Mafijna pajęczyna

avatar użytkownika Unicorn

Będąc fanem Detektywa i wszelkich pitavali z ciekawości kupiłem numer czasopisma o bardzo dobrych rozmiarach podróżnych pod marką Focusa- Śledczy. Czasopismo jest niezłe, sporo ciekawostek, materiałów nigdzie dotąd nie publikowanych, choć chciałoby się poczytać więcej. W numerze, który kupiłem (3/2010 czyli Focus wydanie specjalne) jest spory tekst W. Sumlińskiego o początkach mafii w Polsce (rzecz jasna nie mogło braknąć fotografii). Brakuje fotografii prawdziwych kreatorów. Ze służb specjalnych. Sumliński pisze o WSI, Pro Civili i aferach. "Przejeżdża" przez epizody i odświeża nam pamięć:

"To, czego nie chciał dopowiedzieć Masa, wypłynęło w dokumentach, do których dotarli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, oraz w relacjach wysokich rangą oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych zeznających przed Komisją Weryfikacyjną WSI.

- Nazwiska Zdzisława Herszmana, Jeremiasza Barańskiego, a także Nikodema Skotarczaka (Nikosia) czy Tadeusza Maziuka (Saszy) przewijały się w większości materiałów dotyczących współpracy oficerów tajnych służb PRL-u i "Pruszkowa". Interesująca była zwłaszcza postać Zdzisława Herszmana, utrzymującego od lat dobre stosunki z członkami komunistycznych rządów- mówi proszący o anonimowość były członek Komisji Weryfikacyjnej WSI. -Herszman znał m. in. Leonida Breżniewa, Wojciecha Jaruzelskiego, Jerzego Urbana i Czesława Kiszczaka, a po 1990 r. kontakty ze światem władzy utrzymywał dzięki jednemu z ministrów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, późniejszemu pełnomocnikowi Jolanty Kwaśniewskiej w agencji nieruchomości "Royal Wilanów." Herszman razem z żoną Baraniny oraz Markiem Michlbergiem założyli w 1991 roku Fundację Bezpieczna Służba. Przy powstaniu fundacji Herszman wykorzystywał swoje wpływy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, miał dobre kontakty z pracownikami BOR, którzy zapewniali mu ochronę.

Z dokumentów Centralnego Biura Śledczego wynika, że oficjalnie Herszman pracował jako konsultant w szwedzkiej firmie budowlanej, ale wiele przemawia za tym, że była to typowa przykrywka. Znał dobrze wszystkich ważnych ludzi z "miasta"- Skotarczaka, Kolikowskiego czy Heldberga. Analiza dokumentów oraz relacji wielu oficerów WSI wskazuje jednoznacznie, że właśnie oni położyli podwaliny pod struktury prawdziwej mafii, stanowiącej przeciwieństwo tej wykreowanej przez media, które nazywały mafią grupy pospolitych kryminalistów.

- To właśnie funkcjonariusze służb specjalnych PRL-u zorganizowali nielegalny handel paliwami, alkoholem, zakładali firmy ochroniarskie, zaczęli działać w branży usług finansowych, w handlu zagranicznym, handlu bronią, podjęli działalność parabankową. W pierwszym okresie III RP wszystko działo się za zgodą i wiedzą "ludzi na wysokich stołkach"  wywodzących się ze specsłużb, a większość przywódców podziemia stanowili byli oficerowie Wojskowych Służb Wewnętrznych lub Służby Bezpieczeństwa. Utworzony na styku tych służb układ przetrwał przez cały okres III RP. To nie przypadek, że najgroźniejszymi polskimi przestępcami zostali Jeremiasz Barański (Baranina), Andrzej Kolikowski (Pershing), Leszek Danielak (Wańka) czy Nikodem Skotarczak (Nikoś). Wszyscy byli współpracownikami służb specjalnych PRL-u, cywilnych (Służba Bezpieczeństwa) lub wojskowych (Wojskowe Służby Wewnętrzne), i dla swoich opiekunów prowadzili lewe interesy jeszcze w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. To oni stworzyli zręby gangu pruszkowskiego, który korumpując urzędników, przedstawicieli organów ścigania, lekarzy i polityków, już w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych przekształcił się w mafię- mówi inny z członków Komisji Weryfikacyjnej WSI, który w latach 2007- 2008 przeprowadził setki rozmów z oficerami WSI. Z dokumentów CBŚ, do których zdobyliśmy dostęp, wynika, że na początku lat dziewięćdziesiątych Baranina zaproponował Herszmanowi założenie w Polsce organizacji, która miała m.in. przejąć interesy rosyjskich grup przestępczych. Ponowił propozycję kilka później, ponieważ zwrócili się do niego ludzie z dawnego WSW. Jeremiasz Barański w Austrii współpracował z Andrzejem Kuną i Aleksandrem Żaglem, którzy w spółce Concordia zrobili prezesem zarządu byłego szefa wywiadu Urzędu Ochrony Państwa Wojciecha Czerniaka (w 2008 r. informowała o tym "Rzeczpospolita" w tekście "Nowe interesy Kuny i Żagla"). Tego samego, który doprowadził do zwolnienia całej plejady oficerów zajmujących się sprawą Ałganowa. Na początku lat 80. Czerniak był konsulem w Wiedniu i tam poznał Aleksandra Żagla, z którym do dziś utrzymuje kontakty. W interesach Kunie i Żaglowi pomagał również Ireneusz Sekuła, szef GUC, który zniósł cło na zboże, w czasie kiedy obaj panowie nim handlowali. Wszyscy wymienieni współpracowali z Edwardem Mazurem, który od 1989 roku pracował dla służb specjalnych III RP."

Za: "Śledczy", nr 3/ 2010, s. 9.

tags: , , , , , ,

1 komentarz

avatar użytkownika zx

1. wspominki

Pamiętam jak jeszcze w latach80-tych patrzyłem kwadratowymi oczami na znajomych z estrady, którzy chełpili się znajomością różnego autoramentu lokalnych mafiozów. W 89 usłyszałem od znajomka, że czerwoni to "płynne złoto" i nie należy ich wywalać z zakazem na 10 lat tak jak w Czechach, ale należy im dać działać w finansach.
Potem w latach 90-tych świadczac usługi z zakresu technicznej obsługi wywiadu gospodarczego na własne oczy miałem okazję obserwować działanie czerwonej pajęczyny.
Ale przebudziłem się dopiero po 2001 i WTC.