Tragedia smoleńska - kolejna wrzutka.
Tragedia smoleńska zniknęła z mediów praktycznie już trzy tygodnie po zdarzeniu. Jeśli pojawiała się, to co najwyżej poprzez kontrolowane wrzutki podporządkowane rosyjskiej narracji znanej od pierwszych chwil po katastrofie.
Ostatnia "rewelacja" o odczytaniu zaszumianych taśm to majstersztyk. Raz, jesteśmy połechtani w swoją próżność (FSB to amatorzy w porównaniu z naszymi specjalistami (sic!)), dwa, zapewne odczytany fragment będzie potwierdzał wersję lansowaną od pierwszych chwil przez ludzi Putina - brak profesjonalizmu najlepszych polskich pilotów (ulegli naciskom, przy okazji kompromitacja Polski jako partnera NATO) i ostatecznie pogrąży ś.p. Lecha Kaczyńskiego (chciał dobrze, ryzykował by uczestnicy ceremonii, często osoby starsze nie musiały czekać zbyt długo i nacisnął poprzez dowódcę pilotów, lub coś takiego).
Może jeszcze nie teraz. Może dopiero kolejne fragmenty odczytane w kolejnych miesiącach złożą się na taki obraz. Do tego czasu każda sugestia zamachu będzie wybijana na aut argumentem o toczącym się śledztwie, a wysuwający ją zostaną w końcu skutecznie wykluczeni, jako ludzie w najlepszym wypadku niepoważni (wszystkie media w rękach "awangardy proleteriatu"). Powtarzana wielokrotnie narracja stanie się oczywistą oczywistością.
Trzy, odczytanie taśm przez polskich śledczych podnosi wiarygodność odczytu. Gdyby to ludzie Putina wyjechali z odczytem potwierdzającym pierwotną narrację nawet najbardziej tępi czytelnicy Gazety Wyborczej i Metra mogliby zwątpić. W końcu wcześniej wyczytali w swojej gazecie o wysadzanych blokach mieszkalnych w Moskwie przez FSB by Putin miał pretekst do inwazji na Czeczenię, o byłym agencie Litwinience, który to ujawnił i został zatruty, o skrytobójstwach na wchodzących w drogę Putinowi politykach i dziennikarzach, o przywróceniu monopolu medialnego, o koncesjonowanej opozycji, o imperialnych zapędach tego psychopaty...
Jak jest naprawdę? Jeśli przyjmiemy, że był to zamach to nagrania musiały zostać spreparowane! Nie tylko kopie, ale także oryginały. Przy dzisiejszej technice komputerowej nie jest to, jak sądzę, najmniejszym problemem. W tym świetle odczytywanie taśm przez polskich śledczych to zwyczajny cyrk dla gawiedzi, a dla rozumiejących cokolwiek sygnał by lepiej nie podskakiwali bo "my możemy wszystko"...
Od pierwszych chwil po tragedii zamach musiał być pierwszą myślą dla wszystkich bez wyjątku. Później stopniowo rozkręcano, zrazu pojedyńczymi "sugestiami", w miarę upływu czasu coraz wyraźniej, obowiązującą dziś jedynie słuszną narrację. Szybko przyklepały ją dyżurne "autorytety" i "mędrcy".
Warto wrócić zatem do naszych reakcji nie skażonych manipulacjami i dezinformacją. Reakcji wynikających z prostej konstatacji iluś tam powszechnie znanych faktów z życia Rosji Putina, Komorowskiego, Arabskiego i Tuska. Przypomnijmy jedną z takich reakcji sprzed dwóch miesięcy opublikowanych przez transfokatora na s24 (obecnie tekstu tego tam nie ma):
SOWIECKIE EGZEKWIE
Warto też przypomnieć sobie wpis o polskim tropie:
Gruppenführer KAT*
Jako uzupełnienie powyższego polecam tekst Antoniego Lenkiewicza "pytania o Arabskiego", mapę pytań o tragedię smoleńską, a nade wszystko precyzyjne analizy Aleksandra Ściosa, z których ostatnia nosi tytuł KOLEJNE OFIARY TRAGEDII SMOLEŃSKIEJ
- dodam - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz