikacji tekstów 14 sygnatariuszy protestu. Zmuszono prasę, radio i telewizję do ograniczenia współpracy m.in. z : Jerzym Andrzejewskim, Aleksandrem Gieysztorem, Pawłem Jasienicą, Stefanem Kisielewskim, Anną Kowalską, Antonim Słonimskim i Melchiorem Wańkowiczem.
 
Zmuszono 10 profesorów do napisania listu, w którym wyrażali swój żal, że cała sprawa doprowadziła na Zachodzie do kampanii przeciwko Polsce. Egzekutywa organizacji partyjnej oddziału warszawskiego ZLP przystąpiła do zbierania podpisów wśród literatów pod kontrlistem, w którego inicjatywę osobiście zaangażował się Zenon Kliszko, człowiek nr 2 w partii.
 
Podczas spotkania Gomułki z członkami prezydium Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, I sekretarz stwierdził, że koncepcja listu już w założeniu jego twórców posłużyć miała za materiał do wrogich wystąpień zachodnich „ośrodków dywersyjno-propagandowych”. Oskarżył Antoniego Słonimskiego i Jana Lipskiego o przygotowanie akcji wymierzonej przeciwko PRL. Skrytykował też postawę jeszcze kilku innych, nie wymienionych z nazwiska pisarzy, którym zarzucił zmianę poglądów, odchodzenie od marksizmu, mówiąc, że „to nie żadna ewolucja tylko oczywisty brak jakiegokolwiek kręgosłupa ideowego, brak pionu moralnego”.
 
Oskarżenia te powtórzył Zenon Kliszko na zebraniu oddziału warszawskiego ZLP w dniu 5 październiku 1964 roku. W odpowiedzi Słonimski powiedział, że „trudno będzie dyskutować z panem Kliszko. W tej polemice jestem stroną słabszą. Nie mam armii, milicji ani urzędu bezpieczeństwa”. Oburzony Kliszko stwierdził, iż występujący „przeciwko polityce partii występują przeciwko partii i ustrojowi, a my ustroju będziemy bronić”.
 
Od jesieni 1964 roku władze zaczęły się wycofywać z niektórych szykan i represji w stosunku do wybranej grupy twórców. Jednocześnie zadecydowano o przystąpieniu do zdecydowanej rozprawy z pisarzami współpracującymi z wydawnictwami emigracyjnymi. Na kilka godzin przed wspomnianym zebraniem ZLP, aresztowano Melchiora Wańkowicza, zarzucając mu przekazywanie materiałów zagranicznym ośrodkom wywiadowczym. 26 października 1964 roku rozpoczął się proces autora „Szkiców spod Monte Cassino”, w trakcie którego prokurator oskarżył go z art. 23 MKK. Proces toczył się przy drzwiach zamkniętych, mężem zaufania Wańkowicza był Paweł Jasienica. Wyrokiem sądu pisarz został skazany na karę 3 lat więzienia, jednak na mocy amnestii wyrok skrócono o połowę. Po uwzględnieniu przez sąd wieku i stanu zdrowia oskarżony został zwolniony z aresztu do czasu apelacji. Wańkowicz apelacji ostatecznie nie złożył, jednak władze komunistycznie, choć nie uchylono wyroku, nie zdecydowały się na uwięzienie znanego pisarza.
 
16 lipca 1965 roku prasa przedstawiała relacje z konferencji prasowej MSW i Prokuratury Generalnej, na której poinformowano o współpracy Januarego Grzędzińskiego, Stanisława Cata-Mackiewicza i Jana Nepomucena Millera z „wrogimi” wydawnictwami na Zachodzie. Zawiadomiono o wszczęciu przeciwko nim śledztwa z art. 23 i 24 MKK.
 
Już w czerwcu 1964 roku SB wpadła na trop przesyłek, zawierających informacje o życiu kulturalnym w PRL,  adresowanych do Lidii Lisik, zamieszkałej w Casablance, która była skrzynką kontaktową Radia Wolna Europa. Autorem listów był January Grzędziński, legionista, pułkownik, kawaler orderu Virtuti Militarii.
Funkcjonariusze MSW we wrześniu 1964 roku przeprowadzili rewizję w mieszkaniu Grzędzińskiego, w trakcie której dokonali konfiskaty kilku maszynopisów oraz zabrali maszynę do pisania. Podczas przesłuchania, pisarz przyznał się do napisania i wysyłania tekstów, w którym przedstawiał swoje stanowisko wobec „listu 34”. Grzędzińskiego pozbawiono możliwości publikacji, a w styczniu 1965 roku bezprawnie zabrano mu rentę. Pułkownik nie zaniechał swej działalności i jak ujawniła SB wysłał kolejne 9 listów, przeznaczonych dla paryskiej „Kultury” lub londyńskich „Wiadomości”. W jednym z nich proponował Giedroyciowi utworzenie za granicą funduszu pomocy pisarzom kraju pod nazwą „Czerwony Krzyż Literatury”. Podczas kolejnego przeszukania mieszkania pisarza SB znalazła „paszkwile polityczne”, które ukazały się „Kulturze”, podpisane przez Gaston de Cerezay.
 
Ostatecznie komuniści nie zdecydowali się na postawienie Grzędzińskiego przed sądem. Ten zaś ciągle inwigilowany przez SB, pozbawiony wsparcia władz ZLP, nie zmienił swojego postępowania i w kolejnych latach wysłał kilka tekstów do paryskiej „Kultury”.
 
Skupiono się bowiem na rozpracowaniu Stanisława Cata-Mackiewicza, który w tekstach pisanych do „Kultury”, ukrywał się pod wspomnianym pseudonimem Gaston de Cerezay.
Funkcjonariusze SB uznali, iż artykuły Cata w sposób niewybredny atakowały zasady ustrojowe PRL, a „szczytem ignoranctwa politycznego i świadomie zamierzonej szkodliwej działalności” stał się artykuł „Klasa najbardziej niezadowolona” , zamieszczony w trzecim numerze „Kultury” z 1965 roku. Zdaniem „specjalistów” z SB Mackiewicz reprezentował w nim pogląd, że „w Polsce Ludowej organizacje robotnicze służą do trzymania robotnika za mordę, aby nie utyskiwał, nie strajkował a tylko cieszył się i klaskał”. Ponadto pisarz stwierdził, że „99,99% obywateli Polski Ludowej nienawidzi tego ustroju”.
 
SB podjęła próbę przekonania pisarza by wycofał się ze swojej działalności. W tym celu oficer MSW zagroził Catowi, że w przypadku kontynuowania działalności wrogiej wobec PRL, zostaną ujawnione zdjęcia przedstawiające go podczas erotycznych uniesień z młodymi pielęgniarkami. Mackiewicz – wedle relacji Szlachcica – miał zaproponować, aby zdjęcia pokazać Wańkowiczowi, który nie wierzył w opowieści o jego wyczynach.
 
Wobec fiaska próbu szantaży, SB przeszła do innych działań – przeprowadzono rewizję w mieszkaniu Cata, w trakcie której znaleziono umowę o współpracy między pisarzem a Jerzym Giedroyciem, na mocy której miał on otrzymywać z Paryża 100 dolarów miesięcznie. Zagrożony procesem i gwałtownie atakowany w prasie Mackiewicz nie przestraszył się sądu, zdając sobie sprawę, iż jego proces wywoła duże zainteresowanie w kraju i zagranicą. Także władze komunistyczne były tego świadome, stąd zaczęto doradzać pisarzowi, aby udał się na emigrację. Sprawa nie zakończyła się skierowaniem oskarżenia do sądu, gdyż Cat-Mackiewicz zmarł 18 lutego 1966 roku.
 
Jednym w trójki wymienionych w lipcowym oświadczeniu Prokuratury Generalnej, którego doprowadzono na ławę oskarżonych był Jan Nepomucen Miller, któremu prokuratura zarzuciła, że w okresie od września 1961 do lipca 1964 roku opracował i przesłał sześć wrogich Polsce Ludowej artykułów, w celu ich opublikowania w londyńskich „Wiadomościach”. SB wcześniej rozszyfrowała, iż pisarz posługiwał się pseudonimem Stanisław Niemira.
Miller w liście do Gomułki czerwca 1965 roku podkreślił, iż „skoro nie mogłem skorzystać z żadnych normalnie istniejących środków i sposobów oddziaływania na opinię – w prasie, druku czy tak dostępnych dla wszelkiej drętwej mowy radiowych głośników” zmuszony był do publikowania za granicą. Odważnie też stwierdził, ze wytaczanie procesu na podstawie przepisów Małego Kodeksu Karnego z 1946 roku, jest co najmniej żenujące.
 
Proces niepokornego pisarza toczył się przy drzwiach zamkniętych w dniach 15-17 września 1965 roku. Prokurator oskarżał go o przestępstwo z artykuły 23 MKK, uznając, iż w przesyłanych artykułach do londyńskich wiadomości „Wiadomości” wyrządził istotną szkodę interesom państwa polskiego. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i skazał Millera na 3 lata więzienia. Jednocześnie na mocy amnestii zmniejszając karę o połowę, zawiesił też karę okres dwóch lat. W uzasadnieniu napisano, iż „istota szkodliwości czynu oskarżonego polega na obniżeniu autorytetu PRL i jej władz zwierzchnich poprzez rozpowszechnianie oszczerczych wiadomości, które skwapliwie są wykorzystywane przez wrogie PRL ośrodki propagandowe”.
 
W trakcie przeprowadzonej w 1966 roku w domu Szymona Szechtera rewizji znaleziono taśmę magnetofonową z nagraną na niej satyryczną operą „Cisi i gęgacze czyli bal u Prezydenta”. SB ustaliła, iż autorem paszkwilu był Janusz Szpotański, który utwór napisał w 1964 roku i jego treść oparł na wydarzeniach związanych z „listem 34”. Tytułowi „gęgacze” to protestujący literaci, natomiast „cisi” to funkcjonariusze SB, ponadto wśród bohaterów opery występował „Gnom”, którego utożsamiano z Gomułką, ku jego wielkiej irytacji. W utworze pojawiał się też generał „Bagno”, którego pierwowzór stanowił szef MSW Mieczysław Moczar. Szpotański z biegiem czasu uzupełniał tekst o nowe wątki, nawiązujące do aktualnych wydarzeń, jak np. sprawy Mijala, orędzia biskupów polskich czy obchodów Millenium.
 
W styczniu 1967 roku bezpieka dokonała rewizji w mieszkaniu Szpotańskiego, konfiskując obszerny maszynopis i kilka odręcznie napisanych tekstów, które stanowiły uzupełnienie opery. Z przechwyconych listów „Szpota” miało też wynikać, iż zamierzał on przesłać utwór do Radia Wolnej Europy. Autor satyry został jeszcze tego samego dnia aresztowany, a prokurator postawił mu zarzut „sporządzania i przekazywania w celu rozpowszechniania opracowań szkodliwych dla interesów państwa”, czyli przestępstwo z „osławionego” art. 23 MKK.
 
Mężem zaufania pisarza został Stefan Kisielewski. W procesie z ramienia ZLP uczestniczył także, na wyraźną prośbę Szpotańskiego, Andrzej Kijowski.
19 lutego 1968 roku Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy skazał Janusza Szpotańskiego na 3 lata więzienia. Już po zapadnięciu wyroku w numerze 3 „Kultury” z 1968 roku ukazała się pierwsza publikacja utwory, za który autor zapłacił tak wysoką cenę.
 
 
Wybrana literatura:
 
J. Jaruzelski – Stanisław Mackiewicz 1896-1966
A. Ziółkowska – Proces Melchiora Wańkowicza 1964
J. Eisler – List 34
J. Putrament – Pół wieku
W. Gomułka – Przemówienia: styczeń 1963 – lipiec 1964
Listy do pierwszych sekretarzy

napisz pierwszy komentarz