RAP MOHERA albo rozmowa o rocznicy Solidarności

avatar użytkownika Henryk Krzyżanowski

Nad obchodami trzydziestolecia Solidarności zaciążyło coś, co profesor Legutko w swoim Eseju o duszy… określił jako hołdowanie determinizmowi dziejów. Nie warto dyskutować, gdy elity, które wcześniej uznały socjalizm realny za nieuchronną nieuchronność, teraz tak samo nabożnie traktują brukselski socliberalizm.

Na Frondzie teksty, które prezentowały alternatywny punkt widzenia spadały prawie niezauważone. Wymienię tu świetny tekst Kubawu :

http://fronda.pl/kubawu/blog/a_jednak_nie_sam_jeden

oraz (choć się z nim nie zgadzam)  po przeciwnej stronie Nikandera:

http://fronda.pl/nikander/blog/heilbroner

 

Mój głos tym razem w formie żywego obrazu.

*

RAP MOHERA albo rozmowa o rocznicy Solidarności

 

OBRAZ DRAMATYCZNY W JEDNYM AKCIE

 

Po pustej (excusez le mot) agorze przechadza się nieco melancholijny młodzieniec z życiorysem Rothbarda pod pachą. Z oddali dobiegają ostatnie takty "Żeby Polska…"

 

LIBERTARIANIN

Więcej nie zdzierżę – wciąż na tapecie

Solidarności trzydziestolecie.

Że niby wszystko jej zawdzięczamy,

że otworzyła nam raju bramy.

A przecież każdy musi to przyznać,

ledwo dziś dyszy biedna ojczyzna

w biurokratycznych państwa okowach.

A od obchodów już boli głowa!

 

Wbiega nieco zdyszany Moher-solidaruch. Śpieszy się, bo za pół godziny następna uroczystość.

 

MOHER

Zamilcz młodziku! Lepiej posłuchaj

jak Solidarność budziła ducha

i jak szlachetnych broniła racji

w pięknej Lechitów konfederacji.

 

Zaczyna rapować – wzorując się (choć nie całkiem) na xiędzu Bace, bodaj najwspanialszym raperze języka polskiego:

 

 

Solidarność

w roku onym

nie na darmo

źga czerwonych.

Na jej fali

ludzie prości

skosztowali

raz  wolności.

Choć ją WRONa

brała w dyby,

uzbrojona

nie na niby,

lecz przetrwała –

lepiej, gorzej –

bo nic pała

nie pomoże,

tajnych paru

nie spaskudzi,

gdy się naród

ze snu zbudzi.

 

LIBERTARIANIN

Lecz ta piosenka bez happy endu:

wszak Magdalenka początkiem błędów…

Od tamtej pory, przyznaj bez gniewu,

nie milkną spory, a rządzą TW.

 

MOHER nieco wytrącony z rytmu – jednak rapuje dalej

Stół Okrągły

wielka ściema.

Ten był mądry,

kto ekstrema.

A komuchy

coraz śmielej

pasły brzuchy,

i portfele.

Sekretarzy

uwłaszczenie,

stare twarze,

nowe mienie.

Banki dla nich –

(cap, i w krzaki!)

Ach, do bani

system taki!

Nie zachwyca

RP trzecia

eks-dziedzica

ani kmiecia.

Przedsiębiorca

bidę klepie,

cła poborca

ma się lepiej.

Urzędnicza

puchnie kasta.

Rząd pożycza,

forsą szasta.

Trudno będzie

się wzbogacić

kiedy wszędzie

biurokraci.

Stocznie, psiakość,

i kopalnie…

Wyszło jakoś …

niespecjalnie.

 

Moher milknie, wyraźnie skonfundowany własnymi słowami.

 

LIBERTARIANIN

Więc nie ma sporu, dzielny Moherze,

myślę podobnie, powiem ci szczerze.

Nadal komuny płyta gra zdarta…

Czy warto było tyle się szarpać?

 

MOHER

Ach, postęp doceń, zacny młodziku,

bo swobód mamy teraz bez liku:

wieców, procesji i gardłowania

i nikt drukować nic nie zabrania.

I bez paszportu, choćby od środy,

możesz w Madrycie sprzedawać lody.

Lecz fakt jest faktem: nie jest zbyt fajnie.

Ach, kto wyczyści państwowe stajnie?

 

LIBERTARIANIN sztywnieje na słowo "państwowy"

Od państwowego lepiej z daleka.

Państwo chce zawsze dusić człowieka.

Rozszerzasz tylko sferę poddaństwa,

gdy na opiekę zdajesz się państwa.

 

MOHER

Racja! gdy Złota Wolność zawita,

rozkwitnie znowu Rzeczpospolita!

 

RAZEM

Zatem Wolności chwałę dziś głośmy

by sczezł na zawsze socyalizm sprośny!

 

Odchodzą w siną dal.

Nieco sceptyczna KURTYNA opada.

 

napisz pierwszy komentarz