PREZYDENT Z UKRYTĄ WADĄ. Ablacja.
W sierpniu 2008 r. Bronisław Komorowski nagle trafił do Instytutu Kardiologii na oddział intensywnej opieki kardiologicznej. Wcześniej był przesłuchiwany w charakterze świadka w sprawie słynnej afery marszałkowej – mówił w prokuraturze m.in. o swoich kontaktach z byłym żołnierzem WSW, a następnie WSI Aleksandrem L.
Ustaliliśmy, że Bronisław Komorowski leczy się w Instytucie Kardiologii w Aninie od kilku lat. Ostatni raz przebywał tam w kwietniu tego roku – został przywieziony w nocy z 23 na 24 kwietnia. Przeprowadzono u niego zabieg ablacji, który wykonywał znany specjalista z dziedziny elektrofizjologii.
– Bronisław Komorowski cierpi na komorowe zaburzenia rytmu serca wymagające inwazyjnego, czyli zabiegowego leczenia – mówi nam pracownik Instytutu Kardiologii w Aninie, który zna dokumentację medyczną Bronisława Komorowskiego i który był obecny podczas jego ostatniej wizyty w Aninie.
Choć rozumie względy bezpieczeństwa, ocenia, że wizyta ta zorganizowana była w sposób, który zdecydowanie bardziej, niż było to niezbędne, utrudnił pracę lekarzy. – Pracuję w Instytucie od wielu lat, ale nigdy nie było takiej hucpy jak podczas pobytu Komorowskiego. Leczyliśmy różnych pacjentów: zarówno ministrów, premierów, jak i ludzi z marginesu społecznego. Jak podkreślała pierwsza dyrektor Instytutu, prof. Maria Hoffmanowa, każdy pacjent powinien być traktowany tak samo, bez względu na zajmowane stanowisko czy pozycję społeczną. Tymczasem w ślad za Bronisławem Komorowskim pojawiła się jego ochrona i zamknięto część oddziału, gdzie przebywał, co znacznie zaburzyło naszą pracę – relacjonuje nasz rozmówca.
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/36796
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz