Kiszczak,Jaruzelski czy to jest to samo co Hiacynt i Gamnimedes ?
Znowu nadeszła wiadomość z Anglii,ze książę Karol jest ten tego,no homoniepewny!
Ale to już druga wiadomość o tej przypadłości księcia Karolka,a może powinno się pisać księżna Karolka?Niemniej można pisać w Anglii o wysoko postawionych ludziach i wstydliwych ich sprawach łóżkowych!Nie to co u nas w postkomunizmie!
A wiadomo,ze w komunizmie to nie wolno było nawet pomyśleć źle o pierwszym sekretarzu!!!
Tak się głośno zastanawiam,ze jeśli homoseksualizm jest "naturalną sprawą rozwoju mężczyzny"(sic!) książęcego rodu,i nie tylko książęcego, to czemu książę Karolek nie poda do publicznej wiadomości,ze i on jest "normalny" i rozwija swe zainteresowanie homoseksualne penetrując odbyt lokaja jak i gości pałacu Buckingham?W czym ma problem? W ujawnieniu tej informacji? Czy może jak wszyscy homoseksualiści, za wszelka cenę chcą ukryć swoje zboczenie?! Juz słyszę jak ta z tym wykrzywionym głosem będzie mnie uświadamiać,ze nie jestem dostatecznie wyedukowany w tym temacie!
A u nas w Polsce o towarzyszach homo-niewiadomo nie można pisać w gazetach gównianych,choć to byłoby najlepsze miejsce do takich opisów.Michnik, pomyśl przez chwile ile ci pieniędzy ucieka, nie pisząc nic na temat towarzyszy homoseksualistach!Może dlatego nie można pisać,bo pochodzą z biednych chłopskich rodzin,to co ich jeszcze bardziej poniewierać?
Albo dlatego ,bo sami dobrowolnie się zapisali do PPR,PZPR i to jest gwarancja nietykalności piśmiennej towarzyszy szmaciaków??!
Ale może warto zadać sobie pytanie, czy Wojtuś i Czesiu to dwaj homo-niewiadomo,a śluby z kobietami i dzieci to tylko przykrywka?
Niechże i u nas będzie normalność taka jak w Anglii,a może była, tylko gównianych gazet nie było(były,były!i jeszcze sa!),albo właściwych redaktorów nie było w tamtych czasach?No,należy iść z duchem czasu i ja to robię.
Posłuchajcie,bo pytania warto stawiać póki jeszcze ci kochankowie z PRL-u żyją!
Kiedy się czyta życiorys jednego z najbardziej brutalnego i bezwzględnego komunisty,Czesia Kiszczaka,który nigdy nie odpowiedział za swe zbrodnie,brakuje w nim miejsca obozu do którego trafił w czasie wojny jako młody szesnastoletni przystojniaczek.
Ciekawe czego się wstydzi Czesiu??!
A przecież Czesiu sam do niczego się nie przyzna!
Malo tego, niewygodnych pytań, to Czesiu unika jak diabeł święconej wody, nazywając pytania o morderstwa księży za... głupoty! pan,panie redaktorze mnie o glupoty pyta!Nie tak sie umawialismy!
Ale kiedy przeczytacie książkę Grzesiuka "Pięć lat kacetu" lub wspomnienia Feliksa Siejwa "Więzień III pola", to są w tych książkach opisy o zmuszaniu młodych chłopców do związków homoseksualnych! Może dlatego Czesiu Kiszczak nie podaje do ogólnej wiadomości,
gdzie to w czasie wojny przebywał?
A ze był młodym,przystojnym chłopaczkiem w obozie to pewne! Za lepsze jedzenie,większą ilość papierosów i kromek chleba, można było sobie takiego chłopca "kupić" kiedy tylko się pojawił w obozie!Robili to sami więźniowie,którzy swą pozycją i długością przebywania w obozie mieli większe kontakty w zdobywaniu pożywienia jak i papierosów! Grzesiuk bardzo dokładnie opisywał te zachowania wobec młodych chłopców!Jeśli któryś z takich świeżo przybyłych chłopców do obozu nie chciało ulec namowom do współżycia homoseksualnego, to zmuszano ich ciężką pracą,by po kilku dniach taki chłopiec sam przychodził do "starego" więźnia.
No, Czesiu wpadłeś jak Urban po same uszy!
A historia życia drugiego oprawcy, miłośnika literatura rosyjskiej i strzelania do bezbronnych ludzi, Wojtusia Jaruzelskiego jest również zagmatwana.
Jako młody chłopiec trafił do gimnazjum męskiego prowadzonego przez zakon marianów na warszawskich Bielanach.Klasztor i drobny chłopiec daleko od domu.
No cóż,kto wie o co modlił się Wojtuś w tamtym czasie nad wyraz religijny i chłonny wiedzy? Wybuchła wojna i Wojtuś trafił z klasztoru do ciężkich warunków życia wraz z rodzicami na Syberię. A tam trafił do Ludowego Wojska Polskiego i w ekspresowym tempie doszedł bez żadnych potknięć do stopnia generała!Uff,jak szybko, nawet ja pisząc te słowa miałem skurcz palców,tak to szybko awansował, Wasz generał Wojtuś!
Ale gdzie, od opuszczenia domu rodzinnego przez Wojtusia, można wyczytać o miłościach Wojtusia, młodego "małego Jezuska", jak go nazywali prześmiewczo towarzysze z nauk na Akademii Sztabu Generalnego.No nic tylko mury,drzewa do wyrębu ,biały śnieg i towarzysze żołnierze!
-A kobiety??!
-A żyć trzeba, jak to życie ukazał nam w swej książce Grzesiuk, nawet pod Niemieckim terrorem,
a co dopiero pod przyjaznym wsparciem towarzyszy radzieckich?!
Prawda Wojtuś?!!
Wojtuś i Czesiu spotkali się na uniwerku wojskowym, gdzie Wojtuś,młody 24 latek,przystojniaczek "profesorem" się zwał w tak młodym wieku i jako jeden z najmłodszych żołnierzy komunistycznych, awansował na generała. Może dlatego,ze jako jedyny był za tym aby w LWP pozostał K.Rokossowski!
Ale na tym uniwerku wojskowym szwendał się po korytarzach przystojniaczek Czesiu jako bodyguard uczelni,którą osłaniał swą piersią przed szkolonymi dywersantami ze zgniłego zachodu i wrogami władzy ludowej!Pewnie na tym uniwerku doszło do pierwszego zbliżenia i zapoznania się Czesia z Wojtusiem i tak od tego czasu byli na wsze czasy związani ze sobą na dobre i złe! Pewnie któregoś dnia spojrzeli na siebie i...wybuchła miłość od pierwszego wejrzenia, jak to często bywa wśród młodych pięknych oficerów po przejściach bez kobiet w czasie wojny!
Namiętności pozostają z czasów wojny, lub nie! Kto to wie?
Czesiu i Wojtuś zawsze... Razem, by żyło się lepiej.
Nigdy jeden na drugiego nie złożył żadnego doniesienia,ba, żadnej kary Czesio nie dostał od Wojtusia.Ciekawe czy to więzi miłości homoseksualnej tych dwóch oprawców ich tak związały na dobre i złe, czy może jakaś inna tajemnica?
Sami wiecie lepiej niż ja,ze Czesiu jest tak prosty jak konstrukcja cepa! Skąd ten ciemniak(swoja droga szczwany lis)mógł znać mitologiczną przypowieść o Hiacyncie i Gamnimedesie? No skąd?!? Ano, jest tylko jedno wytłumaczenie,mianowicie od samego Gamnimedesa czyli Wojtusia Jaruzelskiego! Oczytany,inteligentny Wojtuś na pewno czytał mitologie.
Moze było to tak,posłuchajcie;
-Czesiu, dobrze mi z Tobą, ale wiesz, kochany, jakoś wszystko robimy wciąż tak samo, każdego prawie dnia!Trzeba nam dla naszego związku jakiegoś urozmaicenia!
Czesiu patrzył na Wojtusia nie rozumiejąc o co Wojtusiowi chodzi,wiec wprost zapytał:
-Wojtusiu nie dobrze ci ze mną??!
-Ależ nie, skąd!-wykrzyknął Wojtuś-wiesz Czesiu, wpadłem na taki pomysł, a Ty go zrealizujesz.Posłuchaj, bo to bardzo podniecające!
-Otóż, czy Ty Czesiu zdajesz sobie sprawę, ilu w naszym kraju jest takich samych facetów kochających inaczej jak my dwaj?No, ja myślę,że dużo,Czesiu!A jak jest dużo to i technik uprawianych stosunków seksualnych też jest dużo.I co Ty na to,mój kochany Czesiu?
Czesiu zaniemówił z wrażenia patrząc rozwartymi oczami na Wojtusia.
-Jaki Ty mondry Wojtusiu jezdeś.
-A akcji nadasz kryptonim "Hiacynt".Och ty mój kwiatuszku chodź tu do mnie to ci opowiem o młodzieńcu tak pięknym jak ty sam.
"Akcja, na rozkaz Ministra Spraw Wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka, rozpoczęła się 15 listopada 1985. Rano w szkołach, uczelniach, zakładach pracy na terenie całej Polski pojawili się funkcjonariusze MO i zatrzymywali lub aresztowali osoby podejrzane o homo seksualność lub kontakty ze środowiskiem osób homoseksualnych. Łapanki urządzano też w miejscach spotkań osób homoseksualnych. Aresztowanym zakładano teczki o nazwie "Karta > homoseksualisty", zdejmowano odciski palców, a niektórych nakłaniano do > podpisywania oświadczeń: "Niniejszym oświadczam, że ja [imię i nazwisko] jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi." Poza założeniem "Karty homoseksualisty" i zebraniem odcisków palców zatrzymani byli zmuszani szantażem do donosów na innych homoseksualistów, a także do opisu uprawianych technik stosunków seksualnych. Akcja prowadzona była do 1987, choć kartoteki "Hiacynta" uzupełniano jeszcze co najmniej do 1988; w wyniku akcji zgromadzono ok. 10-12 tysięcy akt osobowych, które dziś tworzą tzw. Różowe kartoteki."
A poniżej Czesiu z małżonką w białych skarpetkach i sandałkach, ale za to w garniturze!
No, musi Czesiu podkreślać swoje pochodzenie!
Szkoda tylko,ze w reku nie trzyma witki na krówki i gąski, co jest nieodłącznym atrybutem każdego pastuszka!
A co na to MO???
- Errata - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz