Trzy razy oszołom [05.10.2010 09:05]

avatar użytkownika dzierzba

Ponieważ chcąc być trendy, nie tylko nie wypada używać słówka „trendy”, ale też należy zabierać głos w sprawach aktualnie niezmiernie ważnych dla młodych, dynamicznych i wykształconych, ja dzisiaj również napiszę coś o dopalaczach, Palikocie i in vitro. Wprawdzie moja moherowość i tak wyjdzie szybko na jaw, ale przynajmniej nikt nie będzie mógł powiedzieć, że się nie starałem. Kto wie, może nawet się uwiarygodnię jeszcze bardziej i Krzywonosowej zostanę fanem na fejsbuku…

Ale mniejsza z tym. Przechodząc do tak zwanego sedna, czyli meritum.  
 
Jeżeli chodzi o tak zwane dopalacze, to najbardziej intrygujące jest to, że tak nagle i niespodziewanie zaczęły być szkodliwe. Albo wiec ich skład chemiczny zmienił się jakoś drastycznie około dwóch tygodni temu i to wywołało falę zatruć i zgonów, albo tak naprawdę w statystykach niewiele się zmieniło, a tylko media skupiły się na tym temacie. Osobiście (po raz pierwszy wychodzi ze mnie niereformowalny oszołom) przychylam się do tej drugiej wersji twierdząc, że to nic więcej, jak tylko odwracające uwagę od innych spraw bicie piany pod publiczkę. Wygodne, bo jednoczące wszystkich. W końcu chodzi o zdrowie i pomyślność naszej młodzieży, więc nawet radiomaryjni muszą przyklasnąć premierowi, który stroi groźne miny i grzmi w telewizji identycznie, jak w czasach, gdy na topie była chemiczna kastracja pedofilów. A gawiedź ma niusa i się cieszy. 
 
Palikot natomiast ma się świetnie i  co najważniejsze swobodnie i bez większego sprzeciwu przechodzi medialną metamorfozę z błazna na poważnego polityka. Ma to być wyraźny sygnał, że żarty się skończyły i rozłam w Platformie jest faktem. Rzecz jasna (po raz drugi dzisiaj wychodzi ze mnie niereformowalny oszołom) nie wierzę w to ani trochę. W końcu wystarczy zastanowić się, kto korzysta na tym wygłupie i od razu widać, że PO. Wprawdzie ktoś tam twierdzi, że Palikot właśnie tej partii odbiera wyborców, ale po pierwsze są to głosy, które i tak musiałyby być utracone na rzecz jakiejś lewicy i lepiej mieć potencjalnego sojusznika w osobie swojego człowieka niż być zdanym na łaskę nadętego Napieralskiego, a po drugie (i moim zdaniem ważniejsze) dzięki temu osłabiona zostaje opozycyjna rola PiS. Teraz partia Kaczyńskiego musi dzielić się tym kawałkiem tortu nie tylko z Sojuszem, ale też Palikotowym tworem. Widać więc kto na tej zagrywce więcej traci i tyle w tym temacie.
 
In vitro to najnowszy trend w zainteresowaniach wykształconych z wielkich miast i w najbliższych dniach można spodziewać się prawdziwego wysypu zachwytów na tą metodą poczęcia. Zasługa to wielka komitetu noblowskiego, który nie poszedł za ciosem i wzorem pokojowej nagrody dla Baracka Obamy, medycznego wyróżnienia nie przyznał z góry i profilaktycznie minister Kopacz, a niespodziewanie zdecydował się nagrodzić Roberta G. Edwardsa – pioniera w zakresie badań nad sztucznym zapłodnieniem.  Dzięki temu od wczoraj wiemy, że w ten sposób urodziło się już 4 miliony dzieci i mamy o tym pamiętać oraz się cieszyć. Jednak już wypominanie, że przy tej okazji ginie dość sporo zarodków uważane jest za lekkie faux pas, a dodanie, że nazywanie zapłodnienia w probówce leceniem niepłodności to delikatnie rzecz ujmując pewne nadużycie, uważane jest za przejaw zacofania porażający i straszny. Dlatego też (wychodzi ze mnie oszołom po raz trzeci) przypominam o tym mając nadzieję, że jednak mimo wszystko w sposób naturalny rodzić się będą dzieci.
Kończąc już pobiezny rajd po tematach modnych dodam jeszcze tylko, że po sześciu miesiącach Rosja wybuduje za własne pieniądze namiot nad rozbitym Tupolewem. Tym samym „nieoszołomom” nie pozostaje nam nic innego, jak tylko założyć na fejsbuku grupę „Lubię to!” i nie tylko dopalaczami, Palikotem i in vitro się cieszyć.

Filed under: dywagacje, Internet, media, polityka, Polska, społeczeństwo

napisz pierwszy komentarz