"Możesz mówić, co chcesz, ale masz robić, co ci każą"

avatar użytkownika elig

  Tak właśnie podsumowuje niemiecką demokrację: ...

  Tak właśnie podsumowuje niemiecką demokrację: http://piwnica.tkm.cc/arch/elig3/index.html

Możesz mówić, co chcesz, ale masz robić, co ci każą" Tak właśnie podsumowuje niemiecką demokrację Richard David Precht, filozof i publicysta, którego artykul "Kto szkodzi demokracji" ukazał się w ostatnim numerze "Forum" /nr 27,5-11.07.2010, przedruk z "Der Spiegel", 28.06.2010/. Czytając ten inspirujący tekst, nie można się powstrzymać od porównań między sytuacją w Niemczech i w Polsce. Zanim jednak zacznę mówić o podobieństwach, powiem kilka słów o różnicach. Precht uskarża się na to, że w Niemczech nie ma powszechnych wyborów prezydenckich. Pisze on: "Wolno nam wybrać piosenkarkę Lenę, ale nie prezydenta Gaucka, czy Wullfa.". Warto jednak zauważyć, że tak różne metody obsadzania tego stanowiska, jakie stosowane są w Niemczech i w Polsce, dały w efekcie ten sam rezultat: z dwóch możliwych kandydatów wybrany został ten gorszy, czyli Wullf /w Niemczech/ i Komorowski /w Polsce/. W artykule stwierdzono też, że: "W rzeczywistości wzrost gospodarczy od dawna już nie przyczynia się do wzrostu dobrobytu, lecz go rujnuje.". Polska jest jednak na zupełnie innym etapie i dla nas szybki wzrost jest po prostu niezbędny. Poza tym jednak przeważają uderzające analogie. Autor pisze: "Demokracja parlamentarna w naszym kraju nie ma, w wyniku negatywnych historycznych doswiadczeń, zaufania do ludu: prawie kompletny brak obywatalskich inicjatyw ustawodawczych, brak możliwości bezpośrednich wyborów na wysokie stanowiska, żadnych mandatów imperatywnych." W Polsce jest więcej bezpośrednich wyborów, natomiast stosunek do bardzo nielicznych inicjatyw obywatelskich jest jeszcze gorszy. Wystarczy tu przypomnieć sprawę wysłania przez PO na przemiał kilkuset tysięcy podpisów zebranych pod projektem ustawy o JOW. Dalej czytamy: "Ekologiczne, monetarne i społeczne status quo uznaje sie za niezmienną rzeczywistość" oraz "W takiej sytuacji w świecie polityki brak jest równiez woli przeprowadzenia zmian. Polityczny personel kierowniczy niczym się prawie nie różni od menedżerów bankrutujących banków..." Wypisz, wymaluj - polityka PO. Precht pisze dalej o samozaślepieniu polityków i stwierdza: "Taki polityk nie zna swojego narodu. Wcale nie musi go znać (...) Na codzień go nie dostrzega, ponieważ nikt i nic go do tego nie zobowiązuje, chyba, że w czasie spotkań z wyborcami podczas kampanii wyborczej. W demokratycznym teatrze da się w końcu grać i przy pustej widowni." Rezultaty nie dają na siebie długo czekać i w efekcie: "Coraz mniej ludzi identyfikuje się ze"swoimi" politykami. Nie ma w Niemczech innej równie silnej partii, co partia nieuczestniczących w wyborach". Jest oczywiste, że sytuacja w Polsce jest pod tym wzgłedem dużo gorsza niz w Niemczech, a odpowiedzalność za to ponosi nie tylko PO, ale cała nasza wyobcowana ze społeczeństwa, skorumpowana i hermetycznie zamknięta klasa polityczna. Autor wspomina też o korupcji, pisząc: Nasi politycy przypominają natomiast bładzacych wędrowców (...) Lobbyści dostają taką politykę, jaką chcieli (...) W walce przekonania ze sprzecznym z nim interesem wygrywa interes. Lecz jak długo obywatele będą to jeszcze cierpliwie znosić? A może mamy takich polityków na jakich zasługujemy?" Tu raczej komentarzy nie trzeba. Wystarczy przypomnieć, iż Niemcy zawsze były na czołowych miejscach listy najmniej skorumpowanych krajów świata, zaś Polska nieodmiennie wlecze się w ogonie. Ostrość diagnoz Prechta nie idzie w parze ze słabością proponowanych środków zaradczych. Pisze on tylko: "To czego nam potrzeba, to przebudowa naszego państwa, zasilana fantazją i zbiorową inteligencją jego obywateli. Większa odpowiedzialność dla wszystkich: w miastach i zakładach pracy. Więcej decyzji podejmowanych w drodze referendum. Tego by trzeba, jeśli mamy obrać drogę wiodącą w przyszłość". Łatwo widać, że jedynym konkretem są tu te referenda. Polskie doświadczenia pozwalają jednak wątpić w to, czy jest to właściwa droga do poprawy sytuacji. Zachecam do czytania moich blogopism /TUTAJ/

napisz pierwszy komentarz