Władze niemieckie unikają wspierania polskiej mniejszości w RFN,Czas protestować, a nie świętować (Polska Niemcy)

avatar użytkownika Maryla

Z mecenasem Stefanem Hamburą z Berlina rozmawia Mariusz Bober

Polacy w Niemczech od lat nie mogą doczekać się spełnienia swoich postulatów. Rząd zapowiada podpisanie wspólnej deklaracji polsko-niemieckiej mającej regulować problemy mniejszości narodowych w Polsce i w Niemczech. Spodziewa się Pan jakiegoś przełomu?
- Jeszcze w lutym br. ustalono, że zostaną powołane grupy robocze, w których będą uczestniczyli zarówno przedstawiciele władz, jak i Polonii oraz mniejszości obu krajów. To one miały rozwiązywać najpoważniejsze problemy. Dlaczego do tej pory nie funkcjonują? Czy polski rząd wyobraża sobie, że przedstawiciele obu stron mają w jakimś pokoiku po cichu załatwiać sprawy dotyczące prawie dwumilionowej Polonii i mniejszości polskiej w RFN? Nie warto obchodzić rocznicy dla samej rocznicy, jeśli podstawowe zapisy traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy podpisanego w Bonn 17 czerwca 1991 r. nie są przez stronę niemiecką respektowane. W takiej sytuacji lepiej ogłosić żałobę, a nie świętować. Gdyby rządowi w Polsce rzeczywiście zależało na pilnowaniu przestrzegania realizacji traktatu i polskich interesach, to albo doprowadziłby do jego respektowania przez Niemcy, albo do jego wypowiedzenia.

Czy podczas ostatnich rozmów rządowych byli obecni przedstawiciele Polonii niemieckiej?
- Z tego, co wiem, nie. Polonia i mniejszość polska jest bardzo niezadowolona z polityki wobec niej obecnego rządu w Polsce. Zastanawiam się, czy to w ogóle dobry pomysł, aby rozmowy o sprawach polskiej mniejszości w Niemczech i Polonii prowadziło MSWiA, a w jego imieniu minister Tomasz Siemoniak. Ten resort bowiem na co dzień zajmuje się mniejszościami działającymi na terenie Polski, a nie polskimi mniejszościami w innych krajach. Może więc bardziej właściwe do prowadzenia rozmów w tej sprawie byłoby MSZ? Być może to dlatego obecne spotkania przedstawicieli rządów polskiego i niemieckiego bardziej służą załatwianiu spraw mniejszości niemieckiej w Polsce niż polskiej w RFN. A przecież mniejszość niemiecka w Polsce już obecnie ma bardzo daleko idące uprawnienia i cieszy się ze strony władz Polski nieproporcjonalnie większym wsparciem od tego, jakie otrzymuje Polonia w RFN od tamtejszego rządu.

Katalog przywilejów mniejszości niemieckiej w Polsce powiększa się. Podczas spotkania w MSWiA z przedstawicielami mniejszości narodowych w Polsce uzgodniono nawet, że Krajowa Rady Radiofonii i Telewizji ma dbać o obecność w mediach publicznych programów poświęconych mniejszościom...
- Właśnie, władze coraz bardziej podnoszą standardy wsparcia dla różnych mniejszości na terenie Polski, ale w ogóle nie dbają o respektowanie praw Polaków poza granicami kraju. A przecież przygotowania do obchodów 20. rocznicy traktatu polsko-niemieckiego są bardzo dobrą okazją, aby wyegzekwować od Niemców poszczególne zapisy i równoprawne traktowanie także mniejszości polskiej i Polonii w RFN. Tymczasem władze w Polsce chowają głowę w piasek. Jeżeli polski rząd nadal tak nieudolnie będzie podchodził do tej sprawy, to trzeba będzie zamiast obchodów przygotować akcję protestacyjną i bojkot tej rocznicy, ponieważ ciągle nie ma równości w traktowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce oraz Polonii i mniejszości polskiej w RFN, choć strona niemiecka zobowiązała się do tego w traktacie z 1991 roku. Jeśli to nie przyniesie skutku, trzeba będzie wystąpić na drogę sądową przeciwko władzom niemieckim. Może wtedy strona niemiecka zda sobie sprawę z tego, że nadszedł czas, aby wreszcie zająć się nierozwiązanymi problemami, które psują relacje polsko-niemieckie, przynajmniej na płaszczyźnie Polonia i mniejszość polska - władze RFN.

Dlaczego tak się dzieje?
- Politycy z obu krajów spotykają się od lat, rozmawiają, ale nic z tego nie wynika. Trudno wytłumaczyć stanowisko polskiego rządu, który nawet nie informuje szczegółowo o wynikach spotkań ze stroną niemiecką. Brakuje pozytywnego podejścia do spraw Polaków w Niemczech.

Co konkretnie powinien zrobić rząd, aby wymóc na stronie niemieckiej wywiązywanie się ze zobowiązań traktatowych?
- Przede wszystkim polski rząd musi wreszcie zadbać o to, by Polonia i mniejszość polska miały zapewnione takie finansowanie, jakie otrzymuje mniejszość niemiecka w Polsce. Ta sprawa jest znana rządowi polskiemu od lat. Ostatnio przedstawiciele Polonii i mniejszości polskiej tłumaczyli to po raz kolejny urzędnikom w Warszawie. Opowiadali też, jak władze niemieckie, przerzucając się odpowiedzialnością za finansowanie Polonii z władzami landów, unikają przekazywania wsparcia polskiej mniejszości w RFN. Kolejna sprawa to finansowanie edukacji, tj. nauczania języka polskiego w Niemczech. Ale Berlin jest głuchy na głos Polonii i mniejszości polskiej. Nie rozumiem, dlaczego władze polskie są tak bierne. Już dawno nadszedł czas na interwencję, gdyż władze Niemiec nawet nie chcą konstruktywnie rozmawiać z przedstawicielami Polonii i mniejszości polskiej.

Co robić, gdy władze Niemiec odmawiają wsparcia Polonii?
- Organizacje polonijne muszą przede wszystkim złożyć wniosek o dofinansowanie, a jeżeli zostanie odrzucony, wtedy wnieść odwołanie. Jeśli to nie pomoże, sprawę trzeba skierować do sądu. Także sprawa odszkodowań wynikających z wywłaszczenia mniejszości polskiej podczas II wojny światowej w Niemczech powinna zostać jak najszybciej uregulowana. W przeciwnym razie trzeba będzie skierować ją do sądu. Polski rząd powinien zająć się sprawami swoich rodaków w RFN, tym bardziej że już wkrótce przybędzie Polaków w Niemczech.

Dlaczego?
- Ponieważ od przyszłego roku, a dokładnie od 1 maja 2011 r., zostaną zniesione w RFN bariery w zatrudnianiu m.in. Polaków. Wynika to z przepisów regulujących przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Brak tych barier spowoduje na pewno emigrację kolejnych setek tysięcy - jeśli nie milionów - Polaków do Niemiec. W ten sposób liczba Polonii wzrośnie powyżej 2 milionów.

Jedna z niemieckich fundacji działających w Polsce zorganizowała szkolenia samorządowe dla przedstawicieli niemieckiej mniejszości w Polsce. Polskie władze czy któraś z organizacji pozarządowych pomyślały o takim szkoleniu dla Polaków w RFN?
- Jak na razie - nie. Polski rząd powinien również organizować takie szkolenia. Jesteśmy razem w Unii Europejskiej, a prawo unijne daje szerokie możliwości obywatelom z innych państw członkowskich. Trzeba to tylko wykorzystać, w tym celu należy stworzyć konkretne mechanizmy i znaleźć na nie pieniądze. Polonia i mniejszość polska też powinny mieć realne i konkretne możliwości kandydowania w wyborach samorządowych, do landów i Bundestagu! Przypominam, że mniejszość niemiecka miała przez lata swoich posłów w polskim Sejmie [w wyborach w 2007 r. zdobyła 1 mandat - red.].

Może najlepszym sposobem nacisku na władze niemieckie będzie zorganizowanie się Polonii w wyborach do Bundestagu. Kilkumilionowy elektorat to silna grupa nacisku.
- To prawda, należy wykorzystać też siłę Polonii i mniejszości polskiej w Niemczech. Ale ich organizowanie się również wymaga wsparcia, także finansowego.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101013&typ=my&id=my11.txt

http://hambura.salon24.pl/238436,nasz-dziennik-czas-protestowac-a-nie-swietowac


Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Niemcy czekają na führera? Niepokojący sondaż

..."Nasilanie się postaw skrajnie prawicowych naukowcy tłumaczą obawami klasy średniej przed popadnięciem w ubóstwo. Szowinizm i wrogość wobec cudzoziemców to zwykle mechanizmy wzmacniające poczucie własnej wartości."... przewrócenie do góry nogami pojęć!

narodowy socjalizm był bliski bolszewizmowi, NIE PRAWICY.

A OTO WG BADACZY DOWODY NA "SKRAJNĄ PRAWICOWOŚĆ"

58,4 proc. opowiedziało się za ograniczeniem swobody praktyk religijnych w przypadku mieszkających w Niemczech muzułmanów; we wschodnich landach Niemiec odsetek ten sięgnął nawet 75,7 proc., choć w tych regionach żyje mniej muzułmanów niż w zachodnich landach.

W ocenie 10 proc. respondentów "gdyby nie zagłada Żydów Hitler byłby dziś uważany za wielkiego męża stanu". Demokrację jako ustrój państwa zaakceptowało wprawdzie 93 proc. ankietowanych, ale tylko 46 proc. uznało, że jest ona obecnie w Niemczech właściwie realizowana. Ogromna większość - ponad 90 proc. - nie widzi sensu angażowania się w politykę i nie sądzi, by mogła wywierać wpływ na rząd.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-czekaja-na-fhrera-niepokojacy-son...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl