RAP MOHERA albo rozmowa o rocznicy Solidarności
Nad obchodami trzydziestolecia Solidarności zaciążyło coś, co profesor Legutko w swoim Eseju o duszy… określił jako hołdowanie determinizmowi dziejów. Nie warto dyskutować, gdy elity, które wcześniej uznały socjalizm realny za nieuchronną nieuchronność, teraz tak samo nabożnie traktują brukselski socliberalizm.
Na Frondzie teksty, które prezentowały alternatywny punkt widzenia spadały prawie niezauważone. Wymienię tu świetny tekst Kubawu :
http://fronda.pl/kubawu/blog/a_jednak_nie_sam_jeden
oraz (choć się z nim nie zgadzam) po przeciwnej stronie Nikandera:
http://fronda.pl/nikander/blog/heilbroner
Mój głos tym razem w formie żywego obrazu.
*
RAP MOHERA albo rozmowa o rocznicy Solidarności
OBRAZ DRAMATYCZNY W JEDNYM AKCIE
Po pustej (excusez le mot) agorze przechadza się nieco melancholijny młodzieniec z życiorysem Rothbarda pod pachą. Z oddali dobiegają ostatnie takty "Żeby Polska…"
LIBERTARIANIN
Więcej nie zdzierżę – wciąż na tapecie
Solidarności trzydziestolecie.
Że niby wszystko jej zawdzięczamy,
że otworzyła nam raju bramy.
A przecież każdy musi to przyznać,
ledwo dziś dyszy biedna ojczyzna
w biurokratycznych państwa okowach.
A od obchodów już boli głowa!
Wbiega nieco zdyszany Moher-solidaruch. Śpieszy się, bo za pół godziny następna uroczystość.
MOHER
Zamilcz młodziku! Lepiej posłuchaj
jak Solidarność budziła ducha
i jak szlachetnych broniła racji
w pięknej Lechitów konfederacji.
Zaczyna rapować – wzorując się (choć nie całkiem) na xiędzu Bace, bodaj najwspanialszym raperze języka polskiego:
Solidarność
w roku onym
nie na darmo
źga czerwonych.
Na jej fali
ludzie prości
skosztowali
raz wolności.
Choć ją WRONa
brała w dyby,
uzbrojona
nie na niby,
lecz przetrwała –
lepiej, gorzej –
bo nic pała
nie pomoże,
tajnych paru
nie spaskudzi,
gdy się naród
ze snu zbudzi.
LIBERTARIANIN
Lecz ta piosenka bez happy endu:
wszak Magdalenka początkiem błędów…
Od tamtej pory, przyznaj bez gniewu,
nie milkną spory, a rządzą TW.
MOHER nieco wytrącony z rytmu – jednak rapuje dalej
Stół Okrągły
wielka ściema.
Ten był mądry,
kto ekstrema.
A komuchy
coraz śmielej
pasły brzuchy,
i portfele.
Sekretarzy
uwłaszczenie,
stare twarze,
nowe mienie.
Banki dla nich –
(cap, i w krzaki!)
Ach, do bani
system taki!
Nie zachwyca
RP trzecia
eks-dziedzica
ani kmiecia.
Przedsiębiorca
bidę klepie,
cła poborca
ma się lepiej.
Urzędnicza
puchnie kasta.
Rząd pożycza,
forsą szasta.
Trudno będzie
się wzbogacić
kiedy wszędzie
biurokraci.
Stocznie, psiakość,
i kopalnie…
Wyszło jakoś …
niespecjalnie.
Moher milknie, wyraźnie skonfundowany własnymi słowami.
LIBERTARIANIN
Więc nie ma sporu, dzielny Moherze,
myślę podobnie, powiem ci szczerze.
Nadal komuny płyta gra zdarta…
Czy warto było tyle się szarpać?
MOHER
Ach, postęp doceń, zacny młodziku,
bo swobód mamy teraz bez liku:
wieców, procesji i gardłowania
i nikt drukować nic nie zabrania.
I bez paszportu, choćby od środy,
możesz w Madrycie sprzedawać lody.
Lecz fakt jest faktem: nie jest zbyt fajnie.
Ach, kto wyczyści państwowe stajnie?
LIBERTARIANIN sztywnieje na słowo "państwowy"
Od państwowego lepiej z daleka.
Państwo chce zawsze dusić człowieka.
Rozszerzasz tylko sferę poddaństwa,
gdy na opiekę zdajesz się państwa.
MOHER
Racja! gdy Złota Wolność zawita,
rozkwitnie znowu Rzeczpospolita!
RAZEM
Zatem Wolności chwałę dziś głośmy
by sczezł na zawsze socyalizm sprośny!
Odchodzą w siną dal.
Nieco sceptyczna KURTYNA opada.
- Henryk Krzyżanowski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz