Ballada moherów dla Jarosława Kaczyńskiego
Ballada moherów dla Jarosława Kaczyńskiego
Ta Polska zawsze coś wyczynia –
oddałeś jej najlepsze lata,
a ona, w zimnej mgle Katynia,
przyszła by Ci odebrać brata.
Ty, choć to boli, służysz nadal
krajowej solidarnej Sprawie
Niech Cię przekona ta ballada:
sam być nie musisz, Jarosławie.
Zachowaj spokój, kiedy wkoło
widzisz szyderców znane twarze,
gdy cię opluwa – na wesoło –
pochlebstwem upojony starzec.
Gdy Wajda wojnę nam wydaje,
przy celebrytów pustej wrzawie,
jedna reakcja ci zostaje:
wzrusz ramionami, Jarosławie.
Pomyśl, że nie chcą już Polacy
w codziennym znoju po to tyrać,
by owoc ich rzetelnej pracy
miał tuczyć Zdzicha albo Mira.
I niech nurt naszych dziejów płynie
w Poznaniu, Gdańsku i Warszawie,
a nie w Brukseli czy Berlinie.
Pamiętaj o tym, Jarosławie.
Bądź solidarny, wspólnie z nami,
z nienarodzonych ziomków losem.
Oni nie mogą mówić sami –
Twój głos niech stanie się ich głosem.
Polska r o d z i n ą stoi – władza,
zamiast ciemiężyć ją w ustawie,
niechaj rodzicom nie przeszkadza.
Dopilnuj tego, Jarosławie.
PRZESŁANIE:
Obejrzyj się, spójrz, jak nas wielu,
już na Krakowskim jesteś prawie…
A kiedy dotrzesz sam do celu,
pamiętaj o nas, Jarosławie.
- Henryk Krzyżanowski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz