NAJWYŻSZY CZAS ZDJĄĆ DZIADY Z TEATRÓW !!!

avatar użytkownika jwp

STUDENCI NA WAŁY i DO ROBOTY, WAŁA NARODOWI.

MINISTER SPRAW WEWNĘTRZNYCH.
 

 

http://www.youtube.com/watch?v=iXP2yeudrC4

 

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/50731.html

 

NALEŻY NIEZWŁOCZNIE ZDJĄĆ Z REPERTUARU TEATRÓW DZIADY. UTWÓR TEN O ILE TAK MOŻNA NAZWAĆ NACJONALISTYCZNY PASZKWIL POLITYCZNY ADAMA M., BRUTALNIE NARUSZA NASZE ŻYWOTNE INTERESY, JAKIMI SĄ PRZYJAŹŃ I WSPÓŁPRACA Z BRATNIM NARODEM ROSYJSKIM.

MINISTER RADOS ŁAW SIKORSKI.

 

MAM NADZIEJĘ, IŻ ODPOWIEDNIE SŁUŻBY ZAREAGUJĄ NA TĘ PROWOKACJĘ, KTÓRA UDERZA RÓWNIEŻ W MAJESTAT MOJEGO NAMIESTNIKOWSKIEGO URZĘDU.

NAMIESTNIK BRONISŁAW KOMOROWSKI.
 

JEST TYLE PIĘKNYCH RZECZY KTÓRYMI MOŻE ZAJĄĆ SIĘ MŁODZIEŻ, NP. PIŁKA NOŻNA, JA GRAM OD MAŁEGO I PROSZĘ, JESTEM PREMIEREM.

PREMIER DONALD TUSK
 

JA TEGO CAŁEGO ADAM M. ZAWSZE UWAŻAŁEM ZA PROWOKATORA, ANI TO POLAK, ANI ROSJANIN, TO JA SIĘ PYTAM KTO TO WŁAŚCIWIE JEST ?

REŻYSER ANDRZEJ WAJDA.

 

JA GO NIE WIDZIAŁEM JAKOŚ W POWSTANIU, TO JAKIE ONA MA PRAWO TAKIE RZECZY PISAĆ ? A PONADTO TO ZWYKŁY PiSMAK, A NIE JAK JA PROFESOR.

PROFESOR WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI.


 

SZOWININIZM, SZOWINIZM, ZWYKŁA HUCPA, WIDAĆ, ŻE TO SZOWINISTA I EROTOMAN.

KAZIMIERA SZCZUKA.

 

BEZBOŻNIK, FILOMATA, MESJANISTA. TU JUŻ NAWET EGZORCYZMY NIE POMOGĄ. I W OGÓLE TO NIE WIADOMO O CZYM ON PISZE.

KARDYNAŁ DZIWISZ

 

Z POZYCJI KOŚCIOŁA I ZDANIEM EPISKOPATU TO PO PROSTU ZWYKŁE DZIEŁO SZATANA, KTÓRY STROI SIĘ W PATRIOTYCZNO – MESJANISTYCZNE SZATKI, A KOPYTA I TAK WIDAĆ GOŁYM OKIEM, EPISKOPAT PRACUJE NAD ZALECENIAMI I WYTYCZNYMI DLA PROBOSZCZÓW I KATECHETÓW W TEJ SKANDALICZNEJ SPRAWIE.

OSOBIŚCIE DOPILNUJĘ, BY TEN POŻAL SIĘ BOŻE POETA NIE MIAŁ WSTĘPU DO ŚWIĄTYNI BOŻEJ, CZY WIERZY, CZY NIE WIERZY.

ARCYBISKUP JÓZEF ŻYCIŃSKI.

 

NAWET NIECH NIE MARZY O TYM ŻE GO JESZCZE ZAPROSZĘ, PO TYM JAK MNIE UWIÓDŁ I OSZUKAŁ TĄ SWOJĄ POEZJĄ.

MONIKA OLEJNIK.

 

ODPOWIEM NA PAPIERZE, BO OBIECAŁEM SOBIE, ŻE SIĘ JUŻ NIGDY NIE ZAJĄKNĘ NA JEGO TEMAT.

OTOŻ PANIE ADAMIE M. - ZMIENIAM MOJE INICJAŁY NA PIERWOTNE A.SZ.

ADAM MICHNIK, OBECNIE ADAM SZ.

MY Z PIOTEM PO PROSTU TAKICH PIERDÓŁ NIE CZYTUJEMY, ANI NIE CYTUJEMY, ZA TO CZYTUJEMY SWOJE.
 

W ŻYCIU BYM GO NIE ZATRUDNIŁ W ŻYCIU. ZRESZTĄ JA SIĘ SŁUCHAM INNEGO ADAMA M.

TOMASZ WOŁEK


A MIAŁ NAM PISAĆ TEKSTY ! JAKIEŚ BALLADYNY ROCKOWE. O FUCK !

KORA

 

SZKODA GO, SZKODA, ŻE NIE JEST PO NASZEJ STRONIE, POTRAFI DOWALIĆ.

ROLICKI – TRYBUNA LUDU

 

NO NIE, NASZ ADAM M. TAKI JEST ?, NIEMOŻLIWE. PRZECIEŻ SIĘ REJESTROWAŁ JAK TW WALLENROD. TO JA MU TERAZ TE WSZYSTKIE TURCJE, OPIUM I DZIEWCZYNKI POWYCIĄGAM.

GENERAŁ KISZCZAK.

 

JAK JA SIĘ CIESZĘ, ŻE TEN CH.J NIE JEST ZE ŚLĄSKA.

KAZIMIERZ KUTZ

 

U NAS W BIŁGORAJU TO BY MU NIKT RĘKI NIE PODAŁ I MAŁPKI Z NIM NIE WYPIŁ, A WIDZIANO GO PONOĆ NA CMENTARZU PER LACHASIE Z TYM ĆPUNEM MORRISONEM. JAK SIĘ WÓDY NIE PIJE, TO SIĘ MA WE ŚWINSKIM ŁBIE GUMOWE PENISY.

JANUSZ PALIKOT.

 

U NAS W ROSJI NIE DO POMYŚLENIA. OWSZEM POEZJA, ALE WŁADIMIR MAJAKOWSKI

( http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adimir_Majakowski ),

FELIKS DZIERŻYŃSKI

( http://pl.wikipedia.org/wiki/Feliks_Dzier%C5%BCy%C5%84ski ),

JEZU MIAŁEM NIE PIĆ.

DANIEL OLBRYCHSKI

 

PSYCHOPATA, TO MI ZAWSZE PRZYCHODZI NA MYŚLI JAK MÓWIMY O KAMRATACH KACZYŃSKIEGO, A TEN ADAM M. TO WYPISZ, WYMALUJ PiSi-or.

WALDEMAR KUCZYŃSKI.

 

BYŁA KIEDYŚ TAKA IMPRA I ON NAS WZIĄŁ DO SALONIKU, A WŁAŚCIWIE W SALONIKU, NAS UWIÓDŁ. I CO TERAZ Z NAMI BĘDZIE. CZY PAN MARIUSZ DA NAM DRUGĄ SZANSĘ.

DZIENNIKARKI TVN

 

SMIECHU WARTE TE JEGO DZIADY, JA MISIA NA VHS-SIE I DVD POGONIŁEM DUŻO WIĘCEJ.

STANISŁAW TYM.

 

TAK PODSKAKUJE, TO NIECH ON TAK JA PRZESKOCZY PŁOT I WODZI ZA NOS NARÓD, BO TO JA JESTEM NAJWAŻNIEKSZY DLA POLSKI, BA I DLA ŚWIATA. O I JESZCZE, NOBLA TO ON NIE MA.

LECH WAŁĘSA

 

NIE STANIE NA DRODZE NASZEJ BRATERSKIEJ PRZYJAŹNI ŻADEN ADAM M., JAK CO TO TEN DRUGI DAM MU DA RADĘ.

WŁADIMIR PUTIN

 

Z TEGO CO WIEM, TO ON UWODZI MAŁE DZIEWCZYNKI, TO BRZYDLIWE, PRZECIEŻ NIE JEST REŻYSEREM, TO CO ON IM PROPONUJE, CZYTANIE WIERSZY NA GŁOS.

ROMAN POLAŃSKI.

