Wagary i “fobia szkolna” – przyczyny, zapobieganie
Dariusz Zalewski, śr., 13/10/2010 - 04:27
Wagary są głównie przejawem lenistwa i niechęci do nauki. Choć w pewnych przypadkach ich przyczyną może być lęk przed szkołą powstały na tle nerwicowym.
„Fobia szkolna” bywa uznawana za modernistyczny wynalazek, usprawiedliwiający zwykłe lenistwo. W wielu przypadkach niestety tak właśnie jest. Niemniej zjawisko to znane jest od wieków. Ludzie od zawsze, ze strachu przed czymś (czy kimś), miewali pewne objawy o charakterze somatycznym (np. dolegliwości żołądkowe). Nie można zatem wykluczyć tego biorąc pod uwagę kontekst szkolny.
Problem polega z jednej strony na patetycznym nazewnictwie, z drugiej - na tendencji mylenia lenistwa z “fobią”. W większości przypadków (a jest to moje prywatne rozeznanie na podstawie doświadczenia zawodowego), przyczyną wagarów jest właśnie lenistwo czy ogólna niechęć do nauki, mająca różne przyczyny. Konflikty z nauczycielami oraz z kolegami, które zazwyczaj stanowią tło lęków szkolnych, w niewielkim procencie są przyczyną szkolnych ucieczek.
Przeciwdziałanie wagarom powinno być ściśle powiązane ze zwalczaniem określonych wad i formowaniem odpowiadających im cnót.
Wagary a pilność i lenistwo
Jednym nauka przychodzi łatwiej, innym trudniej. Jednak jedni i drudzy powinni ćwiczyć się w cnocie pilności, tzn. w umiejętności roztropnej i systematycznej nauki. Oprócz lenistwa osłabia ją niepohamowana ciekawość, która z jednej strony rozprasza, a z drugiej - każe zajmować się rzeczami mało ważnymi lub szkodliwymi moralnie. Wagarowanie jest właśnie poszukiwaniem wrażeń i wiedzy w miejscach, gdzie nie powinno się tej wiedzy w danym momencie szukać (np.centra handlowe)
Kształtując cnotę pilności nie można ograniczać się tylko do ćwiczenia systematycznej nauki. Trzeba również zwracać uwagę na to: czego się dziecko uczy? Kim jest nauczyciel? Czy wiedza, którą właśnie przyswaja nie jest zbyt trudna? Równocześnie należy zwalczać lenistwo jako takie, które w sensie ścisłym jest lękiem przed trudem (czyżby niektórzy również w tym kontekście chcieli interpretować fobię szkolną?).
Jeśli zatem dziecko pokonuje ten lęk przy okazji różnych prac domowych, łatwiej będzie mu pokonywać go w kontekście nauki. Choć tutaj może pojawić się pewna specyficzna trudność. Są bowiem uczniowie, którzy po prostu nie mają predyspozycji do nauki teoretycznej. Oczywiście do pewnego stopnia można przełamywać niedostatki natury, ale trzeba być też realistą. Bywają mury zbyt wysokie i tych się nie przeskoczy.
Niestety, w polskim prawie taka młodzież do osiemnastego roku życia musi się uczyć, co podnosi nie tylko statystyki wagarów, ale generuje wiele innych konfliktów szkolnych. Zniesienie albo przynajmniej ograniczenie obowiązku szkolnego automatycznie rozwiązałoby te problemy.
"Fobia szkolna" a miękkość i odwaga cywilna
Człowiek, który w wyniku wadliwych relacji z drugim zamyka się w sobie, ewentualnie reaguje agresją czy ucieczką, wykształcił w sobie pewną miękkość psychiczną oraz tchórzostwo. Na to nakłada się zbytnia koncentracja na sobie, co prowadzi do nadmiernej wrażliwości. Wrażliwość wcale nie jest zaletą – wręcz przeciwnie, w tym kontekście staje się wadą, gdyż jest przejawem zwykłej pychy (uczulenia na własne “ja”).
Gdy pojawi się taka nadwrażliwość, wówczas wszelkie krytyczne opinie otoczenia będą natychmiast prowadziły do reakcji stresowej. Jeśli nauczyciel skrytykuje takie dziecko przy klasie, to zareaguje ono agresją lub ucieczką w głąb siebie. Później przerodzi się to w ucieczkę ze szkoły. Analogicznie w konfliktach rówieśniczych. Lęk przed tym co powiedzą koledzy doprowadzi w końcu do wagarów.
Przyczyną takich zachowań są błędy wychowawcze rodziców, które nakładają się na specyficzną konstrukcję psychiczną dziecka. Błędy polegają na preferowaniu postaw opiekuńczych i nadopiekuńczych, na “przechwaleniu syna czy córki” i robieniu z nich swoistych bóstw domowych. Gdy podopieczni uwierzą w to, późniejsze zderzenie z rzeczywistością doprowadzi do rozczarowań i braku umiejętności radzenia sobie w relacjach z innymi.
Zapobieganie takim sytuacjom sprowadza się do systematycznego usamodzielniania dziecka, nakłaniania do przełamywania słabości, kształtowania odwagi wyrażania własnego zdania (tam gdzie to konieczne) i przede wszystkim zakorzenienia w religii. Dzięki temu wszystkiemu młody człowiek będzie potrafił walczyć o swoje, a wiara w Boga da mu siłę do pokonywania codziennych trudności (także tych szkolnych).
- Dariusz Zalewski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz