Wczoraj wybrałem się do fryzjera i maszerując wolnym krokiem przypominałem sobie takie wizyty, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Najczęściej ojciec, rzadziej starsza siostra, prowadzili mnie do zakładu gdzie pełno było różnych metalowych, obłych pojemniczków, od których odchodziły wąskie gumowe wężyki zakończone różowymi, również gumowymi, kulistymi pompkami.

Były to czasy, kiedy fryzjerzy w specjalnych metalowych pojemniczkach z mydła robili pianę do golenia, a brzytwę ostrzyli na lśniącym od wieloletniego używania rzemieniu. Odgłosy z ówczesnych zakładów fryzjerskich zupełnie różniły się od tych dzisiejszych. Metaliczny szczęk nożyczek i charakterystyczne klekotanie ręcznych maszynek do strzyżenia to zapomniana już, całkiem inna muzyka.

Wchodziłem zawsze z duszą na ramieniu i bijącym sercem. Oczekiwałem, czy zanim padnie sakramentalne „krótko po męsku z grzywką na ukos” zostanę kolejny raz poniżony czy może w końcu po raz pierwszy w życiu szef zamiast usadowić mnie na desce wspartej na oparciach fotela i z nogami na gazecie rozłożonej na siedzisku każe po raz pierwszy usiąść jak normalnemu mężczyźnie.

Później trwała już ta cała profesjonalna zabawa, podczas której specjalnymi perfekcyjnymi fryzjerskimi chwytami wirtuoz powodował, że moja głowa wędrowała zgodnie z jego życzeniem.

Zapamiętałem też bardzo dobrze widniejącego niezmiennie przed moimi oczami białego orła bez korony w otoczeniu portretów Gomułki w okularach i łysego Cyrankiewicza.

Minęły lata i tamten obraz powracał podczas moich podróży po Syrii i Jordanii gdzie nawet w najbardziej obskurnych miejscach obowiązkowo widniały portrety Hafeza Asada czy króla Husaina.

Każda władza, która próbuje na siłę i na każdym kroku przypominać obywatelowi, kto tu rządzi kończy najczęściej nie najlepiej.

Mam nadzieję, że decyzja ministra Sikorskiego o rozwieszaniu w ambasadach portretów Bronisława Komorowskiego jest początkiem takiego właśnie procesu.

Ludzie, którzy przez ostatnie lata pluli na najwyższy urząd w państwie wpadli chyba na najgorszy z możliwych sposób przywracania godności Prezydenta RP, świadczący o ich mentalności.

Wywieszanie portretów obecnie rządzących zawsze towarzyszy rządom dyktatorskim bądź zwasalizowanym, które w ten sposób dodają sobie animuszu.

W Polsce mamy chyba do czynienia z tym drugim przypadkiem, o czym może świadczyć niezauważona przez media informacja.

„Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow pod koniec sierpnia złoży wizytę w Polsce, podczas której m.in. weźmie udział w corocznej naradzie polskich ambasadorów

Szczegółowy program wizyty szefa rosyjskiej dyplomacji w Polsce jest obecnie ustalany. Ławrow weźmie udział m.in. w corocznej naradzie polskich ambasadorów z całego świata, która odbędzie się 28 sierpnia.”