Nowo wybranemu Prezydentowi RP życzę, aby skończył z serwilizmem wobec Ameryki. Bo Polska jest najważniejsza, a Polska to Polacy.
Pewnie Bronisław Komorowski życzeń ze strony kogoś komu zależy na odbudowie pamięci o rtm. Witoldzie Pileckim (zob. poprzedni tekst) wysłuchać nie zechce. Mimo to zaryzykuję i ze świadomością, że kropla drąży skałę, a przekazanie przez naród całej władzy w ręce obozu Platformy Obywatelskiej stwarza szansę przewartościowania także w sferze międzynarodowej, ośmielę się wyrazić życzenie.
Przed głową państwa polskiego stoi oto szansa załatwienia jednej z tych kwestii, które (podobnie jak sprawa rtm.Pileckiego w UE) należą do kategorii „niemożliwych”. Prezydent Komorowski w zgodnym współdziałaniu z rządem premiera Tuska może i powinien uświadomić Stanom Zjednoczonym Ameryki, że mamy wiek XXI, a Polska nie jest ich kolonią. Że jeśli pomiatanie obywatelami Rzeczypospolitej przez amerykańskich urzędników rychło się nie zakończy, Polska zacznie traktować obywateli USA z pełną wzajemnością.
Jestem przekonany, że amerykańska arogancja zostanie doceniona także przez zwykłych obywateli RP. Nie tylko tych, którzy kiedykolwiek myśleli o złożeniu wizyty Statule Wolności (ja sam miałem okazję uczynić to przed 12 laty).
Skoro Ameryka od lat konsekwentnie stara się o to, by zamienić nasze społeczeństwo w zajadłych wrogów, trzeba wreszcie jej wysiłki docenić. Prezydentura Bronisława Komorowskiego stwarza po temu doskonałą koniunkturę i mam nadzieję, że zaowocuje ona nie tylko redukcją naszych sojuszniczych misji wojskowych, za które USA odwdzięczają się skrajną arogancją.
Mam nadzieję, że szokujący list Joanny i Andrzeja Gwiazdów, opublikowany na stronie Magazynu „Obywatel”, zob. „Za taką wizę dziękujemy” , nie podzieli losów apeli uczestników akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let’s Reminisce About Witold Pilecki”) i przez nowego prezydenta i bliski mu rząd, zostanie potraktowany jak przysłowiowa kropla, która przelała czarę.
Panie Prezydencie, Panie Premierze! Udowodnijcie, że rozumiecie, iż w stosunkach międzynarodowych zgody nie buduje się na pobłażliwości wobec arogancji nominalnych przyjaciół. Nie ma przecież powodu, aby to, iż nasi żołnierze przelewają krew za Wuja Sama, a zwykli obywatele, a nawet legendarni działacze „Solidarności” traktowani są przez amerykańskie konsulaty jak przestępcy, traktować jako normę.
Skoro Ameryka w tak dotkliwy sposób uświadamia nam, że w Europie przyjaciół ma za dużo, przestańmy nareszcie z tą naszą przyjaźnią się narzucać.
Polska jest starym narodem. Ojczyzną Tadeusza Kościuszki, Kazimierza Pułaskiego, Witolda Pileckiego. Ojczyzną tysięcy tych, którzy walczyli o wolność waszą i naszą.
Dziś, w przededniu sześćsetlecia Grunwaldu, trzeba to uświadomić także bezczelnym amerykańskim urzędasom.
napisz pierwszy komentarz