Genialny Kaczyński, czyli kondominialny granat w szambie

avatar użytkownika PiotrCybulski
Jarosław Kaczyński udzielił ostatnio ciężkostrawnego wywiadu „Gazecie Polskiej”. Piszę „ciężkostrawnego”, bo użył tam tylu trudnych słów, że politycy pozostałych sejmowych partii, czyli PO, PSL i SLD, spędzili ostatnich kilkanaście godzin z nosem w słownikach.

Najdłużej zajęło im rozszyfrowywanie słowa „kondominium”, bo byli prawie pewni, że to ma coś wspólnego z antykoncepcją. (Jest już nawet taki kawał: Dlaczego Komorowski ma pięcioro dzieci? Bo nie używał kondominium). Na szczęście doczytali, że jest to „kolonia zarządzana wspólnie przez dwa lub więcej państw-metropolii”. Tak przynajmniej mógł wyczytać na Wikipedii jej fan najznakomitszy, Bronisław Komorowski.

A jak się już chłopaki obkuli, to ruszyli do spóźnionego nieco kontrataku i zorganizowali wspólną konferencję prasową, na której zgrabnie zagrali skrajne zbulwersowanie słowami Kaczyńskiego i pokazali, jak to są przeciwni takim słowom obrażającym polski naród. Akurat nie wiem, czy to jest obraźliwe ale na pewno prawdziwe. Na kilometr widać, że Niemcy z Rosjanami robią co chcą w Polsce, to fakt.

Czy to się będzie nazywać kondominium, czy jakoś inaczej, to nie zmienia zupełnie niczego. Wystarczy zobaczyć szczegóły związane z gazoportem i trudnościami związanymi z jego budową, albo szczegóły związane z nową umową gazową z Rosjanami, by przekonać się, że robią co chcą, przy zupełnie biernej postawie naszych rządzących.

Nie wiem, może oni mają jakieś haki na rządzących nami polityków albo rządzący nami politycy są bardziej nieudaczni w rzeczywistości niż dotąd myślałem. Fakt, faktem, kondominium istnieje, czy chcemy czy nie, Polskę traktując jak dojną krówkę. Niestety, oni coraz głodniejsi a nasze wymiona coraz bardziej przeciążone.

Burza po wywiadzie jednak trwa, przekonując mnie o tym, że Kaczyński to jednak łebski facet. Powiedział prawdę, zyskał poklask elektoratu a politykom wrogich partii dał okazję do jałowego ścierania się na tandetnych konferencjach prasowych, na których stali się oni po prostu jednym ciałem. I w końcu wszystko stało się jasne: Jest PiS i są pozostali. I czyż nie o to właśnie Kaczyńskiemu chodziło?

Piotr Cybulski


napisz pierwszy komentarz