Biedny Tusk... od piątku nowy zarząd TVP pod szyldami SLD-WSI?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Witam

Nieraz są takie chwile, kiedy autentycznie jest mi satysfakcjonująco żal Donalda Strachliwego Tuska. Takie przebłyski pojawiają sie na krótką chwilę, by szybko zgasnąć.

Kiedyś napisałem: "Tylko jakakolwiek treść przedstawiająca jakąś WARTOŚĆ jest godna szacunku i krytyki, PUSTKA zasługuje na milczenie, zapomnienie i ignorowanie a gdy jeszcze przemieszana jest egocentroistycznym* fetorem, to zasługuje na pogardę a jej miejsce jest pośród fecesów".

Bo można szanować przeciwnika nawet wtedy, gdy ponosi porażkę. Można też mieć z niej satysfakcję wynikającą z własnego zwycięstwa. Jest tylko jeden warunek... taki przeciwnik musi reprezentować sobą co najmniej tzw.: "zdolność honorową"...

Z powyższego powodu te moje krótkie chwile litowania się nad Donaldem Tuskiem znikają w momencie uświadomienia sobie, iż ta namiastka polityka jest tylko kolorowym infantylnym opakowaniem, wewnątrz skrywającym skarby w postaci resztek zatęchłej i cokolwiek roznoszącej fetor galarety. Ta "meduizowata" substancja zajmuje jednak tylko drobną część objetości tegoż opakowania... zdecydowaną wiekszość wypełnia pustka, próżnia...

W takich momentach przypominam sobie zawsze słowa wypowiedziane przez tegoż osobnika: "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." (Źródło: Rafał Kalukin, Donald Tusk: kariera brata łaty, http://wyborcza.pl/1,76498,2968784.html)

Czy coś trzeba dodawać więcej w kontekście umiłowania D. Tuska do grafik sondażowych, które dla niego są najważniejsze dla jego egzystencji na tym ziemskim padole? Czyż można sie dziwić, że dla niego najważniejsza jest kreacja własnej pustki w mediach, dzięki którym owa popularność jest kształtowana? Czyż w końcu  są warte głębszych dyskursów jego poczynania w stylu kościelnego ożenku tuż przed wyborami w roku 2005 (po wielu latach małżeństwa bezkatolickiego) czy płynący z jego otworu gębowego słowotok kilkudziesięciu obietnic i cudów, które dokona lub wycuduje po zwycięstwie w 2007 roku?

Dawno temu proponowałem komercyjnym firmom wprowadzenie nowego produktu nawiązującego do jednego z pierwszych reklamowanych w telewizyjach w początkowym okresie budowy kapitalizmu, czyli PRUSAKOLEPU. Moja propozycja była wynikiem uzyskanych informacji, że zarówno D. Tusk jak i A. Merkel mają korzenie prusacko-niemieckie i rodzinnie w przedwojennych Prusach Wschodnich byli niemal sąsiadami.  Teraz proponuję wprowadzenie na rynek odświeżacza powietrza pod nazwą "TUSKFRESH", którego ideą, misją byłaby likwidacja nieprzyjemnego fetoru fecesowej próżni osobowościowej.


"Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada".

Ta ludowa maksyma idealnie się sprawdza w odniesieniu do losów politycznych naszego Donalda Strachliwego, którego premierowanie będzie opisywane na kartach historii zapewne jako jeden z najhaniebniejszych okresów Rzeczpospolitej.

Tak nieraz - mimo tego wszytkiego, co napisałem powyżej - jednak jakieś Tuskowe zjawy goszczą przez moment w mojej świadomości...

Zaiste! Biedny jest ten Donald Strachliwy - Leniwy a może Donald Antypolsko Parszywy? Sam jestem ciekaw jakim to określeniem obdarzą Donalda historycy i przyszłe pokolenia. Ja mam wielkie obawy, że swoim wnukom będę go opisywał (chociaż tego nie chcę i mam nadzieję, że tak nie będzie) jako Donalda: Pustego, Kozło-Ofiarnego, Fanfarona Zakutego (z ang.: muttonhead).

Tak naprawdę pozostaną po nim słynne słowa z Nocneuj Zmiany: "Panowie, policzmy głosy" oddające w pełni jego sposób funcjonowania w polityce. Smutny z niego, mały człowiek bez znaczenia zarówno dla opozycji... ale przede wszystkim dla tych, których być moze uważał za swoich sprzymierzeńców... a Oni właśnie od samego początku trakowali go jako "pożytecznego idiotę"... No cóż "pożyteczni idioci" dla podzbioru spec-Chłopców, dla całości zbioru jakim jest społeczeństwo są już postrzegani bezprzymiotnikowo.

Ta kochana przez Donalda Tuska popularność, ta bijąca od niego próżność i ta miłość bycia oklaskiwanym... To wszystko już niebawem będzie tylko dla niego wspomnieniem rodzącym zapewne frustrację, depresję i stan bezcelowości dalszego funcjonowania. Naprawdę... Biedaczysko... nie został prezydentem, nie wywalczył żadnych wpływów, nic nie osiagnął, z Wawelu wygoniłyby go duchy wielkich Polaków, na kartach polskiej historii będzie "szkodnikiem" a teraz straci publiczne media a przede wszystkim telewizję. Tak walczył przez te wszystkie lata o ich przejęcie, co - z jego punktu widzenia - było naturalne... dzięki mediom ON w ogóle istniał... dzięki nim żył politycznie.. A teraz KLOPS!

Zostałeś Tusku wyrolowany, ośmieszony przez tych, którzy, jak Ci się wydawało, są po Twojej stronie i na których masz jakiś wopływ.

Nic z tego Panie Donaldzie Tusku Strachliwy. B. (k...) tuż przed rezygnacją z funkcji Marszałka mianował bez Twojej wiedzy swoich członków KRRiT a teraz...

"W piątek ma się zebrać rada nadzorcza Telewizji Polskiej. Na jej posiedzeniu może być zmienione kierownictwo telewizji. Posiedzenie ma być zwołane na wniosek Małgorzaty Wiśnickiej-Hińczy, która w radzie nadzorczej TVP kojarzona jest z SLD (nie udało nam się wczoraj z nią skontaktować). Pierwszy poinformował o tym Presserwis. W obecnej radzie od września ubiegłego roku trwa koalicja SLD z PiS. W trakcie posiedzenia ma być zmieniony przewodniczący rady nadzorczej Bogusław Szwedo (związany z PiS). Równocześnie członkowie rady związani z SLD planują zawieszenie dwóch członków zarządu - prezesa TVP Romualda Orła i Przemysława Tejkowskiego. Obecnie PiS ma w radzie nadzorczej czterech członków. SLD - trzech, do tego reprezentant Bolesława Borysiuka, b. członka Samoobrony, oraz reprezentant skarbu państwa. Warunkiem powodzenia operacji jest poparcie przez przedstawiciela skarbu państwa. Nie wiadomo jednak, dlaczego rząd miałby poprzeć takie rozwiązanie, bowiem w ciągu miesiąca wejdzie w życie nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji umożliwiająca zmianę zarządów mediów publicznych w trakcie kadencji. Jeśli dojdzie do zmiany w zarządzie, władza w TVP trafi w ręce Włodzimierza Ławniczaka (SLD) i Pawła Palucha (kojarzony z Borysiukiem). Taki układ może przetrwać stosunkowo długo, bo w KRRiT Sojusz dysponuje dwoma głosami, które pozwalają zablokować każdą decyzję".
(Źródło:  Kolejny przewrót w TVP?, http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8286178,Kolejny_przewrot_w_TVP_.html)

"Miałeś chamie złoty róg, został Ci się ino sznur"... i na tym wypadałoby zakończyć...

Pozdrawiam

P.S.
Niestety... prawodopodobnie przejęcie mediów publicznych przez SLD i WSI nastapi szybciej niż się wszyscy spodziewaliśmy. Pewnie dla otarcia łez coś skapnie PO i Donaldowi Tuskowi, ale to juz będzie koniec jakiejkolwiek niezalżności i wolności medialnej w Polsce. Nadchodzi czas kompletnej monopolizacji przekazu medialnego przez jedno środowisko polityczne, jeden ośrodek władzy skupionej wokół zsowietyzowanych służb specjalnych rodem z PRL i samej PRL  z jej komunistycznymi funcjonariuszami. Tego nie uzyskali Komuniści do 1989 roku, uzyskali teraz. Ironia historii...

W ostatnich kilkunastu dniach TVP próbowała przemycić jeszcze kilka filmów dokumentalnych i fabularnych, których zapewne już długo nie ujrzymy. Polecam filmy: "Sowiecka Historia" (film obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notce i komentarzach TU); "Pistolet do wynajęcia, czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza" (film również obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notkach i komentarzach TU i TU) czy też fabularny: "Ostatni Dzwonek" (emisja odbyła się 21 sierpnia w TVP1 - niestety nie mam linku do filmu). Być może jeszcze przygotowano jakieś niespodzianki, ale od piątku mogą sie one już nie ukazać...


*Egocentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu spowitych mgłą egotyzmu. 

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com


12 komentarzy

avatar użytkownika Ob.Serwator

1. @Krzysztof

To prawda.
Ja się tylko zastanbawiam nad jednym. W noc wyborczą podczas drugiej tury, on chyba miał nadzieję że wygra jednak Kaczyński. No bo wygrana Kaczyńskiego to dla niego same plusy:
+ można własną nieudolność tłumaczyć wetem prezydenta - to dla rządu Tuska potzrebne jak powietrze
+ zmarginalizowałby Komorowskiego - jego porażka automatycznie spowodowałaby zmniejszenie wartości tego polityka - to potzrebne Tuskowi w partii - wszak Komorowski ma swoich zwolenników w partii i nie jest ich mało
+ konsolidacja całego środowiska antypisowskiego wokół PO i Tuska - nie byłoby nawet mowy o powstawaniu jakiejkolwiek partii z odłamowców po PO - być może nawet doszłoby do pełnego sojuszu z Sojuszem

A tak:
- opcja Komorowskiego w partii została wzmocniona
- utrata praktycznie wpływu na media - jeszcze p.o. prezydent je przejął (to co opisywane wyżej w notce)
- osłabła pozycja Tuska zarówno w partii jak i poza nią
- i może najważneijsze - pozycja prezydenta ma być wzmocniona - prezydent chce mieć większy wpływ na wszelkiego rodzaju służby (http://gazetapolska.pl/artykuly/kategoria/54/3487/w-dzisiejszej-gp), kosztem kompetencji rządu

I w zasadzie wystarczy. Tak czy siak, największym przegranym po wyborach jest Tusk.

Pozdrawiam.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika natenczas

2. Kiedyś była moda...

Witam.

W zamierzchłych czasach,za Stalina nadawano noworodkom imię wodza.
Tak też było,kiedy w TV królowała Isaura,
Był i Szarik z Czterech pancernych (fakt,to psie ).

Ciekawi mnie czy teraz tez panuje moda na imię DONALD ? :)))
Chyba raczej na pewno nie,wstydliwe jednak.

Pzdr.

avatar użytkownika Tamka

3. Juz wczoraj

o tym wspominalam tu na portalu [o szybkim zloecie rady nadzorczej tvp].
Jesli sie tak faktycznie dzieje, ze pozycja tuska jest oslabiona [jakos mam mieszane uczucia], to przeciez nie zapominajmy o mediach komercyjnych i gazetach-wycieruchach - oni nadal beda promowac donkowy teatrzyk. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Ob.Serwator

4. @Tamka

Przede wszystkim, pozycja Tuska jest jedynie osłabiona, ale nie tak całkiem, żeby się nie liczył. Liczy się, a jakże. Ale już nie tak jak przed wyborami. Mam wrażenie, że teraz wszystkie drogi prowadzą do Pałacu Prezydenckiego, a nie Urzędu Premiera. A przynajmniej zaczynają.

Nalezy też pamiętać casus Rosji. Miedwiediew został naznaczony na Prezydenta, Premierem został Putin. Mimo wsyztsko uważało się, że Miedwiediew jest zależny od Putina. Po czasie się okazało, że się wzmocnił kosztem tego drugiego. Wszak w jakimś pzremówienie w TV Miedwiediew cała odpowiedzialność za stagnację w Rosji zrzucił na rząd. Czyli - dobry prezydent, a zły rząd. U nas w dobie kryzysu zapewne będzie to samo.

Zastanawiam się, czy także nie jest to przesłanka następna do potwierdzenia tezy Aleksandra Ściosa o powstawaniu partii prezydenckiej pod przewodnictwem Palikota. Gdy się takl zastanawiam, to przecież byłby to sensowny ruch - PO pod rządami Tuska, który w końcu jest premierem może stracić zaufanie, a wtedy upaść. Może nie tak jak AWS, ale jednek. Dlatego na taką okazję zapewne budowana byłaby odskocznia od PO. Tak na wszelki wypadek.

I wracamy do mediów. Nie da się w nieskończoność wmawiać, że jest cudnie, kiedy już wszyscy będa widzieli, jak jest naprawdę. Media teżbędą chciały zachować jakąś tam wiarygodność. Więc jak już dojdzie się do ściany, nie będą miały wyjścia - zaczną mówić o nieudolności rządu.

Pozdrawiam.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Krzysztofjaw

5. @Tamak @Ob.Serwator

Witam

O nowej partii ja już wspominałem w momencie rezygnacji z Tuska na prezydenta a jeszcze wcześniej (wcześniej to myslałem o reaktywacji SD pod wodza Olechowskiego - był zresztą w odwodzie, gdyby Polacy sie wczesniej zbuntowali; co do Komorowskigo byłem już pewny w momencie powstania SOWY 21 stycznia 2010, czyli stowarzyszenia M. Dukaczewskiego skupiającego specChłopców dawnej WSI). Tak naprawdę nowa partia strategicznie (w sensie planu strategicznego) jest gotowa od kilku miesięcy i tylko strategia czeka na realizację...

Pozdrawiam

mój tekst z lipca 2009 roku (z odniesieniem jeszcze do styczniowego):

http://blogmedia24.pl/node/15875

Ostatnio zmieniony przez Krzysztofjaw o śr., 25/08/2010 - 17:11.

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Tamka

6. @Ob.serwator. Krzysztofjaw

Sluchajcie, ja nie neguje waszego stanowiska - zreszta bardzo spojnego i logicznego zaznaczam, mam tylko nieco inne zdanie, ale ja jestem jeszcze zoltodziobem politycznym. I jeszcze jedna wada mojej wypowiedzi jest taka, ze niestety nie potrafie jej podeprzec argumentami - wynika ona bowiem z moich subiektywnych wniosqw i intuicji. To tak dla calkowitej jasnosci.

"I wracamy do mediów. Nie da się w nieskończoność wmawiać, że jest cudnie, kiedy już wszyscy będa widzieli, jak jest naprawdę. Media teżbędą chciały zachować jakąś tam wiarygodność."
Obserwator, ja az tak naiwna nie jestem. Te struktury sa na tyle mocne i propaganda tak wbila sie w glowy ludzi, ze ci [w odroznieniu od nas - moga tak uogolnic?] uwazaja, ze jest ok.
Jasne, ze do czasu, ale wtedy w Polsce musialoby byc juz tak zle, ze wszyscy bez wyjatq wyszliby na ulice.

I teraz moje pytanie - czy wybor w Po gajowego na kadydata byl przypadkowy? nie. Zatem, donek musial wiedziec jakie zaplecze polityczne zbudowalby gajowy. Mial ta wiedze, a zdecydowal sie na jego kandydature. Naprawde myslicie, ze to bedzie odrebny oboz? dla mnie to gra polityczna, tzw. sciema dla ludu, ale ja jestem zoltodziobem.
Swoja droga ciekawam jak to sie skonczy.

PS. przed wyborami czytalam opinie publicystow, dziennikarzy i politologow jakie beda wyniki. Nie sprawdzilo sie. Dlatego z rezerwa podchodze do wszelkich speqlacji, choc racji analizy im odmowic nie moge. pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Ob.Serwator

7. @Tamka

Nie sądze, by Pani była żółtodziobem politycznym. Pani zobaczy coś czego ja na przykład nie zauważę. Im więcej takich wpisów, tym lepiej, może uda nam się nieempirycznie (nie mamy niestety wglądu w sam środek polityki), lecz jedynie myślowo-poszlakowo co nieco wywnioskować.

Właśnie to jest dziwne. To znaczy ta rezygnacja. Przez niemalże pięć lat wszyscy mówili i pisali o szansach Tuska i Lecha Kaczyńskiego w wyborach w 2010 roku. I w zasadzie, Lechowi szans nie dawali. Tusk miał mieć super przewagę nad konkurentem, tak więc wybory były niejako formalnością - to stanowisko mediów. Zapewne i Tusk tak myślał. I właśnie ta rezygnacja jest dziwna. Bo moim zdaniem - wymuszona.

Czy to będzie odrębny obóz? Jeżeli powstanie - to w jakimś sensie musi być odrębny. Przede wszystkim taki, który nie weźmie odpowiedzialności za dotychczasowe rządy. A w przyszłych wyborach może się zdarzyć, że do parlamentu wejdą: PO, PiS, i ten obóz. I to jest klucz. Wtedy żeby rządzić, PiS musiałby mieć sam co najmniej 231 mandatów. Nawet jeśli miałby 220, to by było za mało. Więc musiałby znowu przejść do opozycji. Byłby precesens - partia, która zdobyła najwięcej mandatów - jest w opozycji.

A co się na parwdę w przyszłości wydarzy, to nikt nie wie. Każdy p[róbuje wyciągnąć jakieś wnioski na podstawie przeszłości.

Pozdrawiam.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Tamka

8. Ob.Serwator

W jednym z blogowych wpisow pana A. Ściosa przeczytalam uzasadnienie zrzeczenia sie kandydowania donka na urzad prezydenta [musze sobie odswiezyc ten wpis] i wydalo mi sie to bardzo sensowne, mianowicie premierostwo.
Teraz media podaja nowe swieze sondaze [wg mnie wszystkie one sa zmanipulowane], w ktorych i lsd i co ciekawe psl [tfu!] rosnie. Zastanawiam sie rowniez czy takie wyniki nie wpieraja niejako hasel katzenbrennera. Tylko po co? W jakim celu?
Poza tym jest jeszcze wypowiedz tego nazwanego wyzej, akoby ostatnio duzo rozmawia z donkiem, ktory mu rzekomo powiedzial, ze nawet gdyby jego partia powstala to moze liczyc na 5%, zatem nie wejdzie do sejmu i oslabi POslow. Potem sie demasqje, co by oznaczalo, ze to tylko mitomanskie i propagandowe zagrywki katzenbrennera.
Nie wiem, w co oni graja, ale zaplecze sld i Posly sa zbyt silni by ten z bilgoraja ich "przeskoczyl".
Mam nadzieje, ze z uplywem czasu wszystko mi sie posklada jak w ukladance.Pozr. T.

PS. bardzo prosze pisac do mnie na "ty" :).

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Ob.Serwator

9. @Tamka: OK, "Ty" :-)

Tusk sam mówił, że stanowisko premiera daje więcej władzy. W tym ma arcję. Ale z drugiej strony jest także odpopwiedzialność. Z nią różnie bywa, to prawda. I właśnie dlatego prezydentura byłaby dla Tuska optymalnym wyjściem. Miałby władzę ograniczoną do weta, reprezentowania nas za granicą, zwoływania Rady Gabinetowej, której by pzrewodniczył, mógłby własne projekty wysyłać do Sejmu, i przede wszystkim - miałby splendor. Ale tylko jako prezydent. To plusy.

Minusy - straciłby wpływ na partię i rząd, ale być może samej PO by to nie zaszkodziło. Wspierałby ją jako apolityczny prezydent. Media byłyby z PO tak czy siak. Więc w sumie dziwi mnie rezygnacja Tuska.

Może przestać dziwić dopiero w kontekście póżniejszych wydarzeń.

Pozdrawiam.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Tamka

10. @Ob.Serwator

Z gory przepraszam za te moje dywagacje, choc one dotycza tematu, ciekawego jak dla mnie.
Ja mysle tak, z prezydentura - byla niepewnosc [trzeba pamietac ze jesgo decyzja byl apodjeta jak jeszcze śp. L.Kaczynski zyl], jako premier ma wszystko w garsci, kto inny mogl nim byc? Raczej takiej kandydatury nie bylo- tak silnej, mocnej i podporzadkowanej donkowi. Tak mysle.
A co do odpowiedzialnosci, to "panowanie" donka nie ma z tym pojeciem i nigdy nie mialo nic wspolnego, -to tylko czytsa propaganda i PR na najwyzszym pozisomie.
A propos to dziwie sie dziennikarzom, ze nie wysledzili calego tego sztabu doradcow PR-owskich donka. Nawet katzenbrenner ma swoj sztab i dosc otwarcie o tym mowi. pozdr. T :)

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Ob.Serwator

11. @Tamka

Należy wziąć pod uwagę, iż Tusk wtedy był politykiem, który miał największe poparcie sondażowe. Kaczyński był daleko w tyle. Poza tym, ciągłe ataki na Prezydenta wzmacniały Tuska. Każde niepowodzenie było przypisywane Prezydentowi, niezależnie od wsyztskiego. Więc tym samym torem szłoby to wsyztsko aż do jesieni, kiedy miały być wybory.

Jeżeli Tusk byłby kandydatem, byłby problem rządu. Ale nie aż tak wielki, bo ktokolwiek wybrany byłby na premiera, zrobiłby rząd identyczny z tym, jaki mamy teraz. I tak wsyztskim kierowałby Boni. Więc w zasadzie problemu by nie było.

To wszytsko, co opisuję, jest wynikiem jedynie faktów, które wydarzyły się do momentu rezygnacji. Nie biorę pod uwagę zdarzeń przyszłych. Bowiem dopiero przyszłe zdarzenia rzucają światło na to wszystko.

A tak nawiasem. Kto to jest ten Katzenbrenner? I co ma do naszej polityki?

Pozdrawiam.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Tamka

12. Ob.Serwator

to jest szambiarz z Bilgoraja - taka nazwe zapozyczylam od Jaszczura z innego blogu, bardzo mi sie spodobala, choc nie przepadam za niemieckim, a tu mi pasuje jak ulal.

Ja na to patrze inaczej:
otoz to, ze tusk byl popularny i wysoko w sondazach [dla mnie zmanipulowanych] jest faktem, jednak ja zakladam, ze on wie o tych wszystkich manipulacjach, w zwiazq z tym jest ta niepewnosc ile jest w tym faktycznie prawdy. To tak jak bylo podczas wyborow prezydneckich i sondazy - zostaly skompromitowane, bo zamowione. A wynik byl inny.
Ja mysle, ze mimo wszystko jest ta niepewnosc z tylu glowy i dlatego nie zaryzykowal.
To moj punkt widzenia. Dzieki za interesujaca rozmowe :). T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.