Powrót do przeszłości. Łwarow 2 września w Warszawie

avatar użytkownika chinaski

B. Komorowski w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wprost zapowiedział, że Gruzini już nie mogą liczyć na takie, jak dotychczas poparcie ze strony Prezydenta RP. Stanowisko to rozwinął prezydencki doradca ds. historii i pamięci- prof. Nałęcz nazywając de facto Prezydenta Saakaszwilego lokalnym watażką, prowokatorem konfliktów w rejonie kaukaskim.


Deklaracja niebywała, zważywszy na propolskie gesty ze strony Tbilisi- vide olbrzymia determinacja gruzińskiego przywódcy odnośnie uczestnictwa w uroczystościach pogrzebowych pary prezydenckiej w Krakowie, przyznanie poległemu polskiemu Prezydentowi najważniejszych odznaczeń państwa gruzińskiego.

Jakże niekompatybilne jest stanowisko nowego obozu prezydenckiego z reakcją samego A. Michnika, który niespełna 2 lata temu tak oceniał postawę L. Kaczyńskiego wobec konfliktu rosyjsko-gruzińskiego:

"Natomiast niesłychanie wysoko oceniam podróż prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi. Pierwszy raz poczułem się dumny z tego, że prezydent mojego państwa w tak godny sposób, a zarazem tak zgodny z polskim i moim wyobrażeniem etosu wolności, honoru, tradycji historycznej i rozumu politycznego dał temu wyraz w Gruzji.
Kaczyński zrobił maksimum tego, co mógł w tym momencie zrobić. Była to sytuacja nadzwyczajna, bo bombardowano gruzińskie miasta."
  (źródło)

Niespełna 2 lata po tamtym zbrodniczym akcie władz rosyjskich wobec niepodległego państwa gruzińskiego, strona Polska dokonuje symbolicznego zwrotu.

Jakże inaczej traktować zaproszenie Siergieja Ławrowa, szefa moskiewskiego MSZ na naradę polskich ambasadorów? :

"Jak poinformował Rafał Sobczak z biura prasowego MSZ, punktem kulminacyjnym narady będzie czwartek 2 września, kiedy z szefami naszych placówek zagranicznych spotka się szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski oraz jego rosyjski odpowiednik Siergiej Ławrow." (źródło)

Na takie narady strona polska (jesli już) zapraszała dotychczas swoich największych politycznych sojuszników. Rok 2010 to rok przełomu, wolą B. Komorowskiego naszym najwiekszym sojusznikiem stała się Moskwa. Symboliczny "powrót do przeszłości", w okrągłą 20-letnią rocznicę.

Jak w takiej sytuacji muszą się czuć polscy eksperci odpowiedzialni za wyjaśnianie kulis katastrofy smoleńskiej? Pan Miller, Klich, polska prokuratura? Wobec wagi historycznego polsko-kremlowskiego pojednania mają związane ręce; przecież każda wzmianka o domniemanej winie smoleńskich kontrolerów (, nie mówiąc, ani myśląc o wersji hardcorowej <zamach>), wywołałaby niepowetowane szkody dyplomatyczne, kłóciłaby się z tuskową racją stanu...

Dlatego finał śledztwa smoleńskiego musi być być poprawny politycznie, co zapowiada dziś jedna z rosyjskich "bulwarówek":

 "Prawda o katastrofie smoleńskiej może być gorzka dla Polski - informuje we wtorek dziennik "Wriemia Nowostiej", zaznaczając, że zasugerował to szef MSWiA Jerzy Miller. Rosyjska gazeta powołuje się na wypowiedź Millera przytoczoną przez "Newsweek Polska".
"Powiem całą prawdę, do dna" - cytuje "Wriemia Nowostiej" słowa szefa MSWiA.
" (źródło)

P.S. Słońce Peru- mistrz bajeru, bierze przykład z innego celebryty, faceta, któremu nie obce są bolączki biednych, afrykańskich istot (Czeczeni i Gruzini niestety już się "nie łapią"):

"Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew przyjął herbatą, na tarasie willi Boczarow Rucziej koło Soczi, lidera grupy U2 - Bono. Rozmawiano o muzyce i akcjach społecznych." (źródło)

11 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. Wracamy do starych czasów...

