Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał dekret w sprawie udekorowania Orderem Przyjaźni reżysera Andrzeja Wajdy za wielki wkład w rozwój stosunków rosyjsko-polskich w dziedzinie kultury. Podał to serwis prasowy Kremla

RUSSIA VOICE 10.08.2010

Rozmowa z Andrzejem Wajdą

Paweł T. Felis: Kiedy dowiedział się pan o odznaczeniu?

Andrzej Wajda: Dopiero wczoraj, z polskiej ambasady w Moskwie. Jestem szczęśliwy nie z powodu samego orderu, ale dlatego, że - jak rozumiem - to odznaczenie ma wyraźny związek z filmem "Katyń" i jego pokazami w Rosji.

Rosyjska telewizja NTV podkreślała wczoraj, że "Katyń" był jedną z najgłośniejszych filmowych premier tego roku w Rosji.

- Kiedy rok temu pokazywałem "Katyń" w Moskwie na pojedynczych pokazach, miałem wrażenie, że na tym jego losy w Rosji się skończą. Tymczasem kilka miesięcy później film został wyemitowany w rosyjskiej telewizji publicznej, i to dwukrotnie, dzięki czemu mogło go zobaczyć kilkanaście milionów Rosjan. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez decyzji politycznej. I nie byłoby też możliwe bez fundamentalnej przemiany, która dokonuje się w Rosji na naszych oczach - choćby w spojrzeniu na historię. Pamiętam 8 maja tego roku, kiedy w 65. rocznicę zakończenia II wojny światowej razem z Bronisławem Komorowskim, wówczas pełniącym obowiązki prezydenta, byłem w Moskwie na państwowych uroczystościach: nigdzie nie zauważyłem ani jednego portretu Stalina. Jakby ten wątek historii został świadomie odsunięty. To ważny sygnał.

W uzasadnieniu przyznania Orderu Przyjaźni napisano, że otrzymał go pan "za wielki wkład w rozwój rosyjsko-polskich stosunków w sferze kultury".

- Nie jest tajemnicą, że właśnie sprawa Katynia była przez lata tą przeszkodą, która i Polaków, i Rosjan uwierała. Mnie szczególnie, bo przecież w Charkowie został zamordowany mój ojciec. Ale niezależnie od naszego stosunku do Związku Radzieckiego, od wszystkich polityczno-historycznych problemów, zawsze łączyło nas kino. Przyjaźniliśmy się - mówię w imieniu wielu polskich reżyserów, nie tylko swoim - m.in. z Andriejem Tarkowskim, Grigorijem Czuchrajem, z całą grupą filmowców, którzy w o wiele trudniejszych warunkach niż my próbowali uczciwie mówić o swoim kraju. I robili szczere, znakomite kino, nawet jeśli mogli za to zapłacić wysoką cenę.

Rosyjsko-polskie pojednanie nie odbywa się przecież wyłącznie na poziomie wielkiej polityki. Pamiętam zeszłoroczny pokaz "Katynia" w Domu Literatury w Moskwie, na którym zabrała głos młoda dziewczyna - przedstawiła się z imienia i nazwiska, po czym poprosiła wszystkich widzów o powstanie i uczczenie minutą ciszy zamordowanych polskich oficerów. Pomyślałem wtedy, że jeśli już nic innego by się z "Katyniem" nie stało, dla tej dziewczyny i jej pięknego gestu należało ten film zrobić.

 
Źródło:Gazeta Wyborcza



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75475,8235935,Rosyjski_Order_Przyjazni_dla_Wajdy.html#ixzz0wHICRyUb
 

 

Wajda dokumentował pamięć o ojcu

Telewizja NTV podkreśliła, że w Rosji "jedną z najgłośniejszych premier tego roku był pokaz filmu "Katyń" na temat tragicznych wydarzeń 1940 roku, kiedy to z rozkazu Stalina rozstrzelano tysiące polskich oficerów".

- Jednym z nich był ojciec Andrzeja Wajdy. Dlatego dla reżysera ważne było wniesienie własnego wkładu w przywrócenie sprawiedliwości historycznej - dodała NTV.