Głowa państwa od parady (Marcin Rol)

avatar użytkownika Maryla

Patrząc na dzisiejszą wypowiedź prezydenta Komorowskiego mogę powiedzieć tylko tyle: człowiek nie wie o czym mówi. Zgodnie z przemyśleniami głowy państwa, związki zawodowe nie mogą stać na pierwszej linii frontu walki politycznej. To ciekawe, gdyż dotychczas żyłem w zupełnie innym przekonaniu.

Jeżeli polityka jest instrumentem służącym do realizacji interesów danej grupy społecznej, to naturalnym zjawiskiem jest, gdy ów grupa reprezentowana jest przez związek zawodowy. Jednak to, że rozmowa w Naszym kraju wygląda tak jak wygląda, gdzie stoczniowców traktuje się gazem w zamian za zawalenie przetargów i pozbawienie tysięcy ludzi pracy – już w rozumieniu prezydenta nie gra większej roli. I nie jest to dziś kwestia tylko Solidarności, równie dobrze można tutaj mówić o np. ZNP. Co więcej, prezydent Komorowski prawił, iż związki powinny realizować swoją misję w dialogu z władzą. Jakże zabawnie to brzmi, kiedy mówi to człowiek do niedawna będący w partii (a dziś będący z jej ramienia prezydentem), która doprowadziła do katastrofalnej sytuacji kraju, upadku stoczni i zawalenia się systemu finansowania kopalni węgla kamiennego z Unii Europejskiej. To zwyczajne okłamywanie społeczeństwa, kiedy powołuje się na dialog i potrzebę rozmów, gdy przez cały okres od początku swoich rządów, partia Tuska nie pofatygowała się do jakichkolwiek rozmów na serio ze stoczniowcami. Były jedynie zapowiedzi, a potem szukanie inwestora wśród przemytników broni. Ktoś powie, że uczepiłem się tych stoczni. Tak, uczepiłem się i mogę zrobić tak z każdym tematem. Przy czym ten dział polskiej gospodarki był do niedawna najbardziej rozwinięty i nowoczesny, był gałęzią odnoszącą sukcesy na arenie międzynarodowej. Polski przemysł stoczniowy został jednak zrujnowany dzięki polityce nicnierobienia rządu PO, kiedy dla porówniania Stany Zjednoczone gdy upadał koncern General Motors, za punkt honoru wyznaczyły sobie utrzymanie przedsiębiorstwa przy życiu. Jak zwykle, wszędzie się da – lecz nie w Polsce.

Tak więc dialog receptą na sukces. Swoje zdanie wyraził dziś także minister Kuczyński, który jako stary opozycjonista, definitywnie przeciwstawiał się temu, by dzisiejsza Solidarność była przybudówką PiS-u i do tego życzył im upadku, zwłaszcza przy tych władzach. Tak, te władze Solidarności ze Śniadkiem na czele wielu osobom się nie podobają, a jeszcze więcej starych opozycjonistów z kręgu Kuczyńskiego gani ich z dnia na dzień coraz bardziej (czyżby wzniosłe przemówienie na pogrzebie Lecha Kaczyńskiego było komuś nie na rękę?).

Oczywiście, nie zamierzam w tej chwili przekonywać, że Solidarność nie jest dziś pewnego rodzaju adoratorką PiS-u. Ale czy to kogokolwiek dziwi? Kogo zdziwiło poparcie Solidarności w ostatnich wyborach prezydenckich dla Jarosława Kaczyńskiego? Chyba tylko politycznych zacietrzewieńców, bo każdy kto ma jasny pogląd na polską politykę wie, że Solidarność może dziś szukać reprezentacji swoich poglądów tylko w tej partii. Ale czy to oznacza, że jest swoistą przybudówką? A czy świat filmu jest dziś przybudówką Platformy Obywatelskiej, bo dwóch jegomości (tfu!) było w komitecie poparcia Komorowskiego (honorowym go nie nazwę, bo od honoru Platformie dalej niż Chinom do demokracji)?

Tak więc obecna głowa państwa mówi o potrzebie dialogu i jego wsparciu dla takowego zjawiska. Niestety, na dzień dzisiejszy prezydent Komorowski zaprezentował tylko tyle, że z dialogiem nienajlepiej sobie radzi pod własnym miejscem pracy, ale za to świetnie idzie mu w pierwszych tygodniach modernizacja polskich służb. Jak wiadomo, kiedy głowa państwa była jeszcze tylko parlamentarną częścią polskiej polityki, był jedynym posłem PO, który przeciwstawił się rozwiązaniu WSI. Dziś, gdy został prezydentem – zmierza do takiej modyfikacji, by dotychczasowi pracownicy SKW i SWW, mogli zostać zastąpieni byłymi działaczami WSI. Nie dziwi więc, że Pan Dukaczewski miał powód by otworzyć szampana po wygranej kandydata PO – w końcu koślawe elity III RP wrócą do łask i będą mogły kontynuować swoje zamierzenia. Ale nie, ktoś powie iż historię i to co było – trzeba mieć w poważaniu. Nie warto pamiętać. No tak, tylko czy aby dobrym zjawiskiem jest, gdy do takich instytucji wrócić mają ludzie przeszkoleni przez GRU, także w latach 90. XX wieku, a więc już w czasach Wolnej Polski?

 

http://fronda.pl/wlustrze/blog/glowa_panstwa_od_parady

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Panu Komorowskiemu z Psich kiszek często się wydaje , że pije z Bolesławem Jurkunem, sołtysem z Ruskich Bud.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz