Działać, działaać, dziaać...

avatar użytkownika MarkD

no i co niektórzy działają, a reszta pisze, żeby dziaać .... To nie wyraz zniechęcenia, czy oburzenia. Siadając do komputera nad nowym postem mającym zmienić ten świat, sądzimy zapewne, że pozna go dająca nam satysfakcję liczba czytelników, którzy rozpowszechnią nasze dobre słowo. Słowo, które spowoduje, że nasza opcja polityczna weźmie górę w wyborach lub co najmniej przyciągniemy do tej opcji kilka zagubionych dusz.

Od dłuższego już czasu te nawoływania i teksty o zasadniczym znaczeniu naszych możliwości wpływu na rzeczywistość budzą we mnie uśmiech. Chciałbym by coś zmieniały, ale niestety one zostają tam gdzie zaistniały. Bo czyta nas i słucha naprawdę bardzo niewiele osób, a większość tych którzy nas słuchają czy czytają, po przeczytaniu zazwyczaj odsapną trochę i zmienią się z nami rolami by napisać swój zasadniczy tekst.

Są oczywiście przypadki, w których ilość odbiorców naszych tekstów wzrasta by po pewnym czasie opaść, na poziom wprawdzie trochę wyższy, ale niestety tego samego rzędu. Takim czasem był czas gorący związany z tragedią smoleńską. Są na naszych portalach teksty znakomite, przewyższające poziomem dziennikarską sitwę (co trudne nie jest) o kilka lat świetnych (co powinno już być właściwym podkreśleniem). Porównując analityczne teksty blogerów (nie będę wymieniał), w których słowa są jak zarzuty prokuratorskie – dobrze umotywowane i uzasadnione – z płaskimi tekstami zawodowców, widząc szerokie spektrum omawianych spraw, z których wiele jest przemilczanych w mediach, musimy (o ile mogę w imieniu braci blogerskiej to powiedzieć) pamiętać że piszemy do siebie i ekspansja jest zbyt wolna. Szkoda. Na naszych portalach znaleźć można fundamenty prawdy, w którą wierzymy lecz która aktualnie nie zwycięża.

Przed wyborami przeprowadziłem coś w rodzaju eksperymentu. Dotąd nigdy nie rozmawiałem z klientami, pracownikami, przypadkowymi osobami o polityce. Z zasady. Tym razem podjąłem decyzję o zmianie podejścia. O otwarciu się na obcych lub swoich, których poglądów nie znałem. Dotąd często w razie napotkania na osobnika o odmiennych poglądach rozwiązywałem ewentualny konflikt łagodzącym – hmm, no tak o polityce to lepiej nie rozmawiajmy i szeroki uśmiech :) Tym razem na takie słowa mówiłem: Nie, czemu, to przecież ważne. Pogadajmy. No więc na kogo głosujesz? Ja na Kaczyńskiego... dzialac ;) I widziałem pewne zaskoczenie, niepewność, chęć ucieczki lub u co niektórych (politycznie inaczej ukierunkowanych) pewność wykazania mi jakim to idiotą jestem. Nie rozwijając wątku, kilka osób nie poszło głosować na gajowego, kilka innych odwiedziło (na pewno) portale, które przywoływałem w rozmowie jako źródła innej niż oficjalna wiedzy.

Kiedy rozpoczynałem pracę, trafiłem na zawodowca, pana Bogdana. Nauczył mnie ważnej umiejętności przygotowywania się do trudnych rozmów. Jego nauki nie poszły w las, a co więcej w praktyce wykorzystuję je nie tylko na gruncie zawodowym, ale na każdym innym gdzie ważny jest wynik rozmowy. Mam nadzieję, że nie muszę pisać jak przygotować się do rozmowy o rządach PO, o Komorowskim, o Smoleńsku, zamachu, o zagrożeniach, o szkolnictwie, o armii itd.

Bo wiedza na naszych portalach wylewa się przez brzegi naczynia. Trzeba wiedzieć gdzie zajrzeć, co zanotować w pamięci i działać, działać, dziaać!

PS. Pomnóżmy te kilka osób przez kilkanaście tysięcy zastałych czytelników. Po jakimś czasie spróbujmy pomnożyć wynik prze kolejne kilka osób. To znaczy rząd wielkości!

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Marku

no właśnie ! Działać ! nie tylko pisać, ale rozmawiać, pokazywać inny świat, niż ten pokazywany w mediach.

I nie zniechęcać się. A można naprawdę dużo, i to z niczego - z samej woli działania,

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

2. > Marku,

Witaj w klubie :)
Jak pisałem u Franka,robię to samo co Ty.

Obecnie mam na tapecie pewnego prezesa Ogródków Działkowych,którego spotykam na spacerze z psem.
Na razie wygląda to raczej na monolog z mojej strony.Ale on słucha.Stawka jest spora,bo ma pod sobą ponad 200 ogrodników,działkowiczów.
Zobaczymy co z tego wyniknie,dopiero trzy dni go męczę,ważne,że słucha,nie widzę sprzeciwu z jego strony.To facet z tych niezdecydowanych.
Jest szansa na pozyskanie człowieka...

Pzdr.

avatar użytkownika Selka

3. Cos się zmieniło...

w nas samych TEŻ.
Jak czytam Wasze relacje, to jakbym siebie usłyszała.
Opisywałam tu swoją, dla mnie samej zaskakującą reakcję - gdy przed wyborami zeszło na Komorra w rozmowie ze znajoma starszą panią, lubiana przeze mnie, mądra osobę...ale raczej ze środowiska kochającego onegdaj UD/UW. I gdy na moje niewinne pytanie, czy będzie głosować na bronka, odpowiedziała "ależ, oczywiście" - z zimna krwią, spokojnie wyciagnęłam najważniejsze fakty; Smutne to, ale najpierw było serdeczne niedowierzanie a potem...reakcja OBRONNA: "ja już tego nie chcę przeżyć jeszcze raz, to niemożliwe, żeby to była prawda..."
Spytam ją przy najbliższej okazji, czy wogóle poszła głosować.
Pisze o tym, bo częściej niestety (!) dotychczas schodziłam z drogi, jak okazywało się że mam do czynienia z "wiernymi" Tuska. TO BYŁ BŁĄD! Ale może i my sami potrzebowaliśmy wstrząsu, żeby się zmienić?

Selka

avatar użytkownika MarkD

4. natenczas

Franek dziś był w dołku. Ale akurat on dziaaa.

Z tym kierownikiem ODziałkowych to myślisz że to pójdzie w dół?

Pozdrawiam

Ostatnio zmieniony przez MarkD o czw., 15/07/2010 - 06:47.
avatar użytkownika MarkD

5. selka

Jednej starszej Pani nie zdążyłem przekonać - rozmawiałem po wyborach.
Jej argumentem nie była obrona Bronka (bo "właściwie to bez przekonania") ale wybierała bo "to obywatelski obowiązek". Kilka argumentów i faktów by wystarczyło.

avatar użytkownika natenczas

6. > Marku,

Nie wiem,może ?
Wszak to jakaś mała społeczność,a najważniejsze w tym przekonać "guru" :)))
Kto nie ryzykuje...szansa jest.
Dziś rano znów zamieniliśmy kilka słów,oczywiście sprawa wywiadu JK i nagrania z kabiny.
Szybkość,z jaką odszyfrowano te parę słów pilota.
Tak tylko w przelocie,bo skwar znów niesamowity.
Zobaczymy co przyniesie jutro...

Pozdr.

Ostatnio zmieniony przez natenczas o czw., 15/07/2010 - 07:38.
avatar użytkownika MarkD

7. natenczas

No właśnie. Dorzuć mu 10 pytań o katastrofę i info o tym że taśma ma 30 minut, a rozszyfrowano 38.
I informuj o postępach. Będzie to ciekawe doświadczenie socjologiczne i nauka dla nas wszystkich.

avatar użytkownika natenczas

8. > Marku,

To wygląda troszeczkę inaczej.
Kiedy spotykam go,pytam jak to bywało,co tam panie w polityce ? i nie czekając na odpowiedź nawijam.
po jakimś czasie robię przerwę i obserwuję,niech człowiek sobie zaszufladkuje.

Niech przemyśli w domu.

Tak pół serio,pół żartem,bo brać na serio to wszystko,bez luzu,można się wykończyć.
Już był taki moment,niedawno.
No i abyśmy zdrowi byli,czego wszystkim życzę i nie wpadali w depresję jak nasz Kolega :))

Pozdr.