W poncho, z gitarą i śpiewem na wojnę?
10 kwietnia skończyły się żarty.
Smoleńsk stał się wielką narodową tragedią, ale i szansą, że prawda o tym, co tam się naprawdę stało wymiecie z polskiej sceny politycznej całe to zgniłe okrągłostołowe towarzystwo wzajemnej adoracji.
Z nieukrywanym zdziwieniem przyjąłem zaakceptowanie medialnych sugestii salonu przez sztabowców PiS, by kampania odbywała się bez odniesień do tragedii, choć przecież przyspieszone wybory były w oczywisty sposób następstwem owej katastrofy.
Tylko szokiem i traumą po tragedii smoleńskiej mogłem sobie wytłumaczyć błąd Jarosława Kaczyńskiego i pójście za podszeptami TVN24, Gazety Wyborczej i tak wsłuchanymi w owe media Poncyliuszem, Migalskim, Jakubiak i Kluzik-Rostkowską.
Uradowany Poncyliusz z gitarą w indiańskim poncho i śpiewem na ustach, rozchichotany Migalski z różą w zębach nad świeżymi jeszcze grobami ofiar katastrofy to był dla mnie widok zaskakujący i tak nierzeczywisty jak jakiś zły sen. Za szkodliwe uznano również wytykanie Komorowskiemu faktu bezczelnego rzucenia się na wszystkie jeszcze ciepłe zwolnione przez ofiary stołki.
Popłynęła woda na salonowy młyn.
Po wyborach przyszło otrzeźwienie i zrozumienie, że owa luzacka kampania utrudnia dzisiaj przebicie się z tematyką smoleńską, a uczynienie jej tematem numer jeden jest skutecznie przez rządzących i zaprzyjaźnione z nimi media torpedowane. Czy przekonanie przez „liberałów”, Kaczyńskiego do owej nielogicznej strategii przyniosło więcej zysków czy strat? Prezes musiał w końcu zadać sobie to pytanie.
To, co dziś robi Jarosław Kaczyński jest logiczną konsekwencją błędów z kampanii wyborczej. Błędów, których salon nigdy mu nie wytknie gdyż zostały popełnione na jego wyraźne życzenie i zapotrzebowanie.
Dość szybko prezes zauważył, że owi liberałowie z PiS nie mieli na myśli tylko luzackiej kampanii, ale i po wyborach chcą dalej odgrywać to medialne show, czego najlepszym przykładem jest Migalski zgłaszający coraz to bardziej rozrywkowe inicjatywy.
Dyskusja z prezesem partii za pośrednictwem bloga to nie jest dobry pomysł. Tym bardziej głupie jest występowanie z krytyką w gazecie Tomasza Lisa oraz w TVN24 z Moniką Olejnik na czele. Iść do ludzi i mediów zwalczających PiS od lat, to nieomylny znak złej woli lub dziecinnej naiwności. Oburzenie zaś i współczucie tych, którzy bezpardonowo wycinali Gilowską, Rokitę i Olechowskiego jest tylko aktorskim przedstawieniem.
Ciekawe ile dumy i radości czują dzisiaj publiczni krytycy prezesa widząc, kto ich dzisiaj podziwia i komplementuje?
Idzie wojna, a jej zwycięstwo najmniej zależy od oficerów do spraw kulturalno-oświatowych. Jej celem jest prawda o Smoleńsku, która zmiecie ze sceny politycznej PO z przyległościami oraz całe tabuny dyżurnych ekspertów i autorytetów. Od tego zależy to, aby po latach nikt nie mógł opisywać przyszłej Polski słowami z „Lalki” Prusa:
„Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć. Tu nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pustej walce – o nic. (…) Lecz u nas wyższa warstwa zakrzepła jak woda na mrozie i nie tylko wytworzyła osobny gatunek, który nie łączy się z resztą, ma do niej wstręt fizyczny, ale jeszcze własną. martwotą krępuje wszelki ruch z dołu. Co się tu łudzić: ona i ja to dwa różne gatunki istot, naprawdę jak motyl i robak. Mam dla jej skrzydeł opuszczać swoją norę i innych robaków?... To są moi - ci, którzy leżą tam na śmietniku, i może dlatego są nędzni, a będą jeszcze nędzniejsi, że ja chcę wydawać po trzydzieści tysięcy rubli rocznie na zabawę w motyla. Głupi handlarzu, podły człowieku!... (…) Trzydzieści tysięcy rubli znaczą tyle, co sześćdziesiąt drobnych warsztatów albo sklepików, z których żyją całe rodziny. I to ja mam byt ich zniszczyć, wyssać z nich ludzkie, dusze i wypędzić na ten śmietnik?...”
„Szczególny kraj, w którym od tak dawna mieszkają obok siebie dwa całkiem różne narody: arystokracja i pospólstwo. Jeden mówi, że jest szlachetną rośliną, która ma prawo ssać glinę i mierzwę, a ten drugi albo przytakuje dzikim pretensjom, albo nie ma siły zaprotestować przeciw krzywdzie. A jak się to wszystko składało na uwiecznienie monopolu jednej klasy i zdławienie w zarodku każdej innej! Tak silnie wierzono w powagę rodu, że nawet synowie rzemieślników i handlarzy albo kupowali herby, albo podszywali się pod jakieś zubożałe rody szlachetne.”
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. +
!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
2. te radosne pląsy też mnie drażniły- skoro efektem porażka
to stosowne podsumowanie uwazaqm za rzecz całkowicie naturalna a nawet niezbędna. Skoro ta "miekka" kampania miała być odskocznia do indywidualnej kariery p. Rostkowskiej to się z tym swoim partykularnym interesem przejechała.
"Ludzie, którzy próbują uczynić ten świat gorszym, nie biorą sobie wolnego dnia"
Bob Marley
3. Myślę że to 5 kolumna
Która działa na rzecz osłabienia Kaczyńskiego. Tylko tym że w tym czasie przeżywał dramat można tłumaczyć jego uległość. Inna sprawa że nie miał pewności ,czy w ogóle startować w tych wyborach . Wierzę że teraz się obudzi i oczyści z nieprzyjaznych jemu i Partii ludzi.