To przecież zwykła wizyta kontrolna szefa sił zbrojnych w priwislańskim kraju:

"Generał Makarow przeprowadzi rozmowy z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generałem Mieczysławem Cieniuchem. W trakcie rozmów ma być omówiony stan i perspektywy rosyjsko-polskiej współpracy w sferze wojskowej oraz aktualne problemy bezpieczeństwa międzynarodowego.
Jutro szef Sztabu Generalnego rosyjskiej armii odwiedzi w Krakowie 16. batalion powietrzno-desantowy, gdzie zapozna się z organizacja przygotowania bojowego, bazą szkoleniową i infrastrukturą jednostki."

http://www.rdc.pl/index.php?/pol/aktualnosci/aktualnosci/wizyta_generala...

Zapozna się, oceni, wyda wytyczne... Wracamy do czasów marszałka Rokossowskiego.

avatar użytkownika kazef

2. cd.

Wizyta miała sie odbyc już w maju, ale wicie-rozumicie, trzeba było przełozyc, bo 10 kwietnia miało miejsce pewne zdarzenie...
Ciekawe, że o tej wizycie dowiadujemy sie obecnie z mediów rosyjskich, poskojęzyczne tylko cytują...

A styczniu tego roku Sztab Generalny cieszył sie z zapowiadanej na maj wizyty. Onet pisał o "przełomie z stosunkach polsko-rosyjskich":

"Jak podkreśla Sztab Generalny WP w swym komunikacie, pierwsze oficjalne spotkanie szefów Sztabów Generalnych Rosji i Polski równoznaczne ze wznowieniem po wieloletniej przerwie wojskowych kontaktów roboczych na tym szczeblu miało miejsce 1 września 2009 roku, w ramach wizyty Premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w Polsce. Gen. Nikołaj Makarow spotkał się wówczas z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego."

http://wiadomosci.onet.pl/2118911,11,item.html

avatar użytkownika Tamka

3. Ciekawe co

co portretami gajowego? Moze na tym spotkaniu 2 wrzesnia dyplomaci dostana fotosy i odpowiednie instrukcje? T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika kazef

4. Portrety już są, ale się na Kremlu nie spodobały.

Podobno moskiewskie prządki dziergają nowe.

avatar użytkownika circ

5. hym...

http://prokapitalizm.salon24.pl/221836,czy-jest-film-z-amerykanskiego-sa...

Sam autor artykułu stwierdza: "Twarze Tuska i Komorowskiego jakby w ostatnich dniach bardzo poszarzały…

Zdaje się, że wiedza o prawdziwym filmie z amerykańskiego satelity szpiegowskiego, na którym wprost widać, jak potężny wybuch wprost rozrywa kadłub polskiego Tu-154M na strzępy (jest to seria zdjęć, a nie pojedyncza klatka), jak i o tym, że film ten jest już w Warszawie - zatacza coraz szersze kręgi. Być może dlatego Tusk, jakby czując niebezpieczeństwo, zaczyna twardszy kurs wobec Rosjan… Tak często bywa wśród wspólników zbrodni - gdy już wiadomo, że dokonano zbrodni, jeden szykuje się do zwalenia winy na drugiego. I vi-ce-versa.

Ale jedno nie ulega wątpliwości. Bombę izowolumetryczną jak i urządzenie blokujące stery samolotu i po otwarciu klap podwozia uniemożliwiające mu wzbicie się do góry - można było zainstalować tylko w Warszawie!"...

Przypomnijmy, że "Nasz Dziennik" donosił kilka dni temu, iż na krótko przed katastrofą samolot, którym leciał prezydent znajdował się w rekach mechaników z Samary.

avatar użytkownika kazef

6. Filip Z. Konopiński, "Kto wie i kto wiedział?“

“Kurier Chicago” z 6-12 sierpnia 2010 roku. Fragment:

Czy wiedzą Państwo Czytelnicy, kto to jest Gene Poteat? Gene, zwany Dżinem lub Ziemniakiem - to był i jest nie byle kto. I nadal pełni nie byle jaką funkcję - jest prezesem Zrzeszenia Byłych Oficerów Wywiadu. Oczywiście, amerykańskiego wywiadu - wywiadu USA. Nadto jest Dyrektorem Grupy Badań Strategicznych Zrzeszenia Wojny Elektronicznej. A to ważna organizacja…
A kim był? Naprawdę nie byle kim. Był wieloletnim wysokim oficerem CIA. Doszedł do funkcji zastępcy dyrektora CIA do spraw nowych technologii. Był Dyrektorem wykonawczym Rady ds. Badania i Rozwoju Wywiadu, zarządzał globalną siecią tzw. czytników rozpoznawczych CIA. Z jego nazwiskiem wiąże się też prace konstrukcyjne i wprowadzenie do służby ultranowoczesnych bezzałogowych samolotów szpiegowskich typu U-2 i SR-71. I tak dalej…

Jednym słowem - Gene Poteat to prawdziwa “ szycha” wywiadu USA - i w do datku top-klasy ekspert techniczny. I jak to bywa w tym zawodzie, oficjalnie na emeryturze. A faktycznie nadal należy do osób zdolnych wywierać znaczący wpływ na wiele spraw. Gene Poteat należy też do najwyższej klasy ekspertów światowych, którzy oficjalnie wypowiedzieli się na temat „katastrofy” Tu- 154M Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego.

To zacne i wybitne grono. Z tegoż grona ekspertów wspomnijmy choćby profesora Marka Strasenburg-Kleciaka, profesora Uniwersytetu Bundeswehry w Monachium, czy doktora Hansa Kogel’a. Ci ostatni, obaj niemieccy supereksperci od nawigacji satelitarnej - jednoznacznie stwierdzili, że samolot Lecha Kaczyńskiego podchodził do lądowania sterowany przez pilota automatycznego, który jednakże działał w oparciu o sfałszowane dane z satelity nawigacyjnego, sfałszowane przy pomocy urządzenia zwanego MEACON (Mekon - w polskim skrócie). Jak stwierdzili ci eksperci - nauka nie zna innego wytłumaczenia, dlaczego samolot leci torem prawidłowego tunelu powietrznego dochodzenia do pasa startowego - tylko 30 metrów niżej niż powinien…

Oczywiście - każdy człowiek zapoznany z faktami i poprawnie myślący, może zadawać zadziwiająco wiele jak najbardziej poprawnych pytań związanych z “katastrofą” w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Na przykład - co to za dwa wybuchy słyszeli świadkowie na płycie lotniska? Czy przejeżdżający w pobliżu montażysta TVP? A może to silniki wybuchły? Ale w takim wypadku - dlaczego obudowa jednego z silników widocznych na zdjęciach z miejsca katastrofy jest cała? Akurat ta jedna jest doskonale widoczna, a i druga niewiele uszkodzona? To co w takim razie wybuchło - bo po eksplozji silnika odrzutowego pozostają po nim strzępy?

Albo - dlaczego wszystko leży „do góry nogami” ? Czy - dlaczego nie ma ani jednego, choćby średnich rozmiarów, szczątka kadłuba samolotu - cały kadłub jest “rozwalony” w przysłowiowy drobny mak? Albo - dlaczego wypowiedzi top-klasy światowych ekspertów ignoruje i udaje, że ich nie ma - tzw. “polska” prokuratura? Która nawet nie chce rozpatrywać hipotezy, że miał miejsce zamach z użyciem urządzenia typu Mekon? Itp, itd… I wcale nie są to wymądrzałki dyletantów, tylko jak najbardziej poprawne i zasadne pytania… Nawet udany zamach na głowę państwa w postaci wypadku lotniczego przy pomocy Me ko nu już miał miejsce. Oficjalnie przyznali to byli oficerowie spec-służb RPA, że właśnie w taki sposób “załatwili” w 1983 roku komunistycznego prezydenta Mozambiku, gdy jego samolot podchodził do lądowania w Pretorii. A potem, oficjalnie, rząd RPA “zwalał winę” na błąd pilota… I tylko władze ZSRR wówczas dosłownie “szalały”, że miał miejsce zamach, sprowokowanie katastrofy przy pomocy sfałszowanych danych z satelity nawigacyjnego przy pomocy urządzenia zwanego Mekonem… Już sama ta analogia z historii wskazuje, że taką ewentualność “polska” prokuratura powinna rozpatrywać - ale właśnie odnośnie takiej hipotezy jest ona jak małpka, która zakrywa sobie oczka i zatyka uszy - i woła: nie widzę, nie słyszę, nie ma mnie!

Ale Gene Poteat zrobił coś wyjątkowego. Na temat “katastrofy” w dniu 10 kwietnia napisał oficjalny artykuł, opublikowany przez “Charleston Mercury” w dniu 16 czerwca br. Nie tylko wy raził w nim swoją opinię, ale także poddał miażdżącej krytyce obecną politykę USA wobec Pol ski. Ten tekst ma tak duże zna cze nie, że warto po prostu przytoczyć go w obszernych fragmentach. A oto one:

“(…) O tym, co się stało, wie każdy zdrowo myślący człowiek. „Mając w pamięci masakrę w Lesie Katyńskim, zachowanie innych państw odpowiedzialnych za podobne ludobójstwa, historię KGB pełną zabójstw, eksterminacji, morderstw i zamachów na jej przeciwników, krytyków i ludzi niewygodnych Kremlowi, nie możemy się dziwić, że Polacy - i nie tylko oni - dostrzegają w katastrofie robotę Rosjan. Pamiętamy ludobójstwo w latach 30., gdy Sowieci zagłodzili prawie 20 mln Ukraińców, oraz wymordowanie milionów obywateli ZSRR przez sowiecką władzę. Co znaczy kolejna setka w katastrofie, która umożliwiła pozbycie się tych nieznośnych Polaków, mających czelność domagać się w Smoleńsku prawdy o masakrze z czasów II wojny światowej? To była także zapłata za wstąpienie Polski do NATO. Wielu z nas, ludzi wywiadu, dobrze pamięta sowiecką praktykę manipulowania sygnałami nawigacyjnymi, aby zwabić na terytorium ZSRR i zestrzelić tam - za „pogwałcenie świętej sowieckiej przestrzeni powietrznej” - amerykańskie samoloty wojskowe. Sowietom nie zadrżała ręka, gdy zniszczyli w ten sposób koreańskiego Boeinga 747, mimo iż wiedzieli, że na pokładzie znajduje się kilkuset pasażerów. (…) ”

W „katastrofie” polskiego samolotu zginęła elita polityków i urzędników, którzy dążyli do ujawnienia akt dawnej służby bezpieczeństwa oraz dokumentów dotyczących byłych i obecnych współpracowników polskich i sowieckich/rosyjskich spec służb. Teraz, gdy elity tej zabrakło, w najwyższych władzach RP nie ma nikogo, kto mógłby kontynuować ten wysiłek. Tego właśnie chciał Putin. Premier Tusk jest słabym, łatwym do manipulacji człowiekiem, który nienawidził zabitego prezydenta. Rosja nie mają teraz na miejscu swoją marionetkę, której nie będzie już przeszkadzał silny antykomunistyczny prezydent. Doskonale zorientowany politycznie Kreml dostrzegł, że USA postanowiły się przed nim płaszczyć (tzw. reset, wycofanie się z obiecanej Czechom i Polakom budowy tarczy antyrakietowej, nasze przyzwolenie na działania Rosji w Gruzji i na Ukrainie, nasze błagania, by nie pomagali Iranowi, itd.) - i odebrał to jako zgodę na to, co zrobili Rosjanie przy „katastrofie” polskiego samolotu. Doszli do wniosku, że nie powiemy ani słowa - i faktycznie nie powiedzieliśmy.
(…)

http://www.prokapitalizm.pl/kto-wie-i-kto-wiedzial.html

avatar użytkownika benenota

7. Idzie nowe

http://www.norad.mil/News/2010/081110.html

NWO zaczelo realizacje swoich planow.Polska byla,jest i bedzie w strefie rosyjskich wplywow.

Amerykanie realizuja wlasny plan.
Jednym z dowodow sa trzydniowe manewry NORAD z Rosja,pod

pretekstem wspolnej gotowosci na wypadek sytuacji kryzysowej.

Terroryzm to tylko pretekst.
Pzdr.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

8. Namiestnik

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika basket

9. Benenota

Witam!
Link się nie otwiera.
Zachwyt NATO/UE co do wspaniale rozwijającej sie współpracy z Rosja -
rozczula.
http://en.rian.ru/world/20100825/160341921.html
Obok info w temacie.
Za chwile nasz nowy rezydent będzie chwalony w Brukseli przez Rompuy`a, Barroso
itp za wierność UE i znacząca poprawę relacji z Kremlem.
PS Polska w strefie wpływów Rosji? Jasne, wszak jesteśmy członkiem
UE. Oni tez, tylko jakby o tym nie chcieli wiedzieć...:)
Pozdrawiam

basket

avatar użytkownika benenota

10. Basket

Witam!
Ja link otwieram.
Co do reszty,pelna zgoda.

Autorzy i rozgrywajacy...ci sami.A Sarkozy-a czego innego my sie mozemy po nim spodziewac?

Pozdrawiam.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Joanna K.

11. Brak słów

skurwiele - przepraszam wszystkich, za użycie tego okreslenia ale nic innego nie pasuje do obecnego rządu.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski