Dobijacze

avatar użytkownika Zebe

 

Przyznam, ze dotychczas trochę z uśmiechem traktowałem wypowiedzi o tym, jakoby obecna władza oraz znaczna część mediów, w tym dziennikarzy, dążyły do eliminacji z życia politycznego PIS-u. Wydawało mi się to zbyt naiwne i zbyt prostackie, no bo niby jak to ? PIS cieszy się sporym poparciem społecznym i tylko jakiś szaleniec mógłby myśleć, że partii Kaczyńskiego zabraknie po kolejnych wyborach na Wiejskiej. Tego nie trzeba przecież udowadniać.
 
PIS-u może jednak zabraknąć. Warunkiem koniecznym do tego jest jednak coś takiego, jak delegalizacja.
Sympatyków PIS nie da się zdelegalizować. Co więcej, można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że im bliżej będzie do przyszłorocznych  wyborów parlamentarnych, tym więcej zwolenników będzie miał PIS. Tu już nie będzie istotne, jakie dyskredytujące działania podejmą media, bo istnieje coś takiego jak punkt krytyczny, po przekroczeniu którego, żadne prawdziwe, czy nieprawdziwe argumenty już nie skutkują.
 
Na tym etapie trzeba stawiać już tylko zarzuty, a najlepiej to zwracać się bezpośrednio do prokuratury.
Wszyscy wiemy, że od pierwszego dnia, w którym władzę objęła Platforma Obywatelska, trwa zmasowana ofensywa, której celem jest wykazanie , że PIS, a konkretnie, rządy PIS-u oraz działania polityków tej partii były działaniami niezgodnymi z prawem.
Problem w tym, że ani komisje sejmowe, ani prokuratura jak dotychczas nie znalazły dowodów na przestępczą działalność Prawa i Sprawiedliwości.
To właśnie spędza sen z powiek ludziom establishmentu III RP. Osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości, że trwa żmudne przekopywanie „papierów” tak w ABW jak i w CBA. Podobnie zapewne jest w wywiadzie i kontrwywiadzie.
 
Wychodzi jednak na to, że „argumentów” na PIS brak. No i dalej trzeba posiłkować się ochłapami, czy też odgrzewanymi kotletami.
Sprawa billingów „10” dziennikarzy jest tego doskonałym przykładem. Świadczy dobitnie o tym, że jakoś ani ABW, ani CBA i cała reszta, nie są w stanie dostarczyć niczego nowego swoim dziennikarzom.
Swoją drogą histeryczne , ponowne nagłośnienie tej sprawy, świadczy o pogłębiającym się syndromie braku recepty na dobicie PIS-u.
 
W każdym przypadku ujawnienia tajemnicy państwowej lub służbowej służby lub prokuratura, a także sąd, próbują ustalić źródło – powiedział na konferencji prasowej Bogdan Święczkowski  i dodał, że za jego czasów nie stawiano dziennikarzom zarzutów ujawnienia tajemnicy, ale szukano urzędnika publicznego, który to zrobił.
 
Tak działają służby na całym świecie i nikt nie ma o to do nich pretensji. Nie pierwszy i ostatni raz będą kontrolowane billingi dziennikarzy, którzy uzyskali wiedzę z przecieków pochodzących ze „Służb”. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak  to, że i Czuchnowski i Monika Olejnik doskonale o tym wiedzą.
Myślę , że ta „akcja” Czuchnowskiego to ostatecznie  samobój. Sprawa ucichnie, bo przed oczami staje Sumliński, a w tle Komorowski.
 
Zapewne nie o to głównym „dobijaczom PIS-u” chodzi.

napisz pierwszy komentarz