Trwa spektakl, publika bije brawa

avatar użytkownika kokos26

 W miarę roli znaczenia mediów w życiu publicznym, niebagatelną rolę w karierze współczesnego polityka odgrywają umiejętności aktorskie. 

Kiedy jakieś państwo traci na międzynarodowym znaczeniu i na tym forum zaczyna pełnić tylko rolę zwykłego statysty, żeby nie powiedzieć popychadła lub co gorzej pomagiera w obcych interesach, musi dochodzić do odreagowania i prężenia muskułów na własnym krajowym podwórku.

Przypomina to znany terapeutom syndrom męża poniewieranego w pracy, który swoje frustracje rozładowuje wracając do domu i wyżywając się na najbliższych, odgrywając rolę surowego, lecz sprawiedliwego ojca oraz męża, który jest panem i władcą.

Pamiętny transfer Radosława Sikorskiego do Platformy Obywatelskiej świadczył o docenieniu przez Donalda Tuska jego niebagatelnych zdolności aktorskich i udowadniał, że w dzisiejszej ekipie rządzącej wspieranej dzielnie przez większość mediów, to aktorstwo właśnie stanowi nie tylko środek do prowadzenia polityki, ale i sam cel.

 Jeszcze będąc ministrem obrony w rządzie PiS-u nasz Radek Oxfordczyk zagrał najpierw twardziela przyrównując umowę o budowie gazociągu północnego do Paktu Ribbentrop-Mołotow by po chwili wystąpić we łzawym melodramacie roniąc łzy podczas opuszczania stanowiska szefa MON.

Dzisiaj, jako minister spraw zagranicznych w rządzie PO wpisał się świetnie w trwający nieustannie western, w którym dzielni szeryfowie z Platformy Obywatelskiej rozprawiają się codziennie z pisowskimi czarnymi charakterami.

Jednak tylko sam wycinek polityki energetycznej obecnego rządu świadczy dobitnie o tym, że na naszych oczach odgrywa się jakaś czarna komedia, która nie ma prawa zakończyć się happy endem.

Spośród wielu powodów, dla których rządy PiS z prezydentem Lechem Kaczyńskim były niewygodne dla Niemiec i Rosji, był właśnie krytyczny ich stosunek do tej antypolskiej inwestycji, jaką jest niewątpliwie Nord Stream oraz plany Jarosława Kaczyńskiego budowania anty-rurociągowej koalicji w Europie.

Co mamy dzisiaj po trzech latach rządów koalicji PO-PSL? Jak wygląda postęp w dywersyfikacji dostaw gazu? Co osiągnęliśmy oprócz kilkudziesięcioletniej umowy gazowej z Rosją uzależniającej nas od Putina na długie lata?

Dziś jesteśmy w takiej oto sytuacji, że wielkim sukcesem będzie to, jeżeli Niemcy i Rosjanie wkopią łaskawie rurę w dno Bałtyku tak głęboko, aby do planowanego polskiego gazoportu mogły wpływać duże gazowce. Jeżeli tego nie uczynią, a może się tak stać, to dostawy gazu skroplonego będą musiały docierać do nas mniejszymi jednostkami podrażając niepomiernie koszty i czyniąc naszą inwestycje nieopłacalną.

Jak realizowana jest przez rząd Tuska polska racja stanu świadczy chociażby odwołanie po trzech latach z sześcioletniej kadencji wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Marty Gajęckiej, ostatniej przeszkody do uruchomienie przez ów bank finansowania antypolskiej, niemiecko-rosyjskiej inwestycji.

Jak zrewanżowała się za ten piękny gest swojemu bliskiemu przyjacielowi i premierowi Polski pani kanclerz Angela?

Jak podały nieśmiało media:  Strona niemiecka wyraża sprzeciw wobec unijnych dotacji na budowę gazoportu w Świnoujściu. Oficjalnym powodem jest troska o środowisko. Nieoficjalnie mówi się, że polski gazoport byłby konkurencją dla rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream. Stawką jest dotacja o wysokości 80 milionów euro, czyli 320 milionów złotych.

Myślę, że już wkrótce odezwą się liczne międzynarodowe organizacje ekologiczne, które tak głośno jak finansowani przez ZSRR „obrońcy pokoju” w latach siedemdziesiątych domagali się jednostronnego rozbrojenia ze strony zachodu, będą przy wsparciu TVN24 i Gazety Wyborczej z Wajrakiem na czele, żądać zaprzestania dewastacji polskiego środowiska naturalnego przez terminal LNG i ewentualne wydobycie gazu łupkowego.

Dziać się to będzie w momencie, kiedy w niezmąconej ciszy i spokoju, współfinansowany ze środków EBI czyli i naszych pieniędzy, układany będzie na dnie Bałtyku rurociąg biegnący slalomem między beczkami z iperytem, zakłócając tarło tak hołubionego przez ekologów i UE dorsza.

  Polski rząd ewidentnie działa wbrew interesom własnego narodu i na korzyść obcych państw.

Dziś w cenie jest każdy „krzyż”, każda „Krzywonos”, każdy „katarski inwestor”, który zajmie uwagę ogłupianej i rolowanej na niebywałą skalę gawiedzi.  

1 komentarz

avatar użytkownika Selka

1. @kokosie

Z przerażeniem zastanawiam się, jak wielu ludzi w Polsce do końca zdaje sobie z tego sprawę - jak daleko zaszły sprawy?
Ten "myk" z ekologami na temat terminalu LNG - majstersztyk w ściemie!
(robię zakłady ze znajomymi "optymistami" - myślę, że sporo wygram :))

Wszystko...na przeczekanie i osiągnięcie swoich celów.
Tyle - że dla Polski - to zamkniecie w skansenie niewolników; Jak tak popatrzeć od samego początku, czyli planu Sorosa-Sachsa (a nie wykonawcy ich poleceń -Balcerowicza /alias Aarona Bucholtza, cyt. za expressis verbis przytoczonymi danymi w niemieckiej gazecie/ - plan był długofalowy i z żelazna konskwencją do dziś - realizowany. Tylko okupant - jest w stanie TAK osłabić wielkie państwo w środku Europy.
Dlatego tez - podwójne wygranie wyborów przez PIS - nazwano "wypadkiem", który nie powinien się byl wydarzyć.

Pytanie tylko, dlaczego Polacy są AŻ TAKIMI durniami?

Selka