Piekło Kuczyńskiego

avatar użytkownika dodam
Rzeczpospolita wydrukowała myśli Kuczyńskiego o piekle. Jest nim, jak się okazuje, zestaw zwrotów zalecanych na najbliższy "czasokres" do karmienia "szerokiego odbiorcy":

"zaostrzenie tonu wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego". Mamy tu koncentrację uwagi na osobie krytykującej, a nie na treści krytyki - podwójna korzyść.

"politycy PiS znani z agresywności".Jeśli ktoś nie wiedział to teraz już wie - insynuacja podana jako fakt.

JK jako zimny bezwzględny gracz katastrofą  smoleńską, którego celem jest "zakrzyczeć prawdę", jakoby ze strachu przed Prezydentem  piloci rozbili się. To ma pozbawić JK zwykłego ludzkiego współczucia jakie wzbudza człowiek, który wszystko stracił. No i ciekawe jak "zakrzyczeć" skoro mediami rządzą kompani Wajdy. I rzecz podstawowa, wersja dawkowana od pierwszych dni przez Rosjan jest jużoczywistą oczywistością u Kuczyńskiego.

"twardzi zwolennicy PiS – radiomaryjny masyw" - bardzo skuteczne, spotkałem wielu głosujących na PO bo wygrana PiS ich zdaniem oznaczałaby rządy Radia Maryja (sic!). Swoją drogą imponująca liczba słuchaczy: 8 milionów, 4?

"frontowy organ PiS – "Gazeta Polska"" - to ma w oczach "szerokiego odbiorcy" delegitymizować ten tygodnik, by ze wstrętem odrzucał samą myśl o wzięciu go do ręki. Rzecz nie nowa. Np. Mikołajczyk też był na pasku imperialistów, a jego oponenci w Rządzie Londyńskim nawet na pasku faszystów. Propagandowe "kto za nimi stoi" stało się pod koniec PRLu przedmiotem powszechnych kpin. Teraz jednak znów działa. Spotkałem się wielokrotnie z bardzo agresywnymi reakcjami, nawet kioskarek, gdy pytałem, czy jest GP. Postępowi wiedzą od czasów Lenina, jak wielkim zagrożeniem dla nich są wolne media, dlatego każda najmniejsza nawet próba złamania monopolu (GP raz na tydzień czyta 60 tys ludzi - czyli praktycznie nikt) jest wściekle atakowana.

W niszczącym ataku "Gazety Polskiej" wrogiem nokautującym pokój miłujące wszystkie pozostałe media, będzie teraz „nie zużyty medialnie układ, lecz "liberalny establishment" – ten termin już się pojawił – z twarzami Tuska, Komorowskiego, Wajdy, Bartoszewskiego i, jakże inaczej, Zbycha i Rycha”. Jest to próba rozbrojenia skandali z udziałem głównych polityków PO. Podobnie zdyskredytowano wcześniej "układ" czy IV RP, której PO była współinicjatorem. Razem z PiSem usiłowano oddzielić haniebny czas afer SLD, które posypały się niczym z rogu obfitości, gdy skończył się wraz z aferą Rywina parasol ochronny GW nad tą formacją. Korzenie IV RP, przyczyny dla których została powołana wskazywałyby, że powrót do III RP  jest w swojej istocie powrotem do afer. No i jest, ktoś naliczył ich już prawie trzysta.

pozyskanie do tej ostatecznej bitwy pisowskiego dobra z liberalnym złem nad Wisłą jeszcze więcej konserwatywnych hierarchów i proboszczów”Konserwatywnych.... Jak tu nie wierzyć w postęp. To dużo lepiej niż Urbana „wojujący księża”

"strategią szaleństwa i szaleńców" - kolejna mutacja "oszołomów" - wykluczenie poprzez etykietowanie.

"zatruciem publicznej atmosfery" - znane od czasów "zaplutych karłów reakcji"

"postawieniem ludzi przeciwko sobie" (komentarz j.w.)

"ostrzejsza niż dotąd faza agresji Jarosława Kaczyńskiego i PiS pod jego kierownictwem, przeciw istniejącemu państwu" - bo PO i władza PO, już teraz totalna, to dla Kuczyńskiego PAŃSTWO. Podnosząc zarzuty wobec działań Komorowskiego, Tuska czy Schetyny uderzamy w Państwo (sic!).

Co nas uratuje przed piekłem? Tu Kuczyńskiemu wprost odbija się nowomową PRLowską (młode mogą już na nowo słuchać tego z otwartymi buziami):

"wszyscy Polacy, którzy nie chcą w kraju zamętu" - nie istnieją problemy tylko siejący zamęt. Znane od czasów "zaplutych karłów reakcji" i stosowane za czasów wszystkich I sekretarzy PZPR. Gierka zamęt powodowany przez  "warchołów" i Jaruzelskiego przez "ekstremę Solidarności" to najbardziej znane przykłady z ostatniej fazy PRL.

"Jeżeli szaleństwu nie powie się stanowczo "dość tego", to w tym najlepszym przecież od wieków czasie dla Polski zafunduje nam ono nie zwycięstwo dobra nad złem, lecz piekło, jakiego dawno nie widzieliśmy."  Komentarz. j.w., warto jeszcze przypomnieć: "imperializmowi Amerykańskiemu mówimy nasze stanowcze "nie"". Jakiż świat byłby piękny gdyby nie PiS. To bardzo skuteczna, silnie zakorzeniona w naturze człowieka manipulacja wykorzystaująca nasze podświadomą ucieczkę od problemów. Tym mocniejszą im sytuacja poważniejsza. W gułagach rozmawiano o wszystkim tylko nie o rzeczywistości obozu.

Na koniec pozwolę sobie przytoczyć komentarz, który pojawił się pod tekstem Kuczyńskiego. W paru zdaniach autor komentarza ujął istotę podstawowego sporu ideologicznego po 1989 roku. Jego osią jest utopia środowiska, które reprezentuje Kuczyński- Michnik-Osiatyński-Kwaśniewski-Olejnik. Jest to utopia wprowadzana jakoś tak chyłkiem, bocznymi drzwiami. Unika się frontalnego sporu nieprzypadkowo. Rzecz w tym by wciągnąć do “obozu postępu” również tych, którzy by nigdy tam nie trafili, gdyby zorientowali się na czym to polega. To dla tych ludzi przyrządza się emocje w różnych odcieniach nienawiści do “wroga”, czego próbką jest ta kolejna bardziej wydzielina niż wypowiedź Kuczyńskiego.

 

Oto wspomniany komentarz:

(Rzeczpospolita, 21 lipca 2010 at 21:28)

"Można jedynie podziękować za publikację tego artykułu. Trzeba przyznać, iż ukazuje on w pełni intelektualny poziom samego autora. Zaskakująca jest droga życiowa Waldemara Kuczyńskiego. Mieści się on w tej grupie byłych opozycjonistów, którzy przeszli drogę od apologetyki PRL-u, do walki z systemem. Są to więc ludzie tzw. lewicowej szkoły. Najbardziej niezwykły w tym środowisku jest przypadek ewolucji poglądów Michnika (co prawda w partii nie był, ale środowisko lewicowe miało na niego ogromny wpływ). Od zdecydowanego potępienia stanu wojennego i jego twórców do pozycji apologetycznych wobec Jaruzelskiego. Dziś widać wyraźnie, iż dla środowiska Kuczyński-Michnik bliżej jest do Jaruzelskiego-Kiszczaka-Kwaśniewskiego niż dla byłych działaczy Solidarności, którzy dziś odwołują się otwarcie do idei ruchu obywatelskiego opartej na miłości do Ojczyzny.


Ten podział jest fundamentalny. Z jednej strony mamy takich ludzi jak Kuczyński- Michnik-Osiatyński z drugiej Staniszkis-Zybertowicz czy Jarosław Kaczyński.


Środowisko Michnika forsuje koncepcję, która jest utopią stworzoną przez salon. Zgodnie z tą koncepcją dalszy rozwój Polski winien opierać się na wizji obywatelskiej Europy. Unia Europejska będzie coraz mniej formą współpracy narodów, a coraz bardziej rozwodni się i stanie się swoistym megapaństwem z narodem europejskim. Jest to wizja takiego współczesnego Związku Radzieckiego (zamiast narodu radzieckiego – naród europejski, zamiast człowieka radzieckiego, człowiek europejski. Ta wizja ma w sobie coś z byłego bolszewizmu, z idei głoszącej koniec narodów i początek ery megaspołeczeństwa. Intelektualnie jest to pogląd żałosny. Co gorsza doświadczenia historyczne ukazują jaką wielką iluzją jest takie myślenie.
Przez najbliższe 100 lat nie ma co marzyć o powstaniu takiego tworu jak naród europejski. Jest to wielka i niebezpieczna utopia. Co gorsza nikt nie jest w stanie stwierdzić czy UE nie rozpadnie się równie szybko i łatwo jak kiedyś choćby Austro-Węgry. Jarosław Kaczyński doskonale to rozumie. Jest przekonany, iż trzeba pozycję Polski w UE budować na wspólnocie narodowej. Trzeba umieć walczyć skutecznie o swe interesy i żadne prawdy objawione nie pokazują, aby w realnym czasie politycznym Niemcy czy Francuzi rozpłynęli się w żywiole europejskim.


Nie czas tu na gruntowną analizę absurdalności założeń tego salonu zakompleksionego niemiłosiernie na temat Polski. Kiedyś w młodości służyli jednej utopii, dzisiaj budują kolejną utopię kosztem kondycji państwa polskiego. Koszt ostateczny za to zapłacimy my – oni co najwyżej wyjadą sobie na zawsze na Florydę czy do Francji obrażeni na Polskę i Polaków.


Bo ta ich koncepcja okaże się kolejną fikcją. Nie uda im się rozmyć POLSKOŚCI. Oni nie zrozumieją nigdy, iż jedyną realną drogą budowy UE jest oparcie się na piramidzie wartości – na pierwszym poziomie każdy z nas jest patriotą lokalnym (miasto, wieś, region) – np. Krakus, Warszawiak, ale też obywatel Kasiny Wielkiej, potem np. Wielkopolanin. I to jest grunt na którym wspiera się poczucie miłości do Ojczyzny, do Polski. Wyżej jest dopiero poczucie wielkiej wspólnoty – jestem Europejczykiem. To poczucie jest widoczne gdy wyruszamy poza Europę z paszportem UE. W USA jesteśmy Europejczykami dla Amerykanów, ale w Niemczech czy we Francji jesteśmy Polakami. To są prawdy oczywiste, ale nie dla grupy tych utopistów. To jest ten sam bolszewicki sposób myślenia – trzeba zmieniać ludzi tak aby pasowali do naszych wizji.

Z wyrazami szacunku
Piotr"

*  tekst po drobnych poprawkach w stosunku do pierwotnie wprowadzonej wersji

2 komentarze

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

1. "Zaskakująca jest droga życiowa Waldemara Kuczyńskiego"

E nie, i jego droga i innych jemu podobnych nie jest zaskakująca - jest typowa.

To co tą grupę wyróżniało w środowisku postkppowskim, to inteligencja, która pozwoliła w czas zanegować PRL, uzurpować sobie naczelnictwo opozycji i zająć w III RP miejsca (w sensie kulturowym np.), o których lumpendziałaczom z KPP nawet się nie śniło.

Ja tutaj nie widzę specjalnej ewolucji, zmieniały się tylko szaty, formy, ale wnętrze i cele pozostały takie same.

avatar użytkownika zx

2. Unia Europejska ... rozwodni się...

I o to chodzi Niemcom Rosji. Kiedy juz uda się wynarodowić Europę ( z wyjątkiem Niemiec i Rosji) wtedy podzieli się ją w/g dawno juz ustalonych granic pomiędzy w/w państwa.
Wcześniej i jedni i drudzy chcieli tego za szybko.
Już zmądrzeli , działają powoli.
Banda pożytecznych idiotów jest zdecydowanie tańsza od wojny.