Dlaczego senator KLD, A. Rzeźniczak bał sie więzienia?
Krzysztofjaw, pt., 16/07/2010 - 20:42
Witam
Poniżej to tylko informacyjna zajawka i być może ostrzeżenie, że teraz to już naprawdę zeznawać trzeba zgodnie z wytycznymi PZPO... I może jeszcze ku czci przestępców nagle zmarłych w więzieniach III RP...
"Andrzej Rzeźniczak, były senator KLD i na początku lat 90. właściciel jednego z większych "parabanków", zmarł w więzieniu w Chojnicach w woj. pomorskim. 63-letni mężczyzna przez ostatnie sześć lat ukrywał się przed policją i sądami. Jak poinformował rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Chojnicach, Rzeźniczak zmarł z przyczyn naturalnych, prawdopodobnie na niewydolność układu oddechowo-krążeniowego. Dokładne przyczyny zgonu znane będą jednak po sekcji zwłok. 63-letni Rzeźniczak trafił do więzienia wiosną, gdy wpadł w zasadzkę zastawioną przez policję na terenie Gdańska. Wcześniej ukrywał się przez sześć lat, by uniknąć dwóch prawomocnych wyroków skazujących go na pięć lat więzienia za oszustwa kredytowe i prowadzenie nielegalnej działalności parabankowej. W latach 80. Andrzej Rzeźniczak prowadził działalność gospodarczą w Tucholi (obecnie woj. kujawsko-pomorskie), m.in. hodował trzodę chlewną, prowadził punkty gastronomiczne, produkował słone paluszki oraz popularne wówczas ciastka "markizy". W 1989 roku otworzył w rodzinnym mieście Prywatną Agencję Lokacyjną (...) Schwytano go dopiero wiosną, gdy pod własnym nazwiskiem zarejestrował się do lekarza w Gdańsku, gdzie - jak się okazało - spędził większość czasu w ciągu ostatnich lat. W więzieniu oczekiwał na postawienie zarzutów w kolejnej prowadzonej przeciw niemu sprawie o wyłudzenie kredytów i oszustwa." (Źródło)
No tak! Całe sześć lat żył w napięciu (a może właśnie wcale nie.. skoro spokojnie sobie pomieszkiwał w Gdańsku) by teraz to napięcie spadło sobie w więzieniu i wprawiło senatora KLD (obecnie pewnie byłby senatorem PO... jako partii kontynuatorki KLD) w śmiertelną niewydolność układu oddechowo-krążeniowego (tradycyjna formułka dla nagle zmarłych w więzieniach).
Więzienia muszą się bać przestępcy, jako okresu ograniczenia wolności za własne winy i resocjalizacji przywracającej nieszczęśników dla społeczeństwa. Tak być powinno w normalnym kraju. U nas, w III RP - odpowiednio umocowani i ważni przestępcy - boją się więzienia jako miejsca ostatniego tchnienia ich życia. Szczególnie ci, którzy dużo wiedzą a sa już niepotrzebni i nie odgrywają w "swoim światku" znaczącej roli...
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com
Poniżej to tylko informacyjna zajawka i być może ostrzeżenie, że teraz to już naprawdę zeznawać trzeba zgodnie z wytycznymi PZPO... I może jeszcze ku czci przestępców nagle zmarłych w więzieniach III RP...
"Andrzej Rzeźniczak, były senator KLD i na początku lat 90. właściciel jednego z większych "parabanków", zmarł w więzieniu w Chojnicach w woj. pomorskim. 63-letni mężczyzna przez ostatnie sześć lat ukrywał się przed policją i sądami. Jak poinformował rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Chojnicach, Rzeźniczak zmarł z przyczyn naturalnych, prawdopodobnie na niewydolność układu oddechowo-krążeniowego. Dokładne przyczyny zgonu znane będą jednak po sekcji zwłok. 63-letni Rzeźniczak trafił do więzienia wiosną, gdy wpadł w zasadzkę zastawioną przez policję na terenie Gdańska. Wcześniej ukrywał się przez sześć lat, by uniknąć dwóch prawomocnych wyroków skazujących go na pięć lat więzienia za oszustwa kredytowe i prowadzenie nielegalnej działalności parabankowej. W latach 80. Andrzej Rzeźniczak prowadził działalność gospodarczą w Tucholi (obecnie woj. kujawsko-pomorskie), m.in. hodował trzodę chlewną, prowadził punkty gastronomiczne, produkował słone paluszki oraz popularne wówczas ciastka "markizy". W 1989 roku otworzył w rodzinnym mieście Prywatną Agencję Lokacyjną (...) Schwytano go dopiero wiosną, gdy pod własnym nazwiskiem zarejestrował się do lekarza w Gdańsku, gdzie - jak się okazało - spędził większość czasu w ciągu ostatnich lat. W więzieniu oczekiwał na postawienie zarzutów w kolejnej prowadzonej przeciw niemu sprawie o wyłudzenie kredytów i oszustwa." (Źródło)
No tak! Całe sześć lat żył w napięciu (a może właśnie wcale nie.. skoro spokojnie sobie pomieszkiwał w Gdańsku) by teraz to napięcie spadło sobie w więzieniu i wprawiło senatora KLD (obecnie pewnie byłby senatorem PO... jako partii kontynuatorki KLD) w śmiertelną niewydolność układu oddechowo-krążeniowego (tradycyjna formułka dla nagle zmarłych w więzieniach).
Więzienia muszą się bać przestępcy, jako okresu ograniczenia wolności za własne winy i resocjalizacji przywracającej nieszczęśników dla społeczeństwa. Tak być powinno w normalnym kraju. U nas, w III RP - odpowiednio umocowani i ważni przestępcy - boją się więzienia jako miejsca ostatniego tchnienia ich życia. Szczególnie ci, którzy dużo wiedzą a sa już niepotrzebni i nie odgrywają w "swoim światku" znaczącej roli...
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Autor
Kilka miesięcy temu napisałam tekst: "Czy w aresztach są komanda śmierci?"
Listę zmarłych ciągle muszę uzupełniać.
pzdr
Rebeliantka
2. No i co z tego? że my się zastanawiamy?
uzupełniamy listy , itd przypomina mi to, słynne psychuszki w ZSRR, tam też umieszczano niewygodnych ludzi, w naszej demokracji ich się po prostu kasuje - lista jest długa niedawno była rocznica śmierci niejakiego Falzmana pamiętacie czym się narazil?
Figa
3. Figa
Najpierw diagnoza, potem adekwatne postępowanie.
Czas na diagnozę nie jest stracony.
Rebeliantka