 

JA OD DAWNA MIAŁEM INSTRUKCJE OD PROWADZĄCEGO NA JEGO TEMAT I U NAS W TN DZIADY NIE PRZESZŁY.

MARIUSZ WALTER

 

BRZYDZI MNIE JEGO HISTORIA

MISZCZAK TVN

 

UPPS, A JUŻ MU MIAŁEM DAĆ.

ROBERT BIEDROŃ

 

LITERATURA TO JA I MOŻE JESZCZE URBAN.

DANIEL PASSENT

 

WEŹŻE PASSENT NIE PIE...L. LITERATURA TO JA – URBAN, NO I MOŻE JESZCZE MAJOR WIESŁAW GÓRNICKI.

( http://pl.wikipedia.org/wiki/Wies%C5%82aw_G%C3%B3rnicki )

JERZY URBAN

 

A WYGŁĄDAŁ NA SPOKO KOLA I MIAŁ DOBRY STUFF.

KUBA WOJEWÓDZKI

 

Na powitanie budowy socjalistycznego miasta

Z asfaltu i woli wytrwałej
będzie szerokość ulic.
Z cegieł i dumnej odwagi
będzie wysokość budynków.
Z żelaza świadomości
powstaną przęsła mostów.
Z nadziei będzie drzew zieleń
Z radości - świeża biel tynku.

Miasto socjalistyczne -
miasto dobrego losu.
Bez przedmieść i bez zaułków.
W przyjaźni z każdym człowiekiem.
Najmłodsze z miast, które mamy.
Najstarsze z miast, które będą.
Najmłodsze na jutro bliskie.
Najstarsze na jutro dalekie.

 

TO JEST POEZJA, A NIE TE BAZGROŁY TEGO WYWROTOWCA.

 

LIMERYKIEM GO.

 

Raz pewien młody poeta
Był przebywał w Paryżu
Gdy spojrzałam na jego dzieła
To szybko cholera mnie wzięła
W Chinach chyba i nażarł się ryżu.


WISŁAWA SZYMBORSKA.

 

 

CZŁOWIEK PONOĆ Z KRESÓW, NIE WIERZĘ, GDYBY TAK BYŁO TO SPOTKALIBYŚMY SIĘ NA WOJENNYM, WYZWOLEŃCZYM SZLAKU 1 ARMI WOJSKA POLSKIEGO.
WOJCIECH JARUZELSKI

 

A MOŻE TAK POROZMAWIAMY O ARTYSTACH, MOŻE O MNIE, A NIE O TAKIM GÓ...E.

MACIEJ MALEŃCZUK

KOMOROWSKI TO TEŻ POETA. PRZYPOMNIJMY JEGO DOKONANIA.

WILEKIE DZIĘKI, ALE PRZYZNAM,

ŻE GDY TYLE PAŃ DOKOŁA,

NIE WYBORY MI SIĘ MARZĄ,

ALE INNE KWESTIE ZGOŁA.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53665,7942249,Zgola.html

KINGA DUNIN


 

C.D.N.

WYBRANE FRAGMENTY.

KSIĄDZ
Przeciwko światu i przeciwko sobie
Cięższe twoje, niżeli przeciw Bogu, grzechy.
Człowiek nie jest stworzony na łzy i uśmiechy,
Ale dla dobra bliźnich swoich, ludzi.
Jakkolwiek w twardej Bóg doświadcza próbie,
Zapomnij o swym proszku, zważ na ogrom świata.
Ta myśl wielka pomniejsze zapały przystudzi.
Sługa boży pracuje do późnego lata,
Gnuśnik tylko zawczasu zamyka się w grobie,
Nim go Pan trąbą straszliwą przebudzi.

JAKUB
Wzięto cię niespodzianie?


ŻEGOTA
                        Od dawna słyszałem
O jakimś w Wilnie śledztwie; dom mój blisko drogi.
Widać było kibitki latające czwałem
I co noc nas przerażał poczty dźwięk złowrogi.
Nieraz gdyśmy wieczorem do stołu zasiedli
I ktoś żartem uderzył w szklankę noża trzonkiem,
Drżały kobiety nasze, staruszkowie bledli,
Myśląc, że już zajeżdża feldjeger ze dzwonkiem.
Lecz nie wiedziałem, kogo szukają i za co,
Nie należałem dotąd do żadnego spisku.
Sądzę, że rząd to śledztwo wynalazł dla zysku,
Że się więźniowie nasi porządnie opłacą
I powrócą do domu.


TOMASZ
                        Taką masz nadzieję?
ŻEGOTA
Jużci przecież bez winy w Sybir nas nie wyślą;
A jakąż winę naszą znajdą lub wymyślą?
Milczycie, — wytłumaczcież, co się tutaj dzieje,
O co nas oskarżono, jaki powód sprawy?

TOMASZ
Powód — że Nowosilcow przybył tu z Warszawy.
Znasz zapewne charakter pana Senatora.
Wiesz, że już był w niełasce u imperatora,
Że zysk dawniejszych łupiestw przepił i roztrwonił,
Stracił u kupców kredyt i ostatkiem gonił.
Bo pomimo największych starań i zabiegów
Nie może w Polsce spisku żadnego wyśledzić;
Więc postanowił świeży kraj, Litwę, nawiedzić,
I tu przeniósł się z całym głównym sztabem szpiegów.
Żeby zaś mógł bezkarnie po Litwie plądrować
I na nowo się w łaskę samodzierżcy wkręcić,
Musi z towarzystw naszych wielką rzecz wysnuwać
I nowych wiele ofiar carowi poświęcić.

ŻEGOTA
Lecz my się uniewinnim —

TOMASZ
                        Bronić się daremnie —
I śledztwo, i sąd cały toczy się tajemnie;
Nikomu nie powiedzą, za co oskarżony,
Ten, co nas skarży, naszej ma słuchać obrony;
On gwałtem chce nas karać — nie unikniem kary.
Został nam jeszcze środek smutny — lecz jedyny:
Kilku z nas poświęcimy wrogom na ofiary,
I ci na siebie muszą przyjąć wszystkich winy.
Ja stałem na waszego towarzystwa czele,
Mam obowiązek cierpieć za was, przyjaciele;
Dodajcie mi wybranych jeszcze kilku braci,
Z takich, co są sieroty, starsi, nieżonaci,
Których zguba niewiele serc w Litwie zakrwawi,
A młodszych, potrzebniejszych z rąk wroga wybawi.

*WIDZENIE*
Tyran wstał — Herod! — Panie, cała Polska młoda
    Wydana w ręce Heroda.
Co widzę — długie, białe, dróg krzyżowych biegi,
Drogi długie — nie dojrzeć — przez puszcze, przez śniegi
Wszystkie na północ! — tam, tam w kraj daleki,
    Płyną jak rzeki.
Płyną: — ta droga prosto do żelaznej bramy,
Tamta jak strumień wpadła pod skałę, w te jamy,
A tamtej ujście w morzu. — Patrz! po drogach leci
Tłum wozów — jako chmury wiatrami pędzone,
    Wszystkie tam w jedną stronę.
    Ach, Panie! to nasze dzieci,
    Tam na północ — Panie, Panie!
    Takiż to los ich — wygnanie!
  I dasz ich wszystkich wygubić za młodu,
  I pokolenie nasze zatracisz do końca? —
Patrz! — ha! — to dziecię uszło — rośnie — to obrońca!
    Wskrzesiciel narodu, —
  Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
  A imię jego będzie czterdzieści i cztery.

Panie! czy przyjścia jego nie raczysz przyśpieszyć?
    Lud mój pocieszyć? —
Nie! lud wycierpi. — Widzę ten motłoch — tyrany,
Zbójcę — biegą — porwali — mój Naród związany
Cała Europa wlecze, nad nim się urąga —
«Na trybunał!» — Tam zgraja niewinnego wciąga.
Na trybunale gęby, bez serc, bez rąk; sędzie —
    To jego sędzie!
  Krzyczą: «Gal, Gal sądzić będzie»
Gal w nim winy nie znalazł i — umywa ręce,
A króle krzyczą: «Potęp i wydaj go męce;
Krew jego spadnie na nas i na syny nasze;
Krzyżuj syna Maryi, wypuść Barabasze:
Ukrzyżuj, — on cesarza koronę znieważa,
Ukrzyżuj, — bo powiemy, żeś ty wróg cesarza».
Gal wydał — już porwali — już niewinne skronie
Zakrwawione, w szyderskiej, cierniowej koronie,
Podnieśli przed świat cały; — i ludy się zbiegły —
Gal krzyczy: «Oto naród wolny, niepodległy!»

Ach, Panie, już widzę krzyż — ach, jak długo, długo
Musi go nosić — Panie, zlituj się nad sługą.
Daj mu siły, bo w drodze upadnie i skona —
Krzyż ma długie, na całą Europę ramiona,
Z trzech wyschłych ludów, jak z trzech twardych drzew ukuty. —
Już wleką; już mój Naród na tronie pokuty —
Rzekł: «Pragnę» — Rakus octem, Borus żółcią poi,
A matka Wolność u nóg zapłakana stoi.
Patrz — oto żołdak Moskal z kopiją przyskoczył
I krew niewinną mego narodu wytoczył.
Cóżeś zrobił, najgłupszy, najsroższy z siepaczy!
On jeden poprawi się, i Bóg mu przebaczy.

Mój kochanek już głowę konającą spuścił,
Wołając: «Panie, Panie, za coś mię opuścił!»
On skonał!
    
/ Słychać Chóry aniołów — daleki śpiew wielkanocnej pieśni — na koniec słychać: «alleluja! alleluja!» /

Ku niebu, on ku niebu, ku niebu ulata!
    I od stóp jego wionęła
    Biała jak śnieg szata —
Spadła, — szeroko — cały świat się w nią obwinął.
Mój kochanek na niebie, sprzed oczu nie zginął.
Jako trzy słońca błyszczą jego trzy źrenice,
I ludom pokazuje przebitą prawicę.

Któż ten mąż? — To namiestnik na ziemskim padole.
    Znałem go, — był dzieckiem — znałem,
    Jak urósł duszą i ciałem!
On ślepy, lecz go wiedzie anioł pacholę.
    Mąż straszny — ma trzy oblicza,
    On ma trzy czoła.
Jak baldakim rozpięta księga tajemnicza
    Nad jego głową, osłania lice.
    Podnóżem jego są trzy stolice.
Trzy końce świata drżą, gdy on woła;
I słyszę z nieba głosy jak gromy:
To namiestnik wolności na ziemi widomy!
On to na sławie zbuduje ogromy
    Swego kościoła!
    Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony:
    A życie jego — trud trudów,
    A tytuł jego — lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
  A imię jego czterdzieści i cztery.
    Sława! sława! sława!
    
/ zasypia /

GUŚLARZ

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,

Z czujnym słuchem, z bacznym okiem

Spieszmy się w tajnym obrzędzie,

Z cichym pieniem, wolnym krokiem;

Wszak nie nucim po kolędzie,

Nucimy piosnkę żałoby;

Nie do dworu z nowym rokiem, —

Ze łzami idziem na groby.


 

CHÓR

Póki ciemno, głucho wszędzie,

Spieszmy się w tajnym obrzędzie.


 

GUŚLARZ

Spieszmy cicho i powoli,

Poza cerkwią, poza dworem,

Bo ksiądz gusłów nie dozwoli,

Pan się zbudzi nocnym chorem.

Zmarli tylko wedle woli

Spieszą, gdzie ich guślarz woła;

Żywi są na pańskiej roli,

Cmentarz pod władzą kościoła.


 

CHÓR

Póki ciemno, głucho wszędzie,

Spieszmy się w tajnym obrzędzie.


 

CHÓR MŁODZIEŻY

Tu guślarz kazał młodzieży

Tam na wzgórku wioska leży,

Stanąć na drogi połowie:

A tam mogilnik w dąbrowie.


 

Między kolebką i groby

Młody nasz wiek w środku stoi;

Śród wesela i żałoby

Stójmyż w środku, bracia moi!


 

Nie godzi się do wsi wracać,

Nie godzi się biec w ich ślady.

Tu będziemy święcić Dziady

I piosnkami noc ukracać.


 

Będziemy idących witać

I powracających pytać,

Lękliwym rozpędzać trwogę,

Błędnym pokazywać drogę. —


 

Zaszło słońce, biegą dzieci,

Idą starce, płaczą, nucą,

Lecz znowu słońce zaświeci,

Wrócą dzieci, starce wrócą.


 

Myśliwy

Witajcież rycerza,

Pagórki i niwy,

Król lasów, pan zwierza,

Niech żyje myśliwy!


 

PUSTELNIK

Teraz, kiedy złych ludzi odłącza nas ręka,

Rozciąga się ten łańcuch, ale się nie spęka!


 

KSIĄDZ

Jeżeli Pan Bóg złączył, ludzie nie rozłączą!

Może się troski wasze pomyślnie zakończą.


 

PUSTELNIK

Chyba tam! gdy nad podłym wzbijemy się ciałem,

Złączy się znowu jedność, dusza z duszą zleje;

Bo tutaj wszelkie dla nas umarły nadzieje,

Tutaj ja się z mą lubą na wieki rozstałem!


 

KSIĄDZ

O nieszczęśliwy zapaleńcze młody!
W żalach, które tak mocno zraniona pierś jąka,
Że nie jesteś zbrodniarzem, odkrywam dowody;
I że piękność, za którą twój się rozum błąka,
Nie z samej tylko powabna urody.
Jak z zapałem kochałeś, tak naśladuj godnie
Myślenia i uczucia niebieskiej istoty.
Zbrodniarz ją kochający wróciłby do cnoty,
A ty niby cnotliwy, puszczasz się na zbrodnie!
Jakakolwiek przeszkoda tutaj was rozdwoi:
Idą ku sobie gwiazdy, choć je mgły zaciemią,
Mgła zniknie, gwiazda z gwiazdą na wieki się spoi,
Łańcuchy tu wiążące prysną razem z ziemią,
A tam nad ziemią znowu poznają się swoi,
I namiętność, choć zbytnią, Pan Bóg wam przebaczy.
GUSTAW    
/ z gniewem /

Starcze! a gdy ja zacznę oskarżać nawzajem,
Przeklinać twe nauki, na sam widok zgrzytać?
Ty mnie zabiłeś! — ty mnie nauczyłeś czytać!
W pięknych księgach i pięknym przyrodzeniu czytać!
Ty dla mnie ziemię piekłem zrobiłeś
    
/ z żalem i uśmiechem /

                        i rajem!
    
/ mocniej i ze wzgardą /

A to jest tylko ziemia!


KSIĄDZ
                      Co słyszę? o Chryste!
Ja ciebie chciałem zgubić? mam sumnienie czyste!
Kochałem cię jak syna!


GUSTAW
I w co twoje pobożne wierzyły pradziady?
Ach, najpiękniejsze święto, bo święto pamiątek,
Za cóż zniosłeś dotychczas obchodzone Dziady?


KSIĄDZ
Ta uroczystość ciągnie z pogaństwa początek;
Kościół mnie rozkazuje i nadaje władzę
Oświecać lud, wytępiać reszty zabobonu.

GUSTAW
/ pokazując na ziemię /

Jednak proszę przeze mnie, i ja szczerze radzę,
Przywrócić nam Dziady. Tam, u Wszechmocnego tronu,
Kędy nasz żywot ścisłe odważają szale,
Tam większym jest ciężarem łza jednego sługi,
Którą szczerze wyleje nad tobą u zgonu,
Niż kłamliwe po drukach rozgłaszane żale,
Płatny orszak i kirem powleczone cugi.
Jeśli, żałując śmierci dobrego dziedzica,
Lud zakupioną świecę stawia mu na grobie,
W cieniach wieczności jaśniej błyszczy się ta świéca
Niż tysiąc lamp w niechętnej palonych żałobie.
Jeśli przyniesie miodu plastr i skromne mleko
I garścią mąki grobowiec posypie:
Lepiej posili duszę, o! lepiej daleko,
Niż krewni modnym balem wydanym na stypie.

KSIĄDZ
Ani słowa. Lecz Dziady, te północne schadzki
Po cerkwiach, pustkach lub zimnych pieczarach,
Pełen guślarstwa obrzęd świętokradzki,
Pospólstwo nasze w grubej utwierdza ciemnocie;
Stąd dziwaczne powieści, zabobonów krocie
O nocnych duchach, upiorach i czarach.

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz