Co bym zrobił
Co bym zrobił na miejscu Platformy, żeby przykryć już nie medialną sieczkę, ale polskie rozmowy o polityce prowadzone przy obiedzie, na plaży w pracy, na forach internetowych, rozmowy o katastrofie w Smoleńsku, jej przyczynach, zaniedbaniach nawet zbrodniczych, o gospodarce, deficycie, rosnących podatkach, planie Tuska-Kononowicza?
Co bym zrobił by wszystko co ustali zespół parlamentarny nie kojarzyło się z treścią ustaleń ale mówiąc najkrócej awanturą, nie analizą dokumentów i wyciąganymi wnioskami tylko krzykiem, nie konkluzjami z ustaleń tylko osądem przed zbadaniem sprawy?
Co bym zrobił by przeciętnemu Polakowi, także temu, który kontakt z polityką ma wyłącznie przy urnie, oraz temu, który nie chodzi na wybory, mój przeciwnik polityczny nie kojarzył się z opozycją parlamentarną?
Co bym zrobił by moi przyjaciele z TVN i tej drugiej telewizji oraz odzyskanej TVP mieli jak najmniej pracy i nie trudzili się zbytnio malując z matejkowskim rozmachem Tuska i Komorowskiego jako mężów stanu odważnie przeprowadzających lud przez fale kryzysu i "wrzeszczących fanatyków"?
Co bym zrobił będąc praktycznie pod ścianą praw ekonomii, własnych zaniedbań, przekrętów, wałków, grzechów politycznych tej miary jak uczestnictwo w putinowskich gusłach, pozostawienie premierowi pułkownikowi wszystkich dowodów w sprawie katastrofy?
No co trzeba zrobić żeby w domach o tym się nie mówiło, by tłem prywatnej i medialnej dyskusji o Smoleńsku nie były rdzewiejące na Siewiernym pozostałości Tupolewa?
Wiem co bym zrobił.Dzisiaj na przykład, otworzyłbym sampana z satysfakcją Szampanskoje Dukaczewskoje, wypił lampkę albo i dwie. Następnie otarłbym pot z czoła i dalej dokładał do pieca, aż do dnia błogosławionej ciszy wyborczej, a dla pewności to do 22 w dniu wyborów.
Jestem bliski stworzenia politycznego perpetuum mobile. Ono nie istnieje, ale istnieje trik - sprytne ukrycie miejsca gdzie jest dostarczana energia. Sprytne, ponieważ sami uczestnicy widowiska, ci którzy przyszli zdemaskować przekręt nieświadomie ją dostarczają.
Bardzo jestem ciekaw co by zrobili inni. Niech postawią się w teoretycznie beznadziejnej sytuacji Tuskiego rządu i jego doradców. Czego rząd się nie dotknął zamienił w gówno. Wybory za rok. Jak je wygrać? Zagrajcie sobie w grę strategiczną Tuski doradca. To nie jest trudna gra, są trudniejsze - Doradca Yaro.
PS.
Gdy to napisałem, przed wrzuceniem, na kolejnej karcie Chrome'a przeczytałem o przerwanym posiedzeniu Sądu Najwyższego. Brawo, brawo kretyni, bis!
.
- nielubiegazety2 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz