Nie zawsze trzeba szukać odpowiedzi i wyjaśnień. Czasem warto dać się ponieść światu takim, jakim go odbieramy, takim jaki jest. Gdzie ma swoje źródło postać, która przemyka przez obraz, choć jest mocno w nim osadzona? Całe jej piękno jest w tym, że widz odbiera ją przez swój własny pryzmat. Jej bezosobowość lub raczej wielo-osobowość intryguje.
Każdy z nas poszukuje bezustannie, dąży do czegoś, wytycza nowe cele, a czasem przeciwnie - daje się ponieść codzienności nie próbując iść pod prąd. To my jesteśmy postaciami z obrazów Beaty. Każdy z nas albo już jest w nich zawarty, albo czeka na swoją kolej.
Autorka nie przypadkiem tworzy tak różne cykle. Świat wokół nie jest jednolity. Jest czas zwątpienia, czas poszukiwania, czas nadziei, czas radości, czas niepokoju i czas miłości. Wielobarwny cykl życia nie ma końca. Jedno pozostaje niezmienne - świat, chociaż pełen ludzi,
pozostawia nas samotnymi. To nic odkrywczego – jesteśmy samotni sami ze sobą tak samo jak możemy być samotni w środku ogromnego miasta. Jesteśmy atomami w wielkim świecie, zagubieni, a jednak tworzący nierozerwalną całość.
Obrazy tworzone przez artystkę emanują ciepłem, niezależnie od użytych w nich barw. Oglądając je czujemy spokój i harmonię, dostrzegamy ukrytą w nich tajemnicę - a może odkrywamy w nich siebie… - to fenomen, który warto odnotować.
Siła przekazu w pracach Beaty jest ponadczasowa. Malarka doskonale operuje barwą i przeciwstawia ją elementom obrazów mającym prosty wyraz geometryczny, nadając całości spójną kompozycję. Podziwiając formę, nieoczekiwanie zatapiamy się w treść - to jest jak nagły przebłysk, odkrycie, etap poszukiwań zwieńczony cichym westchnieniem - „nareszcie”.
Beata Będkowska ukończyła w 2000 roku krakowską Akademię Sztuk Pięknych, miała także możliwość doskonalić swój warsztat w Barcelonie i w Tuluzie. Tworzy wierna swojemu stylowi, który daje pewność, że nabywcy jej obrazów długo będą doceniać ich wysublimowane piękno.
Galeria Schody
ul. Nowy Świat 39
00-029 Warszawa
Kejow
napisz pierwszy komentarz