III RP jak napompowany „Rosomak”
W ostatnich dniach media zaprezentowały Polakom tytułowego pompowanego „Rosomaka”, którego bez trudu na odległość 100 m przeniosło zaledwie 8 żołnierzy. Póki, co nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia, że inżynierowie z firmy „Lubawa” z Grudziądza wyprodukują również makietę-balon w postaci ministra Klicha, co zupełnie nie zaszkodziłoby procesowi zwijania się polskiej armii, a być może proces ten uległby nawet spowolnieniu.
Nadymany „Rosomak” to coś więcej jak zwykła makieta mająca za cel wprowadzenie w błąd przeciwnika. To polskie „cudo techniki” ma szansę stać się nie tylko historycznym symbolem rządów ekipy PO-PSL, ale i godłem upadającej III RP.
Media coraz śmielej dopuszczają głosy ekspertów wieszczących poważny kryzys czy wręcz bankructwo III RP. Głosom tym towarzyszą również zapowiedzi o bliskiej, międzynarodowej karierze Donalda Tuska, który ma objąć jakieś eksponowane stanowisko w UE.
Myślę, że brukselskie, berlińskie i moskiewskie dwory szykują już miękkie lądowanie dla zasłużonych „wybitnych mężów stanu” z nadwiślańskiej prowincji w dowód uznania za ich wybitne zasługi.
Donald Tusk jest i był zapewne doskonale poinformowany o tym, że pięć lat jego ewentualnej prezydentury to było wielkie ryzyko doczekania na tym stanowisku spektakularnego krachu i skupienia na sobie całego społecznego niezadowolenia. Czmychając na europejskie salony będzie mógł po latach powrócić w glorii „wybitnego” polityka podobnie jak Jerzy Buzek skasowany swego czasu przez cierpiący na amnezję polski plebs.
Polskę mógłby dziś ocalić jedynie cud polegający na spełnieniu się trzech cudów mniejszych. Po pierwsze do władzy musiała by dojść odpowiedzialna, patriotyczna ekipa. Po drugie, przez kolejne lata wzrost gospodarczy musiałby osiągać, co najmniej 10% PKB. Po trzecie, radykalnie musiałyby się odwrócić negatywne trendy demograficzne.
Czy jest to możliwe? Pewnie tak jak trafienie szóstki w totolotka. Specjaliści wieszczą, że już niedługo jedna pracująca osoba w Polsce będzie miała na utrzymaniu czterech emerytów. Prognoza ta jest i tak optymistyczna, gdyż zakłada, że ci wszyscy nieliczni pracujący będą frajerami i w 100% pozostaną w kraju by altruistycznie i z patriotycznych pobudek podtrzymywać puls pacjenta będącego w śmierci klinicznej.
Bardziej prawdopodobny jest scenariusz bazujący na polskiej głupocie zwanej „zbiorowa mądrością Polaków”. Pojawi się jakiś nowy Balcerowicz proponujący dobrobyt po jak pamiętamy tylko, „dwóch latach zaciskania pasa”.
Bezkarność politycznych terrorystów, którzy atakują Bogu ducha winnych ludzi trwała, trwa i będzie istniała nadal.
Włos z głowy nie spadł komunistom i to samo będzie z beneficjentami okrągłostołowego geszeftu.
Kolejny Balcerowicz będzie miał jednak o wiele trudniejsze zadanie podobnie jak nadymające go media. Już dziś trzeba podporządkować je jednemu propagandowemu centrum i wyeliminować takie wraże media jak Radio Maryja, które to, co się stało i stanie wieszczyły już dawno.
Co będzie musiał uczynić bankrut nieposiadający już nic cennego do sprzedania?
Myślę, że „ocalenie” może przyjść ze strony lotniskowca USS „Izrael”. Jak wiadomo również z powodów demograficznych może zabraknąć na nim załogi. Ostatnie zaokrętowanie 2 milionów majtków z Rosji odbyło się dawno temu i na powtórzenie podobnej operacji nie ma dzisiaj szans. Największe zagrożenie dla owego lotniskowca w perspektywie lat stanowi morze arabskich macic strzelających równie seryjnie jak kałasznikowy palestyńskich bojowników.
Czy Polska może stać się nowym portem dla USS „Izrael” za swoje długi i „zbrodnie” popełnione podczas II wojny światowej? Czy to wystarczy? A może potrzebna jest jeszcze jak najszybsza i coraz bardziej nagłaśniana autonomia Śląska, który mógłby za „ratowanie” bankruta trafić pod skrzydła Berlina?
Co by nie powiedzieć o moich prognozach, to warto zauważyć jedno. Coraz więcej z nich staje się z czasem mniej niepoprawnymi politycznie i zaczyna pojawiać się w debacie publicznej.
Czy jeszcze trzy lata temu ktoś wieszczył upadek „zielonej wyspy” i czy takie głosy mogły się pojawiać w publicznej debacie? Dzisiaj już mogą.
Zastanawia mnie jednak to, kto zostanie wskazany, jako winowajca upadku III RP? Nie ma szans, aby za owe 20 lat uczynić odpowiedzialnym PiS, który większość sejmową miał zaledwie przez 14 miesięcy.
Więc Kto? Jak myślicie?
P.S. Warto by i z tej perspektywy spojrzeć na to co stało sie 10 kwietnia 2010 roku.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz