PLAMA NA HONORZE RZECZPOSPOLITEJ - dr Leszek Pietrzak
Mija kolejna rocznica porwania księdza Jerzego Popiełuszki prze SB. Wraz z beatyfikacją księdza, który dla wielu Polaków jest uosobieniem całkowitego poświecenia dla prawdy, nie nastąpiło przybliżenie nas do prawdy o jego męczeńskiej śmierci, najokrutniejszej zbrodni PRL-u. Mimo, że jej wyjaśnienie było moralnym obowiązkiem niepodległej Polski. Trwające od 2002 roku śledztwo IPN nie zostało zakończone i nic nie wskazuje, ze rychło się skończy.
Śledztwo w sprawie uprowadzenia i morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki miało i ma swą własną trudną historię, zupełnie inną od toczącego się sprawnie, bez przeszkód, procesu beatyfikacyjnego. Było prowadzone wielokrotnie, zmieniano określenie „przedmiotu” śledztwa i prowadzących je prokuratorów.
Naciski Kiszczaka
Po raz pierwszy wszczęto je w 1984 roku, a więc niedługo po męczeńskiej śmierci - 19 października 1984 roku - księdza. Wtedy jednak kierowało śledztwem samo MSW, które kierowało i było wykonawcą tej okrutnej zbrodni. Poznane po latach dokumenty archiwalne wskazują na nadrzędną rolę prowadzącego śledztwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wobec prokuratury i sądu. Bo jak nazwać stwierdzenia w dokumentach MSW, czy protokołach z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR, w których szef tego ministerstwa, gen. Czesław Kiszczak, stwierdza, że resort musi znaleźć prokuratorów, z którymi „znajdziemy wspólny język i nie będziemy poszerzali sprawy w głąb”, czy też dopiski gen. Kiszczaka na dokumentach śledczych: „nie ingerować, niech decyduje sąd”. A sądy, szczególnie w tak ważnych śledztwach, były wówczas w pełni dyspozycyjne wobec partii i rządzącej z jej nadania władzy państwowej. Z tej perspektywy widać, że wyniki tego śledztwa nie mogły być rzetelne, obiektywne, nie miały jakiegokolwiek związku z niezawisłością prokuratury i sądów oraz praworządnością. Śledztwo i proces toruński bezpośrednich wykonawców zbrodni w 1985 roku miały jedynie uwiarygodnić wersję MSW i Kiszczaka dotyczącą śmierci księdza. I nic ponad to.
Bezkarny
Po raz drugi śledztwo było prowadzone w latach 1990-1991 przez grupę prokuratorów, która zajmowała się w Prokuraturze Krajowej przestępstwami dokonywanymi w okresie PRL. Gdy prokuratorzy mieli zamiar postawić zarzuty w związku z porwaniem i mordem na księdzu Popiełuszce generałowi Kiszczakowi, zostali odsunięci od śledztwa. W efekcie śledztwo zamarło, a jego akta zaległy w szafie Prokuraturze Krajowej, czekając na bardziej sprzyjające dojściu do prawdy czasy.
Nietykalna wojskówka
Nadzieje odżyły, gdy w 1998 roku uchwalono ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej, w ramach którego postanowiono powołać pion śledczy, odpowiedzialny za ściganie zbrodni komunistycznych. Jednak struktury IPN zaczęły być tworzone dopiero w latach 2000 - 2001. Aby Instytut mógł zacząć funkcjonować musiał przejąć archiwalia byłego Urzędu Bezpieczeństwa i jego następcy – Służby Bezpieczeństwa, które znajdowały się Urzędzie Ochrony Państwa (który w maju 2002 roku zastąpiła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego). 5 lutego 2002 r. wszczęto po raz drugi w niepodległej Polsce śledztwo w sprawie morderstwa księdza (nominalnie było to śledztwo w sprawie istnienia zorganizowanej grupy przestępczej w strukturach resortu spraw wewnętrznych PRL). Początki były obiecujące. Udało się przejąć akta śledztwa z 1991 roku, jak również dotrzeć do wielu nowych dokumentów archiwalnych. Jednak podstawowym problemem był brak dostępu prokuratorów, którzy prowadzili to śledztwo, do tzw. zbioru zastrzeżonego IPN, z którego skorzystanie wymagało zgody szefów ABW i WSI, a takiej zgody nie było. W zbiorze zastrzeżonym znajdują się akta najbardziej cennych agentów PRL-owskich służb specjalnych, w tym mocodawców mordu na księdzu Jerzym. Nie udało się wówczas także przeszukać zasobu archiwalnego po byłej WSW, jaki trafił do IPN. Wiadomo już wówczas było, że w sprawę śmierci ks. Popiełuszki były zaangażowane służby wojskowe.
Kluczowa postać
Dokumenty archiwalne w zbiorach IPN mogą wciąż odegrać kluczową rolę w tym śledztwie. Ne pewno śledczy muszą jeszcze raz przestudiować dokumentację archiwalną w tej sprawie już znaną, a także jeszcze nie poznaną. Określić - jaką rolę odgrywał tej zbrodni gen. Czesław Kiszczak, w jaki sposób wpływał na śledztwo, a następnie na proces sprawców. Ustalić - czy mieliśmy do czynienia z wywieraniem wpływu na zeznania świadków i przyszłych skazanych na procesie toruńskim. Jest wiele dokumentów w IPN odnoszących się do całej sprawy, na których są osobiste adnotacje gen. Kiszczaka, które są niezwykle interesujące z punktu widzenia prawidłowości prowadzenia śledztwa i przebiegu procesu toruńskiego. Trzeba również przeanalizować wystąpienia Kiszczaka na posiedzeniach Biura Politycznego KC PZPR w latach 1984-1985 relacjonujące rzekome postępy w śledztwie. A także przestudiować dokumenty firmowane przez gen. Kiszczaka z lat 1985-1990 odnoszące się do działań MSW w tej sprawie po procesie toruńskim. Analiza tych dokumentów może nasunąć kluczowe wnioski, dotyczące manipulowania śledztwem w 1984 roku przez szefa MSW gen. Kiszczaka.
Ale badania archiwalne to tylko cześć możliwych działań w sprawie morderstwa ks. Popiełuszki. Pozostają przesłuchania świadków – osób które znały księdza, miały z nim kontakt, ewentualnych świadków zdarzenia, funkcjonariuszy SB, biorących udział w działaniach wobec księdza żołnierzy WSW, a także prokuratorów i sędziów, jacy występowali w śledztwie i procesie z 1984 – 1985r. Tylko czy wobec planów ograniczenia działalności IPN będzie to możliwe?
dr Leszek Pietrzak
http://niezalezna.pl/artykul/plama_na_honorze_rzeczpospolitej/40343/1
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz